Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

poniedziałek, 28 czerwca 2021

Czy w średniowieczu był rasizm?

 To jedno z tych pytań na które nie ma prostych odpowiedzi. 

Czy w średniowieczu istniał rasizm kiedy jeszcze nie znano konceptu rasy? Słowo to pojawia się i rozprzestrzenia w końcu w szesnastym wieku; nie przypadkiem dopiero wtedy. Jak mógł istnieć rasizm skoro wcześniej jedynymi określeniami na zbiorowość pozostawała religia, narodowość, ród i lud? Był "gens". Był "populus". Było "natio". Nie było "rasy". Jak mógł istnieć rasizm kiedy Aleksander Medyceusz, syn Czarnej służącej i włoskiego arystokraty, był nazywany Maurem, a nie M*latem? Jak mógł istnieć rasizm, gdy nikt nie wyliczał wnukom Raimondo de' Cabanniego w ilu częściach są białe a w ilu czarne? Jak mógł istnieć rasizm w czasach, gdy cudzoziemców nazywano odnosząc się do ich wyznania, a nie do ich koloru skóry?

A jednak... Rasizm został zbudowany nie tylko na najprostszej, najbardziej okrutnej zasadzie pozwalającej odróżnić osobę wolną od niewolnej na podstawie koloru skóry. Wyrósł nie tylko z szesnastowiecznego kolonialnego kapitalizmu ale również z uprzedzeń które istniały wcześniej, z koloryzmu i klasizmu, z ksenofobii i nietolerancji religijnej. 

A wszystko to było wzajemnie powiązane. 

W średniowiecznym chrześcijaństwie wielokrotnie pojawia się motyw zła utożsamianego z ciemnością i dobra z jasnością. Pobożne i piękne damy są jasnoskóre, demonice są czarne jak noc. Szatan jest przedstawiany jako czarny w psałterzach i innych manuskryptach, aczkolwiek nie do końca w kontekście rasowym. A jednak, w “Złotej legendzie” zostaje utożsamiony z Etiopem. Z drugiej strony, w równie dehumanizujący sposób bywają ukazywani Żydzi i Saraceni - zwłaszcza w tych miejscach, w których... Nie mieszkali. A kiedy Etiopczycy nawiązują kontakty dyplomatyczne z krajami śródziemnomorskimi, niektórzy jezuici zastanawiają się, czy Afrykanie w ogóle mają dusze. 

Rycerstwo zaś uważa się za osobny "gens", lepszy i piękniejszy od zwykłych ludzi. Jaśniejszy; przecież to chłopi maja opaloną cerę od pracy na słońcu. Jasna cera, podobnie jak w starożytności, bywa oznaką wysokiego statusu społecznego. Chłopów opisuje się jako leniwych i brzydkich, a chłopki jako kobiety które można bezkarnie gwałcić ponieważ i tak nie wiedzą czym jest prawdziwa miłość (tak twierdzi chociażby Andreas Capellanus w "De amore", poradniku dotyczącym miłości) i nikt się o nie nie upomni. Skądś to znamy?

Ciemna cera bywa też wiązana z tym Obcym, z Maurem którego należy albo pokonać, jak w "Pieśni o Rolandzie", albo nawrócić, jak w czternastowiecznym angielskim romansie rycerskim "The King of Tars", w którym czarnoskóry sułtan zostaje dosłownie wybielony po przejściu na chrześcijaństwo. Kolor skóry nie jest zatem czymś stałym, można go zmienić tak jak wyznanie.  Ale ofiarami tej nietolerancji religijnej padają przecież nie tylko Maurowie; także francuscy i włoscy Katarzy, Bałtowie z Europy północno-wschodniej. W eksterminacji pogan i heretyków nie chodzi o kolor skóry. J e s z c z e nie. 

Nietrudno sobie wyobrazić, jak te idee nałożyły się na siebie w szesnastym wieku, i jak toksyczna była to mieszanka. Rasizm wymyślono w końcu po to, aby w koloniach osoby niebiałe nie mogły wejść do klasy średniej, a co dopiero wyższej. Wymyślono go po to, aby koloniści mogli czuć się moralnie lepsi i usprawiedliwić wyzysk. 

