Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Afryka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Afryka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 11 stycznia 2024

Dawniej mówiło się o „niższych rasach”, teraz mówi się o „różnicach kulturowych”.

 Ziobro zdziwienia, że rasizm się trzyma, co nie? Tylko że w dzisiejszych czasach nie wypada przyznać, że chodzi o kolor skóry czy o pochodzenie spoza Europy. Dzisiaj nie mówimy już, że przeszkadza nam ciemnobrązowa skóra Afrykanów czy opalona cera osób z Azji Zachodniej. Nie mówimy o niższych rasach, chociaż nadal wierzymy, że Afryka dzika, a Arabowie to może kiedyś mieli jakąś cywilizację, ale potem zatrzymali się w rozwoju. Cóż, dyskurs mimo wszystko trochę się zmienił, więc trzeba znaleźć nowe słowo-wytrych. 

Tak, dzisiaj można grzecznie i zgrabnie mówić o różnicach kulturowych. W imię tego dyskursu nie wierzymy, już na start, w udaną integrację i wyrównywanie szans. Skoro Francja czy Szwecja coś zaniedbały w polityce migracyjnej, to najlepiej takiej polityki nie prowadzić. Najlepiej pozwalać ludziom umierać na granicach Europy. Przecież to różnice kulturowe. Najlepiej straszyć gw*łcicielami i złodziejami, po czym usprawiedliwiać polsko-polską przemoc s*ksualną i nie płacić podatków. Najlepiej straszyć strefami szariatu, a potem popierać prawo oparte na religii... Dopóki tylko jest to katolicyzm. Najlepiej szczuć na osoby niezamożne, często uciekające przed wojnami i katastrofą klimatyczną. No bo przecież różnice kulturowe. 

Najlepiej wreszcie udawać, że przemiany społeczne w Europie nie wynikały często ze sprzeciwu wobec opresyjnych tradycji, tylko z podtrzymywania tychże. No bo wiecie, religijny konserwatyzm jest spoko, dopóki tylko jest europejski. 

wtorek, 16 maja 2023

Czym jest teoria postkolonialna?

 Teoria postkolonialna/postkolonializm zajmuje się analizowaniem zależności pomiędzy kolonizowanymi a kolonizującymi państwami i społecznościami. Teoria ta dekonstruuje eurocentryczne założenia i krytycznie interpretuje założenia kolonizatorów. Postkolonializm korzysta z wielu nauk społecznych i można odnosić go do filozofii, socjologii, ekonomii, polityki czy kultury.

Teoria postkolonialna we współczesnym rozumieniu tego pojęcia zaczęła rozwijać się po drugiej wojnie światowej. Za jednych z pierwszych teoretyków postkolonializmu uznaje się Frantza Fanona i Alberta Memmi. Inni intelektualiści i intelektualistki, których prace uznawane są za związane z teorią postkolonialną to m.in. Eduardo Galeano, Edward W. Said czy Gayatri Chakravorty Spivak. Każda z tych osób analizowała skutki kolonializmu w lokalnym kontekście, ale szukała też analogii globalnych. Dla przykładu, Edward Said, z pochodzenia Palestyńczyk, w swojej najsłynniejszej pracy, “Orientalizmie”, skupił się na stereotypowym postrzeganiu Azji Zachodniej i Afryki Północnej przez Zachód. W zbiorze esejów “Kultura i imperializm” pisał natomiast np. o obrazie Afryki i Ameryki Łacińskiej w powieściach Conrada, czy o niewolnictwie w “Mansfield Park” Jane Austen.

Albert Memmi napisał “Portrait du colonisé, précédé par Portrait du colonisateur” z perspektywy Żyda sefardyjskiego żyjącego w Tunezji - ani jako Tunezyjczyk, ani jako Francuz. Uważał, że ta specyficzna pozycja pozwoliła mu obserwować relacje pomiędzy kolonizatorami a kolonizującymi, które analizował m.in. z perspektywy heglowskiej dialektyki pana i niewolnika.

Frantz Fanon, pochodzący z Martyniki lekarz psychiatra, napisał dwie kluczowe dla teorii postkolonialnej prace: “Czarna skóra, białe maski” oraz “Wyklęty lud ziemi”. “Czarna skóra, białe maski” to esej o zinternalizowanym rasizmie i postrzeganiu czarności w kontekście dominacji białych. “Wyklęty lud ziemi” opisuje powstawanie państw postkolonialnych, strategie oporu przeciw kolonizacji i skutki kolonializmu w tych państwach.

Warto pamiętać, że przez dziesięciolecia w teorii postkolonialnej pojawiły się nowe głosy i konteksty. Dlatego np. z perspektywy Europy Wschodniej można interpretować według tej teorii takie kwestie, jak rosyjski imperializm czy pozycja chłopów pańszczyźnianych. Teoria postkolonialna j e s t skomplikowana i bada złożone zależności. Jeśli ktoś twierdzi, że można ją sprowadzić do “biali są źli, a osoby PoC dobre”, to jest w błędzie.

poniedziałek, 23 stycznia 2023

Dlaczego pomijamy Bizancjum?

 Często nie doceniamy wielu cywilizacji i ich wynalazków. Chodzi nie tylko o cywilizacje afrykańskie czy rdzennoamerykańskie, ale też o te, które trudno opisać z perspektywy dzisiejszych podziałów społecznych. Chodzi o Bizancjum, które w swoim czasie obejmowało część Azji Zachodniej, Afryki Północnej oraz Europy Południowej. Na Zachodzie często - nawet do dziś - myśli się o nim jako o monolitycznym państwie bez innowacji, które nie zmieniło się przez tysiąc lat swojego istnienia. Takie postrzeganie Bizancjum nie jest sprawiedliwe.

Z jakiegoś powodu też Brytyjczycy czy Amerykanie (szczególnie w XIX wieku) byli skłonni postrzegać siebie jako spadkobierców Grecji i Rzymu, po drodze pomijając nie tylko Włochy i Grecję, ale też wschodnie Imperium Rzymskie... Czyli Bizancjum. Tak. Bizancjum było kontynuacją Imperium Rzymskiego. Było też jednak państwem, które na Zachodzie utożsamiono potem z orientalistycznymi stereotypami, z intrygami, przepychem i autokracją. 

Mówiąc czy myśląc o Bizancjum, pomijamy wiele kontekstów. Bizancjum wpłynęło nie tylko na Europę Wschodnią i kościół prawosławny. Miało też znaczenie dla Rzeszy Niemieckiej czy Francji. Pamiętacie, że cesarzowa Teofano, matka Ottona III, była Bizantyjką? Natomiast jeden z najsłynniejszych bizantyjskich zabytków znajduje się we włoskiej Rawennie (poniżej). 

Bizancjum przyjęło określone sposoby rządzenia nie dlatego, że było na “wschodzie”. Dostosowywało się do zmieniających okoliczności tak, jak było to możliwe. Dlatego porównywanie do tej cywilizacji np. putinowskiej Rosji jest po prostu... Słabe. 

Jak już wspomniałam, Bizancjum nie było monolitem, a na przestrzeni wieków powstało w nim wiele wynalazków i teorii naukowych. Najbardziej znanym bizantyjskim wynalazkiem jest ogień grecki, ale w Bizancjum używano m.in. organów czy zegarów słonecznych wcześniej niż w Europie. Tak samo uczeni, mając lepszy dostęp do starożytnych tekstów oraz do tekstów m.in. arabskich, formułowali np. tezy o podziale kuli ziemskiej na strefy czasowe. 

To właśnie z upadającego Bizancjum przywieziono wiele starożytnych tekstów, które w Europie były niekompletne lub nieznane. Czy miało to wpływ na tzw. Renesans? Oczywiście. Osoby, które tak często mówią o tak zwanej zachodniej cywilizacji, powinny pamiętać, że teksty i teorie Starożytnych Greków i Rzymian zachowano nie tylko w Europie, ale przede wszystkim w Azji, w Bizancjum i państwach arabskich. 

Źródła:

https://byzantium-blogger.blog/2021/12/07/10-inventions-you-should-know-that-came-from-the-byzantine-empire/

https://byzantium-blogger.blog/2019/06/12/forgotten-but-significant-byzantine-science-and-technology/


wtorek, 11 października 2022

Problemy z “W pustyni i w puszczy”

 No to piszę o tej powieści raz jeszcze, w trochę innym tonie, ponieważ trochę się przez ten rok nauczylam: jak krytykować, żeby do tego krytycznego spojrzenia nie zniechęcać. 

A zatem... Musimy porozmawiać o tym, że “W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza to nie jest lektura na podstawówkę. Nie tylko dlatego, że dwunasto- czy jedenastolatki mogą poczuć się striggerowane opisami głodu, śmierci, malarii (ja się tak czułam). To nie jest lektura na podstawówkę, ponieważ jeśli powinno się ją omawiać, to krytycznie. Z uwzględnieniem tego, że powieść była wytworem swoich czasów.

Pisarz nie mógł wiedzieć tego, co wiemy my. Ale... To, że Sienkiewicz zrobił ze Stasia białego zbawcę, to, że chwalił europejski kolonializm, to, że opisał mieszkańców Afryki jako potomków ludożerców, nie oznacza, że mamy ulegać tej samej narracji. Minęło ponad sto lat. Powinnyśmy się czegoś nauczyć, a nie omawiać tę książkę bez świadomości, że wiele rzeczy jest w niej zwyczajnie nieaktualnych. 

Mahdi, przedstawiony w książce raczej negatywnie, walczył o niepodległość swojego kraju tak, jak Polacy walczyli o swoją. Sudan zresztą był ośrodkiem cywilizacji od czasów Nubii, ale tego raczej się z powieści nie dowiemy. Nie dowiemy się z niej, że Czarni mieli swoje własne ośrodki cywilizacyjne, skoro główne czarnoskóre postaci to Kali i Mea, przedstawieni jako dwulicowi/naiwni/przesądni ludzie z “dżungli”, którzy potrzebują białego, żeby nimi kierował.

To, że w dziewiętnastym wieku ludzi wychowywano na rasistów, nie oznacza, że my mamy powtarzać te narracje i przekazywać je dzieciom. Zwłaszcza, że chociażby historie ludożerstwa w Afryce nie mają potwierdzenia w faktach. Opowieści o kanibalizmie od zawsze służyły budowaniu wizerunku groźnego, nieludzkiego Innego. 

Aha, i nie chodzi o to, żeby cancellować Sienkiewicza. Gdyby “W pustyni i w puszczy” wycofano z kanonu lektur (albo przesunięto ją do liceum), nadal można by tę książkę kupić. Nadal osoby ją lubiące mogłyby ją lubić. Moim zdaniem jednak są lepsze alternatywy niż ta powieść.

Są lepsze książki, które można by omawiać w podstawówce w kontekście osób PoC - np. “Dziewczynka z atramentu i gwiazd”. Są lepsze współczesne książki, które można by omawiać w liceum w kontekście postkolonializmu - “Droga do domu”, “Biblia jadowitego drzewa”. I są cywilizacje, o których powinno się uczyć w szkołach: Nubia, Aksum, Imperium Mali. Skoro uczymy o Inkach, to dlaczego nie uczymy o Nubijczykach? 

wtorek, 23 sierpnia 2022

Teorie spiskowe o znanych postaciach ukrywających niebiałych przodków nie grożą upadkiem cywilizacji.

... Ale warto przypatrzeć się im na spokojnie.

Być może znacie teorie spiskowe dotyczące tego, że znane postaci historyczne - np. Kleopatra albo Beethoven - w rzeczywistości nie były białe. Wokół takich teorii narosło też wiele mitów. Wbrew pozorom te hipotezy nie są współczesnym wymysłem - spekulacje odnośnie Kleopatry i jej - być może - nubijskiego pochodzenia pojawiają się już w książce “Race and Sex” z lat czterdziestych. Tak samo twierdzenie, że tego typu teorie powstają, bo Czarni nie mieli swoich kompozytorów czy królowych, jest zwyczajnie nieprawdziwe. Z drugiej strony, trudno uwierzyć, by “afrykańskie rysy” ujawniły się u królowej Charlotte po piętnastu pokoleniach. A i w całym dyskursie brakuje świadomości, że jeśli faktycznie część z tych postaci ukrywała Czarnych przodków, to jest to smutniejsze, niż myślimy, i replikuje kolonialne mechanizmy, a nie je obala.

Teoria o Czarnej Kleopatrze to nie jest przejaw afrocentryzmu - wręcz przeciwnie. 

Ta teoria świadczy raczej o tym, jak bardzo europocentryczne jest nasze myślenie. Kleopatra, poprzez swoje związki z Rzymem, stała się popularną - i orientalizowaną - postacią w tzw. świecie Zachodu. Z drugiej strony, Czarne cywilizacje - takie, jak Nubia i Aksum - były przez wieki marginalizowane, a postaci ważne dla tych państw - jak nubijska królowa Amanitore - pozostają nieznane. Dlatego, gdy ludzie szukają Czarnych królowych w starożytności, do głowy przychodzi im Kleopatra - jakby nie było, nadal nie wiemy, kim była jej matka. Dodatkowo, często zapomina się, że Kleopatra ani nie była rdzenną Egipcjanką, ani się nią nie czuła - pochodziła z greckiej dynastii Ptolemeuszy. 

Niektóre egipskie królowe, biorąc pod uwagę obecność nubijskiej mniejszości, na pewno były czarnoskóre. Jednak Kleopatra prawdopodobnie nie była jedną z nich.

Zamiast śmiać się z teorii o Czarnym Beethovenie, lepiej prześledzić jej historię i źródła! 

Wbrew obiegowym opiniom, teorie o znanych postaciach, które ukrywały Czarnych przodków, to NIE JEST współczesny wymysł. Hipotezę, że Beethoven miał mieszane pochodzenie rasowe, wysunął już Samuel Coleridge-Taylor, zmarły w 1912 niebiały kompozytor z Wielkiej Brytanii. Afroamerykańscy historycy pisali o tym w latach czterdziestych, a Malcolm X głosił tę opinię w latach sześćdziesiątych. 

Czy ta teoria znajduje potwierdzenie w sięgającej średniowiecza genealogii kompozytora? Prawdopodobnie nie. Czy jednak Afroamerykanie i Afrobrytyjczycy wzięli ją z kosmosu? Bynajmniej! 

Biorąc pod uwagę, że za życia przezywano Beethovena Maurem czy Hiszpanem, a jego cerę opisywano jako śniadą, dla osób koloru takie opisy musiały być bardzo sugestywne. Dlaczego? Chociażby dlatego, że Afroamerykanie podający się za białych tłumaczyli np. ciemną cerę hiszpańskimi przodkami.

Nie, nikt nie dopisałx królowej Charlotte Czarnych przodków “z okazji” ślubu księcia Harry'ego. 

Teoria na temat tego, że brytyjska królowa Charlotte Mecklenburg-Strelitz (1744-1818) miała w trzynastym wieku czarnoskórą przodkinię Madraganę, pojawiła się m.in. w artykule historyka Mario Valdesa y Cocom z... 1997 roku (https://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/secret/famous/royalfamily.html). 

Prawdą jest, że wydaje się mało prawdopodobne, aby u królowej afrykańskie rysy ujawniły się po pięciuset latach. Poza tym, informacje o tym, że Madragana była (czarnoskórą) Maurką, pojawiają się dopiero w szesnastym wieku. Nie jest to jednak powód, aby oskarżać twórczynie serialu “Bridgerton” o blackwashing albo naśmiewać się z Czarnych Brytyjczyków, którzy po prostu szukają swoich postaci. 

Spekulacje na temat Charlotte nie są problemem. Problemem jest to, że za mało rozmawiamy o Czarnych postaciach z brytyjskiej historii - o Dido Elizabeth Belle, o Mary Seacole, o George'u Bridgetowerze czy o Ignatiusie Sancho.

Hamilton i uprzedzenia (?) historyków

Ron Chernow w wydanej w 2004 roku biografii Alexandra Hamiltona argumentuje, że nieślubne pochodzenie amerykańskiego polityka nie świadczy zaraz o mieszanym pochodzeniu rasowym - ponieważ Rachel Faucette, matka Hamiltona, figurowała we wszystkich dokumentach jako biała. Biograf może jednak zapominać o zjawisku whitepassingu - uchodzenia za osobę białą. Zwłaszcza, że genealogia Rachel Faucette od strony matki nie została dokładnie zbadana. Może przyznanie, że Hamilton mógł mieć jakichś Czarnych przodków, jest niewygodne? Tak samo, jak przypuszczenia, że on i John Laurens byli kochankami? 

Oczywiście braki w genealogii Hamiltona nie mogą być dowodem na to, że miał czarnoskórych przodków. Ale też - inaczej niż w przypadku Kleopatry czy Beethovena - mamy tutaj bardzo konkretne tropy.

Źródła:

Ron Chernow, “Alexander Hamilton”

https://www.theguardian.com/world/2009/mar/12/race-monarchy

https://talesoftimesforgotten.com/2020/01/08/what-did-cleopatra-really-look-like/

https://www.smithsonianmag.com/smart-news/was-beethoven-black-and-why-might-be-wrong-question-ask-180975159/

https://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/secret/famous/royalfamily.html

czwartek, 31 marca 2022

Jak wspominacie “Rodzinę zastępczą”?

 Niedawno opublikowałam na Instagramie post o "Rodzinie zastępczej" i starając się podejść do serialu z wielu stron, napisałam o wątkach, które moim zdaniem były problematyczne. 

Wprowadzenie dwóch niebiałych postaci Elizy i Zosi, jako zwykłych dziewczyn ze swoimi marzeniami i problemami, z pewnością było przełomowe. Ale też w początkowych sezonach pojawiały się watki, które po czasie wydały mi się trochę "tone-deaf". Czarnoskóry ojciec Elizy jako polarnik? Miał to być żart czy przełamywanie stereotypów? Osoby obserwujące mój profil wskazały na to drugie, i ta interpretacja bardziej mi się podoba. Pojawiały się też wątki, które trudniej usprawiedliwić - Eliza i Zosia wymyślające "tropikalną" gorączkę, Romek podejrzewany o kradzież, ponieważ jego mama była "Cyganką"... Meh.