A jednak, pomimo wszystkich tych przykładów, w średniowieczu nikt nie twierdził, że ciemny kolor skóry jest czymś złym. J e s z c z e nie.  Nikt nie przestrzegał przed małżeństwami mieszanymi - i to nie dlatego, że w ogóle ich nie było. Jeszcze w szesnastowiecznej Anglii osoby czarnoskóre chrzciły dzieci w kościołach i były chowane na cmentarzach. Nie wyrzutkowie jak Żydzi, nie nieczyści. Właściwie to swoi, ale za cenę, oczywiście, wyznawania “odpowiedniej” religii.

Romans rycerski “Moriaen” może fetyszyzować ciemny kolor skóry Maura Moriena:

He was all black, even as I tell ye: his head, his body, and his hands were all black, saving only his teeth. His shield and his armour were even those of a Moor, and black as a raven…

 Jednocześnie, Morien znajduje swoje miejsce wśród rycerzy Okrągłego Stołu, jest opisywany jako szlachetny i honorowy. Okazuje się, że w jego postaci chodzi o coś więcej niż karnację i pochodzenie.

Niemiecki romans rycerski “Parsifal” idzie jeszcze dalej. Rycerz Gahmuret poślubia czarnoskórą Belcane, afrykańską księżniczkę. Rodzi im się syn o imieniu Feirefiz, opisywany jako piękny, jako cud. Żadnego strachu. Żadnego rasizmu - a przynajmniej nie tego w tradycyjnym rozumieniu. Bo fetyszyzowanie dzieci o mieszanym pochodzeniu to już inna sprawa.

Z drugiej strony, jak Europejczycy postrzegali osoby niebiałe które spotykali podczas podróży? Trzynastowieczny krzyżowiec Robert De Clari tak opisuje nubijskiego króla który przybył z pielgrzymką do Konstantynopola: 

And while the barons were there at the palace, a king came there whose skin was all black, and he had a cross in the middle of his forehead that had been made with a hot iron. This king was living in a very rich abbey in the city, in which the former emperor Alexios had commanded that he should be lodged and of which he was to be lord and owner as long as he wanted to stay there. When the emperor saw him coming, he rose to meet him and did great honour to him. And the emperor asked the barons: “Do you know,” said he, “who this man is?” “Not at all, sire,” said the barons. “I’faith,” said the emperor, “this is the king of Nubia, who is come on pilgrimage to this city.”

 W gruncie rzeczy, Robert De Clari nie skupia się na kolorze skóry nubijskiego króla. Ważniejsze jest dla niego ukazanie pobożności władcy, i tego jakim szacunkiem cieszył się na bizantyjskim dworze.

Podobne opisy, skupione na kwestii religijności i obyczajów, można przeczytać w relacjach Marco Polo. Podróżnik który tyle lat spędził w Azji Środkowej i Wschodniej o kolorze skóry wspomina zaledwie... Dziesięć razy. Nie przypisuje mieszkańcom Azji stereotypowych cech, które kojarzą nam się dzisiaj, związanych np. z kształtem oczu. Marco Polo to nie obchodzi, tak samo zresztą jak innego podróżnika, Benedykta Polaka (tak, on był nasz). Jako prawego chrześcijanina, bardziej interesuje go religia.

Nawet na początku siedemnastego wieku Pedro Páez, jezuicki misjonarz w Etiopii (kontreformacja i dominacja katolicyzmu sama się nie zrobi), rozpisuje się o obyczajach i polityce Etiopczyków ale nie wspomina o... kolorze skóry.

Wyłania się z tego pewien wzorzec - w miejscach, w których nie znano osób niebiałych i/albo niechrześcijańskich, są one dehumanizowane a ich przedstawienia służą stockowej ikonografii. Natomiast ci Europejczycy którzy faktycznie mieli kontakt z “ludźmi koloru” nie zwracali większej uwagi na odcień skóry ani nie twierdzili że z powodu rzeczonego odcienia ktoś jest lepszy bądź gorszy.

Świadczą o tym nie tylko relacje Marco Polo, Pedro Páeza czy Roberta de Clari. Świadczy o tym też to, chociażby, jak Hiszpanie przedstawiali swoich sąsiadów, Maurów.

Maurowie w wyobrażeniu Hiszpanów, XIII wiek

Takoż 

Nie ma chyba lepszego zestawienia ukazującego, że w średniowieczu chodziło głównie o różnice religijne, nie “rasowe”. I to właśnie na podstawie tych różnic zbudowano większość średniowiecznej ksenofobii. 