Ale wiecie co? Komentarze pod moim postem, także osób koloru, uświadomiły mi, że ten serial jest ważniejszy jako całość, która z biegiem lat stawała się coraz lepsza. Dawała poczucie przynależności. Dawała widzialność. Dawała nadzieję. Czy może być coś ważniejszego?

A przy okazji "Rodzina zastępcza" stawiała trudne pytania. 

Co to znaczy być Polka i Polakiem? Czy trzeba być wtedy białą osobą? Albo osobą etnicznie polską?Serial jasno mówi, że nie, że liczą się więzi i poczucie przynależności. Ale też ze smutkiem pokazuje, jak to działa w realu - w jednym z odcinków Eliza wraca ze szkoły zapłakana, po tym, jak koledzy i koleżanki wyśmiali ją, gdy deklamowała "Litwo, Ojczyzno moja". Hyhy, znamy to, prawda? To przeświadczenie, że ludzie koloru nie mogą i nie powinni czerpać z polskiego, czy szerzej, europejskiego dorobku. To przeświadczenie tak sobie brzydko wychodzi i wypływa, ilekroć jakiś brytyjski serial z ostatnich lat pokazuje, że o byciu Brytyjka czy Brytyjczykiem nie decyduje kolor skóry. A przynajmniej nie powinien. Bo dla większości ludzi Amerykanka żydowskiego pochodzenia albo Kanadyjka francuskiego  pochodzenia nadal będą bardziej brytyjskie od Jodi Turner-Smith. To przeświadczenie wychodzi też przy okazji produkcji fantasy czy nowszych odsłon "Gwiezdnych Wojen". Tutaj naprawdę zazwyczaj wcale nie chodzi o wierność prawdzie historycznej czy kanonowi danego uniwersum. Tylko o rasizm. 

Wiele rzeczy sprawiło, że zaczęłam rozumieć kulturowe przemiany ostatnich lat. Po latach myślę, że scena z zapłakaną Elizą jest jedną z tych rzeczy. A wiecie, co jest najsmutniejsze? Że gdyby dziś powstał taki serial, zaraz posypałyby się oskarżenia o poprawność polityczną i uleganie zachodnim trendom ze zgniłego Netflixa szerzącego terror neomarksistowskiego multikulturalizmu. Czy coś tam. 

Jak zatem wspominacie "Rodzinę zastępczą"? Bo mnie refleksje komentujących na Instagramie uświadomiły, że w przypadku tego serialu warto chyba jednak włożyć różowe okulary. Jak na polskie warunki był przełomowy. A gdy tyle zazwyczaj marginalizowanych ludzi pisze, że mogło się w nim przejrzeć, że wspomina go ciepło... to jest to miód na moje oczy. 

piątek, 7 stycznia 2022

Cywilizacja Zachodu, czyli co?

 Drogie osoby, na pewno spotkałyście się kiedyś z tym określeniem. Że jest coś takiego, jak cywilizacja Zachodu, czyli Europa oraz... co? Kanada, USA, i Australia? Nie wiem. Zapewne też spotkałyście się z twierdzeniem, że ta cywilizacja jest wyjątkowa, i że wywodzi się ona od Starożytnej Grecji i Rzymu. Wicie-rozumicie, taka ciągłość jakichś dwóch i pół tysiąca lat. 

Skąd wzięło się to przekonanie? I czy podzielali je starożytni? Czy, np., Starożytni Grecy czuli się Europejczykami? Arystoteles, jeden z największych filozofów “europejskiej” cywilizacji, tak się czuł? 

Nope.

 Ludy bowiem mieszkające w zimnych krajach i w Europie są

wprawdzie pełne ducha wojennego, ale wykazują pewien brak bystrości i zdolności

do sztuk, dlatego też utrzymują łatwiej swą wolność; nie umieją jednak tworzyć

organizacji państwowych i nie potrafią panować nad sąsiadami. Przeciwnie, ludy

azjatyckie są wprawdzie bystre i posiadają zdolności twórcze, ale brak im odwagi,

toteż żyją stale w zależności i niewoli. Natomiast naród grecki, jak co do położenia

w środku się znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest

i odważny, i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje swą wolność i ma najlepsze

urządzenia państwowe, a byłby w stanie panować nad wszystkimi narodami, gdyby

się w jedno państwo zespolił.

Arystoteles, “Polityka” 

Trudno mi tutaj dopatrywać się jakiegoś poczucia wspólnej tożsamości, jakiegoś świata Zachodu. Widzę raczej swoisty etnocentryzm Starożytnych Greków i przekonanie, że różnili się zarówno od mieszkańców Azji, jak i Europy - w ich rozumieniu ot, lądów na północy, miejsca bez cywilizacji.

No dobrze, stwierdzicie, ale Imperium Rzymskie chyba już można traktować jako podwaliny Europy? A widziałyście jego mapę, drogie osoby? Imperium Rzymskie było skoncentrowane wokół Morza Śródziemnego i odziedziczyło infrastrukturę m.in. po państwach hellenistycznych. Azja Mniejsza, Maghreb, Bliski Wschód, te sprawy. To wszystko były tereny pod rzymskim panowaniem. Z Maghrebu pochodzili Święty Augustyn, dramatopisarz Publiusz Terencjusz Afer, teolog Tertullian. Sławnych twórców i teologów pochodzących z Brytanii czy Germanii nie stwierdzono.

Myślałyście kiedyś o tym, że w dzisiejszych czasach Święty Augustyn zapewne uchodziłby za osobę PoC - jako człowiek z Bliskiego Wschodu? Nie? 

Jak niby ten świat Zachodu ma łączyć antyczna cywilizacja, skoro ten koncept wyklucza całe obszary, które znajdowały się pod greckimi i rzymskimi wpływami? 

To może chodzi o coś innego? O chrześcijaństwo? W takim razie co z Rosją? Co z Ameryką Łacińską? Dlaczego te kraje i regiony nie są już uznawane za część tzw. Zachodu? 

Cóż, najwyraźniej jak zwykle wszystko to jest konstruktem społecznym, powstałym po to, aby strategicznie upieprz*ć tych, którzy nie byli wystarczająco biali/katoliccy/prawosławni/wszystko na raz.

Przekonanie o wyjątkowości Zachodu w niczym nam nie pomaga. Oświeceniowi filozofowie mogli sobie wypracować niespotykany wcześniej koncept praw człowieka nie dlatego, że Europa była So Speshul, tylko dlatego, że Francja czy Anglia bogaciły się i rozwijały dzięki kolonialnemu wyzyskowi, tak samo USA. To dało Europie Zachodniej przewagę, jakiej nie miał żaden inny region - przewagę ekonomiczną i hegemonię kulturową. Bo zakładam, że jeśli już mówimy o tych wyjątkowych osiągnięciach, to nie chodzi nam o to, co powstawało w Estonii czy Albanii, prawda? Nie no wiem, “Disco Elysium” to jest wyjątkowe osiągnięcie.

Zdradzę wam teraz, że nie piszę tego wszystkiego jako mityczna SJW niebawidząca własnej kultury, cokolwiek to znaczy. Piszę to jako osoba, która wie, ile światu dały azjatyckie cywilizacje, ile dało Bizancjum, Aksum, muzułmańskie kalifaty. Piszę to jako osoba, która wie, że Rzymianie czy Grecy nie uznaliby jej za jedną ze swoich. I nie mam z tym problemu. 

Wiecie, z czym mam problem? Z licytowaniem się na to, która i czyja kultura jest lepsza. Z fałszywą narracją o tym, że bez cywilizacji X kultura Y niczego by nie osiągnęła. W ten sposób można zaszantażować absolutnie każdy region. Wielka Brytania? Hehehe, co niby ci barbarzyńcy osiągnęliby bez Rzymian? Pewnie nadal żyliby w jakichś okrągłych lepiankach i malowali się na niebiesko. Hyhyhy.

Powinnyśmy lepiej to rozumieć jako mieszkańcy peryferii. Powinnyśmy być odrobinę bardziej solidarni/e, a odrobinę mniej oceniający/e. Serio.

Do rantu zainspirował mnie ten artykuł: 

https://talesoftimesforgotten.com/2020/02/23/what-do-conservatives-really-mean-when-they-talk-about-western-civilization/

czwartek, 16 grudnia 2021

Podniosły Post z Przedświątecznym Przesłaniem

 Drogie osoby, bez względu na to, jakie święta/Święta/wakacje obchodzicie, chciałabym Wam życzyć, abyście spędziły je w spokoju.

Piszę to jako osoba, która mieszka z ludźmi, którzy nie są przecież źli, a mówili takie rzeczy, że włos się jeży na głowie. Mówili je, bo nikt ich nie edukował, nie nauczył w kwestiach rasizmu czy pozaeuropejskiej historii. 

I dlatego, ponieważ zbliża się odrobinę wypoczynku, nie będę zastanawiać się nad tym, jakie bzdury ostatnio nawypisywali mi internetowi rasiści na Instagramie. Poblokowałam ich, więc nad czym się tu zastanawiać? Zamiast tego mam do Was prośbę. 

Edukujcie się. Edukujcie siebie i bliskie Wam osoby, bo szkoła jak na razie ani tego za nas nie zrobiła, ani nie zrobi. Edukujcie się na temat subsaharyjskich cywilizacji, takich jak Aksum i Nubia. Edukujcie się na temat Cesarstwa Etiopii, Imperium Mali, na temat takich miast, jak Benin, Ife, czy Oyo. Edukujcie się na temat tożsamości rasowej Aleksandra Medyceusza, Dumasa, Puszkina. Edukujcie się na temat Czarnych kompozytorów i malarzy, takich jak Samuel Coleridge-Taylor czy Juan de Pareja. Edukujcie się na temat Rdzennych Amerykanów, ich osiągnięć i cywilizacji. Edukujcie się na temat tego, jak one drop rule i casta ukształtowały obie Ameryki pod względem nierówności rasowych. A przede wszystkim, uszanujcie głos mniejszości. Jeśli Czarne osoby chcą być nazywane Czarnymi, to nazywajmy je Czarnymi, ok? A nie słowami na M. Jeśli Rdzenni Amerykanie wyjaśniają, dlaczego przebieranie się w pióropusze jest rasistowskie, to przyjmijmy to, a nie narzekajmy, że TERAZ to już za NIKOGO nie można się przebrać.

Edukujmy się. Bo jeśli będzie nas więcej, to coraz mniej osób będzie myśleć, że w Afryce Subsaharyjskiej nie było żadnych cywilizacji, a jak były, to się nie liczą. Coraz mniej osób będzie myśleć, że w nowożytnej Europie wszyscy byli biali, a jak byli jacyś niebiali, to TYLKO jako służący bądź niewolnicy.

Jest nadzieja. 

A w ogóle to możecie mnie znaleźć na Instagramie, na którym zazwyczaj publikuję o wiele więcej, niż na bloggerze, bo trzy posty na tydzień. Zwyczajowo. Mój nick to bebebess_klub_postkolonialny

czwartek, 18 listopada 2021

Co zrobić z problematycznymi tekstami kultury?

 Pisałam - niedawno i skrótowo - o "W pustyni i w puszczy". Na Instagramie zrobiłam też posty o "Przeminęło z wiatrem" i "M*rzynku Bambo". No i? I czasem osoby mi piszą, że one rasizmu w tych tekstach nie dostrzegały. Że nie widziały, bo u Mitchell czy Sienkiewicza biali dobrze traktują Czarnych, więc te rasistowskie opisy jakoś umykały. Że wierszyk o Bambo nie jest problematyczny, bo Bambo nie kradnie, że nie ma tam negatywnych stereotypów. Oh, ryli? Jeśli wiersz opowiada o czarnoskórym chłopcu, któremu nie chce się uczyć, i który ucieka przed kąpielą ze strachu przed wybieleniem, no to sorry, ale z dzisiejszej perspektywy takie opisy są gorzej, niż niepokojące. 

Na Instagramie zaznaczałam, że nie chodzi przecież o to, żeby cancellować Tuwima. Umówmy się, jako Żyd i pacyfista miał przerąbane. A i wiele jego tekstów pozostaje aktualnych. Tylko że nie ma nic dziwnego w tym, że jako Żyd był dyskryminowany, a jako Europejczyk piszący o Afrykanach - uprzywilejowany. Ten konkretny wiersz powstał z uprzywilejowanej perspektywy. I to, że dobrzy w sumie ludzie mieli takie rasistowskie wyskoki nie oznacza, że my mamy podawać to dzieciom jako wiarygodny obraz Afryki. Nie oznacza to też, że powinnyśmy bezkrytycznie omawiać takie lektury, jak "W pustyni i w puszczy". Nie oznacza to, że mamy powielać te same stereotypy. No i...? Czy tak trudno to zrozumieć?  

A jeśli chodzi o "Przeminęło z wiatrem", to zwierzę się wam, że dostrzegałam w nim propagandowe elementy nawet w czasach, kiedy się jeszcze sama nie doedukowywałam antyrasistowsko. Wiedziałam, że szczęśliwi niewolnicy to mit. Po Wojnie Secesyjnej problemem nie było to, że Czarni zostali bez "opieki" białych. Problemem było to, że odmówiono im równych praw, odmówiono im ziemi, edukacji, i mnóstwa innych rzeczy. Ale o tym się od Margaret Mitchell nie dowiecie. Dowiecie się za to, że KuKluxKlan powstał z konieczności. Oh yeah, faktycznie nie widać w tej książce rasizmu, nie ma co.

No i? Co z tym fantem zrobić? Większość osób, wbrew pozorom, nie żąda całkowitego wycofania ekranizacji "Przeminęło z wiatrem". Żąda za to tego, żeby film został opatrzony komentarzami wyjaśniającymi, co jest nie tak z ideolo w tym tekście kultury. Wyjaśnienia. Jakieś napisy - to jest ta sławna cenzura i cancel culture.  

Ale zaraz, powiecie, czy w Stanach nie wycofano czasem "Przygód Huckleberry'ego Finna" Marka Twaina? Wycofano, to znaczy, że co zrobiono? Że tej książki nie można już kupić? Jak najbardziej można. Że jakiś dystrykt wycofał tę powieść z listy lektur? No owszem, były takie przypadki, ale nie róbmy z tego afery, jakby nagle w całych Stanach szkoły przestały omawiać tę książkę. A dlaczego jest z tym tekstem problem? Chociażby dlatego, że słowo cz*rn*ch (w odniesieniu do Jima, przyjaciela Huckleberry'ego) pada tam prawie dwieście razy. I to, że w czasach Twaina ten slur był neutralny, nie oznacza, że dzisiejsze Czarne dzieci będą czytać taką książkę bez poczucia "triggeru". I dlatego w niektórych wydaniach to słowo zastąpiono słowem "niewolnik". Więc nie, nikt nie zakazał sprzedaży czy omawiania tej książki, a jakby tego było mało, rasistowskie motywy dostrzegano w niej już w latach pięćdziesiątych (dlatego pewne sceny wycofano z adaptacji). A to, czy czasem nie ma lepszych lektur uświadamiających na temat niewolnictwa, to inna sprawa. Zakładam, że założenie, że może lepiej omawiać cos z nurtu "own voices", napisanego przez Afroamerykanów/ Afroamerykanki, nie jest zbyt radykalne?  

Nikt nie zakazuje czytania utworów, które, napisane w dobrych intencjach, zestarzały się w sposób więcej, niż problematyczny, takich jak wiersz Tuwima i powieść Twaina. Nikt też nie zakazuje czytania i oglądania dzieł jawnie rasistowskich, takich jak "Przeminęło z wiatrem". Jednakże, zarówno w Polsce, jak i w USA, musimy się zastanowić, czy na takich tekstach mają wychowywać się dzieci i nastolatki.

Źródła:

 https://en.m.wikipedia.org/wiki/Adventures_of_Huckleberry_Finn

https://collider.com/gone-with-the-wind-book-problems/

https://magazynkontakt.pl/w-pustyni-i-w-puszczy-nie-dla-dzieci/

czwartek, 21 października 2021

Co jest nie tak z “W pustyni i w puszczy”?

 Ja wiem. Ja wiem, że Polskich Pisarzy się nie szkaluje. Czy coś. Ale przestańmy udawać, że “W pustyni i w puszczy” nie jest rasistowskie.

Drogie osoby, miałyście tę książkę jako lekturę? Bo ja miałam, w szóstej klasie. Opisy głodu, śmierci, choroby napędziły mi niezłego stracha.

Tyle, że to nie jest powód, dla którego ta lektura nie powinna być omawiana w podstawówce. 

W szkole nie uczy się o cywilizacjach tworzonych przez czarnoskórych, takich jak Nubia, Aksum, czy Imperium Mali. Powstanie Mahdiego i inne akty oporu wobec kolonializmu? Może jakieś wzmianki w liceum. Więc nie dokładajmy jeszcze do tego “W pustyni i w puszczy” ze Stasiem jako białym zbawcą, Mahdim jako villainem, i kolonialnymi mitami o ludożercach i dwulicowo-naiwnych Czarnych co to potrzebują pomocy Białego Człowieka. To, że ludzi dawniej wychowywano, aby wierzyli w te stereotypy, to, że Sienkiewicz był po prostu dzieckiem swoich czasów, nie oznacza, że mamy podchodzić do jego twórczości bezkrytycznie. To nie oznacza, że mamy pokazywać dzieciom Afrykę rodem z imperialistycznych wyobrażeń. Bezkrytyczne podejście do dawnych tekstów kultury sprawia między innymi, że normalizujemy rasizm czy klasizm, i nie dostrzegamy perspektywy tych, którzy są opisywani jako inni, z zewnątrz, czy gorsi. 

I nie, gdyby tę książkę wycofano z kanonu lektur, nadal można by ją kupić. Nie dramatyzujmy. Tutaj nie chodzi o jakiś cancelling.

Jest tyle innych lektur dla jedenasto- czy dwunastolatków, które nie dzieją się w świecie Zachodu, i które mogłyby nauczyć dzieciaki tolerancji. Chociażby “Dziewczynka z atramentu i gwiazd” - wprawdzie jest to powieść przygodowa z elementami fantasy, ale mogłaby oswoić osoby uczniowskie z ideą, ze osoby niebiałe też mogą być protagonist(k)ami, i ze nie ma w tym nic "na siłę". Jest też tyle książek, które można by omawiać w liceum w kontekście postkolonializmu - “Droga do domu”, “Biblia jadowitego drzewa”, “Szerokie Morze Sargassowe”. "Jądro ciemności" to osobna kwestia. Z pewnością jak na swoje czasy był to przełomowy tekst, ale, umówmy się, z dzisiejszej perspektywy widać, ile tam jest problematycznych elementów. 