Religia była wtedy cholernie ważnym konceptem. Rasa miała dopiero się narodzić.

Źródła obrazów: Wikipedia 

Źródła:

Ideas of “Race” in the History of the Humanities

Debra Higgs Strickland, Saracens, Demons & Jews: Making Monsters in Medieval Art

A tutaj świetny cykl artykułów: 

https://www.publicmedievalist.com/medieval-people-racist/

https://www.publicmedievalist.com/miraculous-bleach/

https://www.publicmedievalist.com/view-road/

https://www.publicmedievalist.com/issues-religions/


piątek, 25 czerwca 2021

Czarni Tudorowie

 Nie, nie chodzi o żadną aferę castingową. A może i chodzi.

Bo serio, możemy się spierać, ale błagam - nie z poziomu “w tudoriańskiej Anglii nie było ŻADNYCH czarnoskórych”.

Ten argument jest inw*lidą. 

Gdyby w tudoriańskiej Anglii nie było żadnych Czarnych, Elżbieta I nie twierdziłaby pod koniec swojego panowania, że “blackamores” są w jej kraju “to manie”. Swoją drogą, te początki antyimigranckiej ksenofobii są urocze, zwłaszcza gdy narzekania królowej zestawimy z faktem, że Czarni Anglicy liczyli sobie wtedy jako społeczność jakieś kilka tysięcy osób. I że wielu z nich zostało pochowanych na chrześcijańskich cmentarzach i przyjmowało sakramenty w kościołach. Oznacza to, że przynajmniej na najbardziej podstawowym poziomie, osoby te były akceptowane przez lokalną społeczność - z pewnością bardziej niż np. Żydzi. Którzy oficjalnie mieli zakaz wstępu do Anglii. Tak mniej więcej od 1290 roku.

No dobrze, ale skąd w szesnastowiecznej Anglii osoby czarnoskóre? 

Niektóre przybywały z Hiszpanii - ostatecznie, nie wszyscy Maurowie byli Arabami czy Berberami. A to, że jednym z pierwszych określeń na Czarnych było “black*moor”, dosłownie “Czarny Maur”, dobrze o tym świadczy.

Inne były ofiarami już-nie-raczkującego handlu niewolnikami - aczkolwiek warto pamiętać, że większość osób niebiałych mieszkających w Anglii była albo ludźmi wolnymi, albo tę wolność zdobyła.

Jeszcze inni, szczególnie Etiopczycy, mogli po prostu przybyć z poselstwem.

A czy Czarn_  Anglicy i Angielki pozostawili po sobie jakieś konkretne historie? Oczywiście!

John Blanke 

John Blanke był trębaczem na dworze Henryka Siódmego a potem Henryka Ósmego. Wynegocjował sobie nawet podniesienie stawki.

Catalina de Cardones była kolejną osobą z epoki. Przybyła na dwór angielski jako jedna z “zaufanych” dwórek Katarzyny Aragońskiej, żony Artura Tudora a potem niesławnego Henryka Ósmego. Catalina była Czarną Maurką wyznającą chrześcijaństwo. Z czasem poślubiła mężczyznę o podobnym “backgroundzie”. A skąd wiemy, że nie była po prostu Arabką czy Berberyjką? Zakładam, że Thomas More nie nazywałby Berberów i Arabów “Etiopczykami”. Słowo “Etiop”/“Etiopczyk” niemal z pewnością wskazywało, że dana osoba jest czarnoskóra.

Na konkretny “odcień skóry” wskazuje też przydomek pewnego tkacza który żył w londyńskim Southwark w czasach elżbietańskich. Nazywano go Reasonable Blackman albo John Reason. Reasonable Blackman ożenił się w lokalnym kościele w latach osiemdziesiątych szesnastego wieku, z czego można wywnioskować, że był akceptowany przez społeczność Southwark. Miał conajmniej troje dzieci. Dwoje z nich, Edmund i Jane, zmarło podczas zarazy w 1592 roku.

Zachowało się o wiele więcej osobistych historii - służących, majordomusów, pracownic seksualnych, rolniczek, kupieckich asystentów. Można o nich przeczytać między innymi w książce “Black Tudors”.

To teraz już wiecie, skąd tytuł tego posta.