A “W pustyni i w puszczy” to po prostu relikt epoki. I z tego co wiem, większość osób głównie nudzi się przy tej lekturze. Dopiero kiedy ktoś ośmieli się zauważyć problematyczność tej książki, nagle wszyscy rzucają się do obrony.

Źródła: 

https://magazynkontakt.pl/w-pustyni-i-w-puszczy-nie-dla-dzieci/

https://magazynkontakt.pl/z-klasy-do-klasy-klasizm-w-kanonie-lektur/

Tutaj o tym, dlaczego narracja o ludożercach to bullshit: https://czajniczek-pana-russella.blogspot.com/2018/10/gdzie-sie-podziali-kanibale.html?m=1

czwartek, 30 września 2021

Przestańmy fetyszyzować vodou

 Ok, tutaj muszę uściślić. Mówimy o vodou, czy też voodoo w znaczeniu, jakie się wytworzyło w koloniach półkuli zachodniej. Chodzi zatem o synkretyczną religię, która swoje początki bierze w Afryce Zachodniej, a na którą wpłynęły także rdzennoamerykańskie i katolickie wierzenia.

Tyle. Właśnie o to chodzi. Bo vodou to religia jak każda inna, to nie “sekta” czy “kult”. Synkretyczna, jak wiele innych. Czarna magia, laleczki, "mroczne" rytuały... Zapomnijcie. Wyznawcy haitańskiego czy nowoorleańskiego vodou nigdy o czymś takim nie słyszeli. W Afryce Zachodniej, np. w Nigerii, sprawa jest bardziej skomplikowana, ale umówmy się, większość osób kojarzy vodou z USA i Karaibami w pierwszej kolejności. I dlatego też używam nazwy “vodou”, a nie “voodoo” czy “wudu”. W sumie dowiedziałam się niedawno, dlaczego te dwa ostatnie miana są mniej adekwatne. I nie, nie chodzi o to, że będę kogoś cancellować za niedostatecznie rigczowy język. Spolszczenie “wudu” też jest spoko. Ale serio, jeśli mówimy po angielsku, i jeśli mamy na myśli religię m.in. z Haiti i Luizjany, to lepiej używać słowa “vodou”. Tak mówią na tę religię jej wyznawcy, więc to uszanujmy. A “voodoo” kojarzy się w pewien określony sposób, prawda? W kulturze anglojęzycznej kojarzy się nawet bardziej. 

No dobrze, ale dlaczego powstały te stereotypy, i dlaczego popkultura je napędza(ła)? 

Jeśli osoby niebiałe wyznają własną religię, która nie daje się wcisnąć w katolickie czy protestanckie schematy, odpowiedź nasuwa się sama. Te stereotypy wymyślono ze strachu, i po to, aby te strach szerzyć. Strach przed Czarnymi i ich wierzeniami jako czymś irracjonalnym, groźnym i przesądnym. Innym. Bo tak przecież jest łatwiej. Zrobić z czyjejś religii jakiś fetysz. 

Kapitał strachu najlepiej zbija się na inności.

Źródła: 

https://www.learnreligions.com/vodou-an-introduction-for-beginners-95712

https://daily.jstor.org/racism-and-the-fear-of-voodoo/

https://www.huffpost.com/entry/what-is-vodou_b_827947

piątek, 17 września 2021

Przestańmy mówić o "rasie kaukaskiej"

 I o jakiejkolwiek innej rasie, szczerze mówiąc. 

Rasa to konstrukt społeczny. Rasa nie istnieje. Wiem, że trudno w to uwierzyć; całe życie uczono nas przecież inaczej. Ale tak jest. Ludzie to mozaika, a nie kilka odseparowanych bloków. 

Nie było żadnego powodu, aby mieszkańców Afryki Subsaharyjskiej wrzucać do jednej kategorii - żadnego powodu prócz ciemnobrązowej cery. Gdyby patrzeć kategoriami spoza koloru skóry, mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej bardziej różnią się genetycznie niż np. mieszkańcy Europy i Filipin. 

Nie było żadnego powodu, aby mieszkańców Europy Północnej i Południowej wraz z mieszkańcami Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu wrzucać do jednej kategorii - poza skontrastowaniem ich z mieszkańcami Afryki Subsaharyjskiej. Poza tym, że nie mają ciemnobrązowej skóry. 

Tak samo nie było żadnego powodu, aby wrzucać do jednej kategorii mieszkańców Azji Wschodniej i Południowo-wschodniej. Poza stereotypem na temat oczu. Przecież trzeba było coś wymyśleć, żeby usprawiedliwić kolonializm, co nie?

I dlatego bardzo mnie śmieszy mówienie o "rasie kaukaskiej". Cokolwiek ona znaczy. Bo z doświadczenia wiem, że ci sami ludzie są w stanie wyzywać mieszkańców Afryki Północnej od ci*patych, a potem twierdzić, że Starożytni Egipcjanie czy średniowieczni Maurowie byli BJALI bo "rasa KAŁKAZKA". No sorry, ale to tak nie działa. 

Tak działa tylko wymówka. Za każdym razem, gdy okazuje się, że jakaś cywilizacja albo postać historyczna byłaby PoC z dzisiejszego punktu widzenia. To wygodny wytrych. Na podstawie pseudoteorii naukowej o rasie potomkowie Germanów czy Słowian mogą się utożsamiać z Grekami czy Rzymianami, nawet jeśli ludzie żyjący w tych cywilizacjach w ogóle nie znali konceptu "rasy". Mogą też utożsamiać się z Persami czy Egipcjanami. A potem wyzywać Irańczyków od ci*patych. Oczy-wiś-cie. 

Podczas gdy definicje białości były zmienne, i dawno już wyszły poza tę pseudonaukę o trzech "rasach".


Spójrzcie na tę kompilację portretów trumiennych z Fajum i Antinoopolis, z pierwszych wieków naszej ery. Jak myślicie, czy w dzisiejszym tzw. świecie Zachodu tylko trzech Czarnych mężczyzn widocznych na kolażu uchodziłoby za PoC (people of colour)? Coś mi się wydaje, że nie tylko oni. Nie wspominając o tym, że fakt, iż nikt nie ma tutaj rysów stereotypowo wiązanych z mieszkańcami Afryki Zachodniej, nie ma nic do rzeczy.

Albo taki Simón Bolívar. 

Totalnie widzę, jak śniady facet o typowo latynoskiej urodzie zostaje uznany za białego w dzisiejszej Polsce czy USA, a wy? I znów - “kaukaskie rysy” nie mają tu nic do rzeczy. Pewnie chodzi o to, że wyglądał jak ognisty Gruzin. Czy cuś. A domniemana czarnoskóra praprababcia która mu się plątała po genealogii to już inna sprawa.

I znalazłoby się oczywiście więcej takich postaci, i bardziej znanych, które dzisiaj uchodziłyby za PoC bez względu na to, czy za życia korzystały z tzw. “białego przywileju” i czy w ich czasach w ogóle istniał koncept rasy. Nefertiti. Julia Domna, syryjska żona Septymiusza Sewera. Zenon z Kition. Jezus. Święty Augustyn. A jeśli tak często zaprzecza się temu, że dzisiaj te postaci byłyby PoC, to wynika to ze strachu. Ze strachu, że Znani i Wpływowi mogli nie być wcale tacy biali. Ze strachu, że okaże się, że może nie tylko my mamy prawo się z nimi utożsamiać.  

REMINDER: Tzw. "świat Zachodu" też jest konstruktem społecznym. 

środa, 1 września 2021

Jak mówiono o Czarnych w czasach przedkolonialnych?

 Postanowiłam zebrać tutaj informacje, które jak dotąd plątały mi się w różnych wpisach. Taki recap. 

W starożytności nazywano czarnoskórych albo od narodowości (np. Nubijczykami), albo Etiopami. Przy czym warto zauważyć, że sama nazwa “Nubia” prawdopodobnie pochodzi z egipskiego. Nubijczycy nazywali siebie Kuszytami. A Grecy nazywali ich Meroitami. A jeśli ktoś był Egipcjaninem nubijskiego pochodzenia, to był po prostu Egipcjaninem.

Nubijczycy w wyobrażeniu Egipcjan 

Natomiast słowo Etiop pochodzi z greki i oznacza “twarz spaloną słońcem”. I zanim zaczniecie się dopatrywać jakichś rasistowskich podtekstów w tej nazwie, to pragnę przypomnieć, że obraźliwość zależy od kontekstu, nie od etymologii.

W starożytności nikt nie tworzył skomplikowanych hierarchii rasowych, które zaczynały się od słowa “Etiop”. W starożytności nikt nie mówił “sto lat za Etiopami” albo “robić u kogoś za Etiopa”. Bo po prostu nikt nie traktował Etiopów jakoś inaczej, niż Egipcjan czy Celtów.

A jakie mamy przykłady literackie z użyciem słowa “Etiop”? Mamy chociażby samą “Iliadę” Homera.

Wczoraj opuścił Kronid złote nieba progi,

Poszedł poza ocean, a z nim inne bogi,

By w uczcie towarzyszył Etyjopom czystym;

 Mamy też traktat Seneki Młodszego, “De ira” (“O gniewie”):

Czarna barwa skóry u Etiopa nie wyróżnia go niczym wśród swojego plemienia, podobnie jak rude i w węzeł splecione włosy nie szpecą Germanów. Nie możesz niczego uważać za rzecz osobliwą i brzydką u poszczególnego człowieka, co jest powszechne w jego narodzie

 Z kolei w “Dziejach Apostolskich” nubijska królowa, prawdopodobnie Amanitore, zostaje wspomniana jako “królowa etiopska”.

To skojarzenie z Etiopami przetrwało do  czasów średniowiecza, ale wtedy pojawiło się kolejne określenie: Maurowie.

Dotyczyło ono osób pochodzących spoza Europy które wyznawały islam. Nazywano tak zarówno mieszkańców Afryki Zachodniej jak i mieszkańców wybrzeża Afryki Wschodniej. Mieszkańców Afryki Północnej. Bliskiego Wschodu. Sri Lanki. Półwyspu Iberyjskiego. Zróżnicowana lista, prawda? Widać, że chodzi nie tyle o kolor skóry, co o wyznanie. 

Jednocześnie, skojarzenie Maurów z Czarnymi było silne. Raimondo de Cabanni, czarnoskóry rycerz z Królestwa Neapolu, był nazywany zarówno Etiopem jak i Maurem. W czasach renesansu natomiast Aleksander Medyceusz i Ludwik Sforza nosili przydomek “Il Moro”. Pierwszy miał Czarną matkę. Drugi był biały, ale śniady. A jedno z pierwszych angielskich określeń na osobę czarnoskórą brzmiało “blackamoor”, dosłownie “Czarny Maur”. Ostatecznie, Maurem nazywano również Otella.

Natomiast w hiszpańskim słowo “morisco”, oznaczające Maurów, którzy pozostali na Półwyspie Iberyjskim po Rekonkwiście, przeniknęło do kolonialnej hierarchii casta aby zyskać znaczenie “osoba Czarna w jednej czwartej”. W samej Hiszpanii “morisco” nazywano chociażby Juana de Pareję, Czarnego malarza, ucznia Diego Velazqueza. 

Juan de Pareja na obrazie Velazqueza 

Wiecie co to wszystko oznacza? Skojarzenia niezwiązane bezpośrednio z kolorem skóry trzymały się długo. Nawet w epoce kolonializmu. 

Nauczyłyśmy się rasizmu. Ale możemy się go też oduczyć.

Źródła obrazów: Wikipedia 

Źródła: 

https://www.merriam-webster.com/dictionary/blackamoor

https://department.monm.edu/classics/courses/clas240/Africa/homeronethiopians.htm

https://www.treccani.it/enciclopedia/raimondo-de-cabanni_%28Dizionario-Biografico%29/

https://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/secret/famous/medici.html

piątek, 9 lipca 2021

Rasa jako konstrukt społeczny (albo wyniki moich ankiet)

 Nie traktujcie tego na poważnie, serio. Pamiętajcie również, że w toku researchu pewne założenia mi się zmieniły. 

Nie traktujcie na poważnie moich ankiet. Traktujcie na poważnie to, że rasa jest konstruktem społecznym. Serio, serio. 

Mogłabym was spytać o to, czy w dzieciństwie myślałyście o Michaelu Jacksonie jako o Czarnym, osoby czytające. Mogłabym was spytać, czy dziecko dotknięte albinizmem, które urodziło się w Afryce Subsaharyjskiej jest białe, czy czarne. Mogłabym was spytać, czy to czasem nie w Afryce ludzie są najbardziej różnorodni genetycznie. Mogłabym was spytać, dlaczego Arabowie nie uchodzą za białych, ale Żydzi już tak. 

Zamiast tego pokażę wam wyniki  moich ankiet. To nic profesjonalnego. Nic 100% na poważnie. Żadna duża próba. Niemniej, nawet mój amatorski eksperyment jest w stanie pokazać, że koncept rasy ssie. 

A przecież są na to o wiele lepsze dowody. 

Pytanie nr 1

Kolaż przedstawia sześć postaci historycznych. Tylko JEDNA z nich była biała i uchodziła za białą we wszystkich środowiskach, w których się obracała. 

Która to postać? 


Instrukcja

A - Simón Bolívar (przypadek SPORNY, na drzewie genealogicznym brakuje praprababci) 

B - Anita Hemmings (wnuczka dwóch Czarnych kobiet) 

C - Dido Elizabeth Belle (córka Czarnej niewolnicy i Brytyjczyka) 

D - Andrew Jackson-Love (Afroamerykanin) 

E - Aleksander Medyceusz (syn Klemensa VII i Czarnej służącej)

F - Karol II Stuart (jedyny NA PEWNO biały na dzielni) 

Wyniki

Większość z Was (w porównaniu do innych opcji) - prawidłowo - uznała, że był to Karol II Stuart. 

Na pytanie “Która to postać?” odpowiedziało 150 osób.

Karol II Stuart - 49,3%

Andrew Jackson-Love - 28,7%

Anita Hemmings - 13,3%

Simón Bolívar - 4,7%

Dido Elizabeth Belle - 2%

Aleksander Medyceusz - 2%



Pragnę zwrócić Waszą uwagę na to, że aż 42% wybrało Afroamerykanów jako białych. Simón Bolívar, w oficjalnej historiografii uznawany za białego, otrzymał tylko 4,7% głosów. I proszę, nie stosujcie tutaj taniego argumentu “ad Latinum/Hispanum/Basquum”. 

Natomiast Karol II Stuart został przez Was wybrany nie tylko ze względu na cechy, które kojarzymy z rasą (takie jak karnacja, rysy twarzy, typ włosów), ale również ze względu na strój. Ostatecznie, ubrany jest iście po królewsku.

Co w pierwszej kolejności zadecydowało o twoim wyborze? (149 odpowiedzi) 


38,3% - wszystkie elementy włącznie z ubiorem

10,7% - ubiór postaci

Łącznie 51% - elementy niezwiązane z ubiorem (karnacja, fryzura, rysy twarzy, oraz kombinacja tych trzech) 

Ciekawe... Bardzo ciekawe. Czyżbyśmy podświadomie utożsamiały “białość” z wyższym statusem społecznym, drogie osoby? A więc i z bogatszym strojem? 


Pytanie nr 2

Zaznacz więcej niż jedną [postać], jeśli uważasz, że wybrane przez ciebie postaci miały niebiałych przodków (Czarnych, Rdzennych Amerykanów etc.) albo twoim zdaniem nie wyglądają na białych.


Instrukcja 

A - Andrés de Santa Cruz (PoC, częściowo inkaskie korzenie) 

B - Guadalupe Victoria (generalnie uważany za białego) 

C - Vicente Guerrero (PoC, miał Czarnych i Rdzennych w rodzinie) 

D - José Miguel Carrera (biały - jeśli uważacie Żydów sefardyjskich, którzy byli wśród jego przodków, za białych)

E - Simón Bolívar (MÓGŁ mieć Czarną praprababcię) 

F - Bernardino Rivadavia (MÓGŁ mieć jakichś Czarnych przodków)

Wyniki (147 odpowiedzi)

Vicente Guerrero - 89,1%

Simón Bolívar - 70,1%

Andrés de Santa Cruz - 34%

Bernardino Rivadavia - 30,6%

Guadalupe Victoria - 21,8%

José Miguel Carrera - 11,6%



HINT: wszystkie portrety wykonano za życia. 

Ponieważ znakomita większość z Was zaznaczyła Vicentego Guerrero, zakładam, że dobrze zrozumiałyście pytanie, osoby ankietowane.

Aczkolwiek muszę przyznać, że wynik nr 2 bardzo mnie zaskoczył. Jesteście pewne, że Simón Bolívar nie był biały? Facet, po którym nazwano cały kraj? Nie twierdzę, że wasza kontrkulturowa interpretacja nie jest piękna - jest piękna, rewolucyjna i wywrotowa. Ale, niestety, nie możemy mu tej Czarnej praprababci udowodnić. A Andrés de Santa Cruz? Facet miał matkę, która w połowie pochodziła od Inków, a wy co? Tylko 34% z was uznało, że nie był biały.

Jednocześnie, nie powiem, wasz wybór Bernardino Rivadavii mnie zaskoczył. Dla mnie to stereotypowy rumiany Argentyńczyk. Dla niektórych z was - osoba niebiała. I wiecie co? I'm totally fine with it. Nie jest to zresztą nieprawdopodobne, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że historia whitepassingu to historia znikania. Znikania niebiałych przodków. 

Widzę też, że one drop rule trzyma się dobrze. I dotyczy przedewszystkim osób, które miały przodków w Afryce Subsaharyjskiej. Nawet kilka pokoleń wcześniej.

I proszę, tylko bez argumentów “ad Latinum”. To są sami Latynosi z krwi i kości.

A jednak tylko dwóch z nich zostało przez Was uznanych - mniej lub bardziej jednomyślnie - za niebiałych.


Pytanie nr 4 (lecimy z nim bo jest ściśle związane z pytaniem nr. 2)

Zaznacz więcej niż jedną [postać], jeśli uważasz, że wybrane przez ciebie postaci miały niebiałych przodków (Czarnych, Rdzennych Amerykanów etc.) albo twoim zdaniem nie wyglądają na białych.

HINT: wykorzystano inne portrety Guerrero i Bolívara. Pierwszy portret Bolívara zrobiono za jego życia. Drugi (wykorzystany w tym pytaniu) to jedno z wyobrażeń historycznych. 


Instrukcja 

A - Andrés de Santa Cruz 

B - Guadalupe Victoria 

C - Vicente Guerrero 

D - José Miguel Carrera 

E - Simón Bolívar 

F - Bernardino Rivadavia 

Wyniki (103 odpowiedzi) 

Vicente Guerrero - 94,2%

Andrés de Santa Cruz - 39,8%

Bernardino Rivadavia - 37,9%

Guadalupe Victoria - 30,1%

Simón Bolívar - 26,2%

José Miguel Carrera - 7,8%



Skąd te przetasowania, zapytuję? Skont? Dlaczego wszystkim skoczyły wyniki o kilka procent, a Bolívarowi i Carrerze spadły? Dlaczego Simón Bolívar zrobił się nagle biały w waszych oczach? Skąd ten spadek o ponad CZTERDZIEŚCI procent? Nastąpiło jakieś cudowne wybielenie, jak w “The King of Tars”? 

*zastanawia się*

Nie martwcie się. Gdybym nie znała kontekstu, też bym pewnie nie skojarzyła, że na obrazach “E” przedstawiono teoretycznie tę samą osobę. A wiecie dlaczego? 

Portret w pytaniu nr 2 zrobiono, gdy Bolívar był nieszczególnie znanym nastolatkiem. Portret w pytaniu nr 4 to natomiast typowe “jak malarz wyobraża sobie Łojca Narodó”. Więc tyle wystarczy? Odpowiednio ukazać daną postać, żeby była biała bądź niebiała? 

A jeśli chodzi o Vicentego Guerrero, to swojej niebiałości nie mógł ukryć.

Niedługo zacznę się zastanawiać, czy Guadalupe Victoria też nie ukrywał kogoś po genealogiach.


Pytanie nr 3

Kolaż przedstawia sześć postaci historycznych. Zaznacz jedną lub więcej jeśli uważasz, że zaznaczone przez ciebie postaci są białe.


Instrukcja 

A - Marie Laveau (miała Rdzennych, Czarnych i francuskich przodków) 

B - Anita Hemmings (miała dwie Czarne babcie) 

C - Mary Seacole (prawdopodobnie w połowie Czarna) 

D - Elisabeth Dieudonné Vincent (prawdopodobnie w połowie Czarna) 

E - Dido Elizabeth Belle (w połowie Czarna) 

F - Marie-Madeleine Lachenais (prawdopodobnie w połowie Czarna) 

HINT: wszystkie te kobiety MIAŁY niebiałych przodków.

Wyniki (132 odpowiedzi)

Anita Hemmings - 79,5%

Marie Laveau - 31,8%

Marie-Madeleine Lachenais  - 31,8%

Elisabeth Dieudonné Vincent - 16,7%

Mary Seacole - 12,9%

Dido Elizabeth Belle - 5,3%



Podsumujmy: Anita Hemmings, wnuczka dwóch czarnoskórych kobiet, córka rodziców o mieszanym pochodzeniu rasowym, została uznana za osobę białą. A wy się jeszcze dziwicie, że ludzie mówią, że rasa to tylko konstrukt społeczny, a nie biologiczna kategoria? 

To prawda, że różnimy się odcieniami skóry. Ale to nie oznacza, że rasa jest prawdziwa. Nikt nie ma wypisanych niebiałych przodków na twarzy. “Rasy” nie można ot, tak, odczytać z czyjejś fotografii. 

A jeśli już jesteśmy przy odcieniu skóry, to trudno nie zauważyć, że nasze standardy białości są wąskie i wyśrubowane. 

Tylko dwie bądź trzy z sześciu kobiet przedstawione na tym kolażu mają typowo brązową cerę. Jednocześnie, tylko jedna z tej szóstki została uznana za białą przez osoby ankietowane wystarczająco jednomyślnie.

Przyznam wam szczerze - gdybym nie znała historii Marii Laveau, nawet bym o niej nie myślała jako o osobie niebiałej. Cóż, osoby ankietowane w większości tak o niej pomyślały.

Ten wynik nie świadczy o rasizmie bądź jego braku wśród osób ankietowanych. Ten wynik świadczy o mechanizmach rządzących naszym społeczeństwem. 

“One drop rule” trzyma się dobrze.


Pytanie nr 5

Na kolażu przedstawiono dwóch renesansowych książąt. Jakie przydomki nosili?


Instrukcja 

A - Ludwik Sforza, niebiałych przodków nie stwierdzono

B - Aleksander Medyceusz, syn Czarnej służącej i papieża Klemensa VII

Wyniki (108 odpowiedzi)

Obaj nosili przydomek “Il Moro” [PRAWIDŁOWO] - 40,7%

Obaj nosili przydomek “Il Nero” - 32,4%

A - Il Moro - 11,1%

B - Il Nero - 15,7%


Nie ukrywam, podoba mi się, że osoby ankietowane porzuciły interpretację rasową i uznały, że zarówno biały-ale-śniady Włoch oraz niebiały Włoch mogli nosić ten sam przydomek “Il Moro” (najpopularniejsza odpowiedź). Druga w kolejności odpowiedź, “Il Nero”, też daje do myślenia.

Niestety, obawiam się, że rozkład odpowiedzi wynikał z:

A) każdx z nas jakoś tam kojarzy przydomek “Il Moro” z renesansowymi Włochami

B) Aleksander Medyceusz pojawiał się na moim blogu i Instagramie już wcześniej - z ksywą włącznie

C) na rzeczonym Instagramie czynnie promowałam łatwą do udowodnienia teorię, wedle której koncept “rasy” w szesnastym wieku dopiero się formował, a słowo “Maur” miało bardzo szerokie znaczenie 

Ech, tak to jest, jak się rzuca spoilerami na prawo i lewo...


Pytanie nr 6

DISCLAIMER: pytanie zostało uproszczone, ponieważ Anita Hemmings MIAŁA dwie Czarne babcie. Simón Bolívar MÓGŁ mieć Czarną praprababcię. 

Dopasuj opisy do fotografii:


Osoba A miała Czarną praprababcię a osoba B dwie Czarne babcie 

Osoba B miała Czarną praprababcię a osoba A dwie Czarne babcie

Czy osoby ankietowane wybrały odpowiedź bliższą prawdy historycznej? SPOILER ALERT:  Nie. 

Wyniki (130 odpowiedzi)

Osoba A miała Czarną praprababcię a osoba B dwie Czarne babcie - 73,8%

Osoba B miała Czarną praprababcię a osoba A dwie Czarne babcie - 26,2%


Co cię zmotywowało? (122 odpowiedzi) 

Wydało mi się, że chłopak ma włosy typu afro - 45,1%

Dziewczyna ma taki typ urody, że równie dobrze mogłaby być z Polski - 43,4%

Chłopak zahipnotyzował mnie swemi oczami czarnymi jako u tej Heleny Kurcewiczówny - 32,8% [oh, wait, to była akurat furtka “absurdalna”]


Drogie osoby ankietowane, nie ukrywam, że Wasz egalitaryzm klasowo-rasowy bardzo mnie wzruszył.
Obaliłyście “casta”. Obaliłyście “one drop rule”. 

Uznałyście, że Simón Bolívar miał dwie Czarne babcie i włosy typu afro. Ten syn plantatora. Ten facet, który za życia był taki sławny i wpływowy. 

Uznałyście, że Anita Hemmings, córka woźnego, wnuczka dwóch Czarnych kobiet, miała tylko Czarną praprababcię. Uznałyście, że ta Afroamerykanka ma polski typ urody.

To jest piękne. Coś czuję, że razem jeszcze przeprowadzimy anarchosyndykalistyczną rewolucję. Świat idzie ku lepszemu. 

Nawet jeśli za waszym wyborem stało podświadome przekonanie, że im mniej niebiałych przodków, tym “bielej” ktoś wygląda, to nie ma znaczenia. “Rasa” nie jest niczym linearnym. Możesz mieć więcej niebiałych przodków a wyglądać “bielej” od tych, co takowych przodków mieli mniej. 
A pomyślcie co dopiero, jeśli ta zaginiona babcia Bolívara była biała. Wiecie co wtedy?
Wtedy osoba z białymi przodkami może być wzięta za osobę z niebiałymi przodkami (pyt. 2). 

A jak przekonałyśmy się na przykładzie Anity Hemmings, bywa też na odwrót (pyt. 3). Anita Hemmings w ogóle nam się tutaj wyłania jako mistrzyni whitepassingu. 

Cały ten konstrukt budowany przez ostatnie czterysta lat z okładem się sypie.

Także dlatego, że nawet biologiczne rodzeństwo może wyglądać na członków różnych “ras”.

O czym było w pytaniu ostatnim. 


Pytanie nr 7


Czy te osoby wyglądają na biologiczne rodzeństwo? 

Wyniki (122 odpowiedzi)
54,1% - NIE
26,2% - NIE WIEM
19,7% - TAK

FUN FACT: Frederick i Anita Hemmingsowie przedstawieni na tym kolażu BYLI biologicznym rodzeństwem. Serio, serio. 

Dlaczego 54,1% z was dało odpowiedź negatywną? Dlaczego było tyle osób niezdecydowanych? Dlaczego tylko niecałe 20% dało odpowiedź pozytywną? 

Ponieważ podświadomie zakładamy, że biologiczne rodzeństwo musi wyglądać jak członkowie tej samej “rasy”. Nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, że nie musi. Że może być inaczej. Do tego braku wyobraźni nas socjalizowano. 
A często tak nie jest w niebiałych rodzinach - z tym, kogo przypominasz. Zwłaszcza w rodzinach o mieszanym pochodzeniu. 

Takie jest życie.


Źródła:
Teoria o Czarnej praprababci Simóna Bolívara pojawia się już w latach czterdziestych XX wieku w biografii autorstwa Gerharda Masura. *będzie o tym więcej*


Anita Hemmings i jej przodkowie: https://owlcation.com/humanities/Anita-Florence-Hemmings-Passing-For-White-At-Vassar *będzie o tym więcej*

Artykuł twierdzący, że nie tylko Vicente Guerrero, ale i Guadalupe Victoria nie był biały (ale niemal we wszystkich źródłach jest uważany za białego): https://www.jornada.com.mx/2010/11/15/cultura/a19n1cul

Bardzo mądry artykuł o konstrukcie społecznym rasy - dotyka również kwestii testów IQ, które rzekomo mają coś udowadniać: https://www.theatlantic.com/national/archive/2013/05/what-we-mean-when-we-say-race-is-a-social-construct/275872/

środa, 7 lipca 2021

Moje ankiety - face reveal

 Przeprowadziłam durne ankiety. Z perspektywy czasu niektóre rzeczy zrobiłabym inaczej i postawiła na poważniejszy ton, ale nie żałuję.

Najbardziej nie żałuję, że w formularzach nie napisałam, kim były postaci historyczne, których wizerunki wykorzystałam.

Dzisiaj się dowiecie. Większość z nich - może poza Karolem II Stuartem i Lodovico Sforzą - jeszcze się pojawi na moim blogu i Instagramie. Niejednokrotnie. 

Na początek, mała instrukcja. 

1. Tym razem słowo Czarny/a oznacza osobę o korzeniach subsaharyjskich która najprawdopodobniej nie miała ŻADNYCH białych przodków. 

2. Jeśli u danej postaci nie piszę nic o niebiałych przodkach, to znaczy, że ich nie było bądź nie mogło być. 

3. Dzisiaj bez źródeł bo piszę z pamięci.

No to ruszamy! 


Anita Hemmings - ur. 1872, zm. 1960. Wychowała się w Roxbury, Czarnej dzielnicy Bostonu. Była wnuczką dwóch czarnoskórych kobiet i aby dostać się do prestiżowego Vassar College, ukryła swoje pochodzenie. W collegu myślano, że ma częściowo hiszpańskie korzenie. Gdy sprawa wyszła na jaw, dyplom przyznano jej warunkowo. Później Anita pracowała jako bibliotekarka i wyszła za Andrew Jacksona-Love, mężczyznę o podobnym pochodzeniu. Zamieszkali w Nowym Jorku i uchodzili za białych.

Zapamiętajcie sobie tę “hiszpańską” urodę i dwie Czarne babcie. 


Frederick Hemmings - brat Anity. Studiował na MIT, Massachusetts Institute of Technology. Ponieważ nie mógł uchodzić za białego, jego życie potoczyło się nieco inaczej. Wnuk dwóch czarnoskórych kobiet.


Andrew Jackson-Love - mąż Anity Hemmings, lekarz, Afroamerykanin. Urodził się na Amerykańskim Południu jako syn byłego niewolnika i najpierw ukończył uniwersytet dla kol*rowych. Razem z żoną uchodzili za białych.



Simón Bolívar - człowiek na mapie. Ur. 1783, zm. 1830. Ojciec Założyciel Wenezueli i paru innych państw w Ameryce Łacińskiej, ksywa “Wyzwoliciel”. Przyszedł na świat jako bogaty syn wenezuelskiego plantatora, ale umarł w nędzy bez pieniędzy na kolumbijskim wybrzeżu, tam, gdzie później kręcono “Niewolnicę Victorię”. Nie zdążył zostać tatą. Mógł mieć Czarną praprababcię od strony swojej babci, Maríi Petronili de Ponte.

Zapamiętajcie sobie to ostatnie.



Vicente Guerrero - ur. 1782, zm. 1831 pod plutonem egzekucyjnym. Drugi prezydent Meksyku (1829-1831), od początku opowiadał się za zniesieniem niewolnictwa i systemu “casta”. Urodzony w kupiecko-farmerskiej rodzinie w południowym Meksyku, miał wśród przodków Hiszpanów, Rdzennych Meksykanów, i Czarnych. Szczęśliwy ojciec jednej córki. 


Guadalupe Victoria (wł. José Miguel Fernández) - pierwszy prezydent Meksyku. Ur. 1786, zm. 1843. Na studiach był tak biedny, że nie miał pieniędzy na jedzenie. Cierpiał na epilepsję. Oficjalnie bezdzietny, ale według niektórych źródeł zdążył zostać tatą aż trzy razy.


Andrés de Santa Cruz - jeden z Ojców Założycieli Boliwii; tak bardzo lubił Simóna Bolívara, że nazwał po nim cały kraj i najstarszego syna. Szczęśliwy tata dziewięciorga dzieci. Matka Andrésa w połowie wywodziła swoje pochodzenie od Inków, a ojciec był dobrze urodzonym Kreolem.


José Miguel Carrera - ur. 1785, zm. 1821 pod plutonem egzekucyjnym. Jeden z Ojców Założycieli Chile, sojusznik Rdzennej ludności. Szczęśliwy ojciec pięciorga dzieci, polegał na radach swojej żony. Wśród jego przodków byli Baskowie, Hiszpanie, i Żydzi sefardyjscy.


Bernardino Rivadavia - ur. 1780, zm. 1845. Jeden z Ojców Założycieli Argentyny, prezydent i prawnik. Jako stateczny ojciec czwórki dzieci z pewnością byłby pozytywną postacią w twórczości Katarzyny Michalak. Ponieważ wrogowie nazywali go “Doctor Chocolate”, spekuluje się, że mógł mieć jakichś Czarnych przodków.


Dido Elizabeth Belle (po lewej) - ur. 1761, zm. 1804. Córka angielskiego oficera i czarnoskórej niewolnicy. Została wychowana przez swoich arystokratycznych krewnych w Wielkiej Brytanii i wyszła za pracującego dla nich Francuza nazwiskiem Davinier. Przyjaźniła się także ze swoją kuzynką Elizabeth (po prawej). Dwóch z trzech synów Belle pracowało dla Kompanii Wschodnioindyjskiej. W 2013 powstał o niej film pt. "Belle". 


Elisabeth Dieudonné Vincent - urodzona na Haiti, zmarła w Antwerpii, dziewiętnastowieczna przedsiębiorczyni która wiele lat spędziła w Nowym Orleanie. Córka wyzwolonej Czarnej kobiety i Francuza.


Mary Seacole - ur. 1805, zm. 1881. Jamajska pielęgniarka i uzdrowicielka, pomagała żołnierzom w czasie Wojny Krymskiej. Cieszyła się uznaniem Królowej Wiktorii. Była córką szkockiego oficera i Czarnej uzdrowicielki oraz właścicielki pensjonatu w Kingston. Niektórzy twierdzą jednak, że matka Mary była osobą o mieszanym pochodzeniu rasowym.


Marie-Madeleine Lachenais - córka Czarnej Haitanki i francuskiego oficera, urodzona w 1778, zmarła w 1843. Mama trzech córek, polityczka i doradczyni, osoba partnerska dwóch kolejnych prezydentów Haiti, Alexandre Pétiona i Jeana-Pierre'a Boyera. Jej wpływ na ich politykę był tak duży, że nazywano ją “prezydentką prezydentów”.


Marie Laveau - nowoorleańska położna, zielarka i kapłanka voodoo. Żyła w latach 1801 - 1881. Wśród jej przodków byli Francuzi, Czarni i Rdzenni Amerykanie.


Aleksander Medyceusz - 1510-1537, książę Florencji, syn Czarnej służącej i przyszłego papieża Klemensa VII. Szczęśliwy ojciec trojga dzieci. Na tym blogu nie trzeba go przedstawiać.


Lodovico Sforza - renesansowy włoski arystokrata, osoba partnerska Damy z Łasiczką. 


Karol II Stuart - siedemnastowieczny król Anglii, znany skandalista, szczęśliwy ojciec licznej nieślubnej dziatwy. 

Źródła obrazów: Wikipedia, https://pages.vassar.edu/passingbeyondpassing/the-gilded-years-ford-project/anita-hemmings/


Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...