Źródła: https://www.theguardian.com/world/2017/oct/29/tudor-english-black-not-slave-in-sight-miranda-kaufmann-history

https://www.blackhistorymonth.org.uk/article/section/author-and-historians/black-tudors-a-peak-into-the-lives-of-ten-people-of-the-african-diaspora-in-tudor-britain/

https://gal-dem.com/a-snapshot-of-the-little-known-history-of-black-tudor-women/

https://www.tudorsociety.com/africans-in-tudor-and-stuart-england-by-conor-byrne/

środa, 23 czerwca 2021

Kariera słowa “Maur”

... Jest bardzo ciekawa. Na jej podstawie łatwo prześledzić, że w średniowieczu i wczesnej nowożytności podziały społeczne i tożsamościowe przebiegały wzdłuż linii wyznania i związanych z nim praktyk kulturowych, nie wzdłuż linii rasy. Ba, wtedy nawet nie znano konceptu rasy! Nie wierzycie?

Gdyby w średniowieczu słyszano o rasie, zakładam że Maurami nazywano by osoby o konkretnym odcieniu skóry, nie osoby konkretnego wyznania. A tymczasem za Maurów uznawano zarówno Arabów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, czarnoskórych Malijczyków czy Kenijczyków (z wybrzeża) a także mieszkańców Sri Lanki. Nic nie układa się tutaj w “rasę”. Jeśli jest tu jakiś wzorzec, to dotyczy on wyznawania islamu i pozaeuropejskiego pochodzenia.

Z drugiej strony, wiem że kwestia Maurów jest tak obszerna że pozostawia pewne pytania bez łatwych odpowiedzi. Czy Maurowie z Półwyspu Iberyjskiego byli Berberami? Arabami? Afrykanami? A może każdymi po trochu? Dlaczego na większości średniowiecznych przedstawień od Hiszpanów odróżnia ich tylko ubiór (np. turbany)? Dlaczego, z drugiej strony, w źródłach pisanych są opisywani jako “czarni jak studnia”?

Maurowie

Też Maurowie 

Także Maurowie

A najlepsze jest to, że średniowieczni nie widzieli w tym żadnej sprzeczności. Dla nich najważniejsze były różnice religijne. Warto też pamiętać, że kalifat Almorawidów w czasach swojej świetności rozciągał się od Hiszpanii po Afrykę Zachodnią. Nietrudno sobie wyobrazić, że ludzie podróżowali pomiędzy poszczególnymi częściami Imperium. 


Skojarzenia z Maurami były szerokie i dotyczyły zarówno Czarnych jak i Arabów. 

Czarny rycerz, Sir Morien, określany jest jako Maur. Tak samo jak Raimondo de Cabanni, postać historyczna z czternastego wieku, włoski dworzanin afrykańskiego pochodzenia. 

O tym, jak bardzo w czasach przedkolonianych ludzie mieli w d*pie kolor skóry świadczy najlepiej to, że ksywę “Il Moro” nosił zarówno Lodovico Sforza i Alessandro de' Medici.

Lodovico Sforza 

Alessandro de' Medici 

Pierwszy z nich zostałby dziś uznany za białego, drugi za Czarnego. Wtedy? Oj tam, oj tam, śniady czy brązowy kojarzy się z Maurami po równo. W Anglii zaledwie kilkadziesiąt lat później Czarni otrzymują miano “blackamoor”, dosłownie - “czarny Maur”. A Szekspir pisze oczywiście o Otellu, Maurze z Wenecji, nie o M**zynie z Wenecji. Ciekawe dlaczego... 

Z kolei w Hiszpanii po Rekonkwiście karierę robi słowo “Morisco” oznaczające Maura, który pozostał w kraju i nawrócił się na chrześcijaństwo. Jeszcze w siedemnastym wieku Juan de Pareja, Czarny uczeń i były niewolnik Diego Velazqueza, jest nazywany w ten sposób.

Juan de Pareja 

Pszypadeg? Nie sądzę.

Rasizmu można się nauczyć. Można się go też oduczyć. 

Ludzie w średniowieczu bywali ksenofobami i bigotami - fetyszyzowali odmienne wyznania i praktyki kulturowe. Ale nie byli, do cholery, rasistami.

Źródła obrazów:Wikipedia 

Źródła:

https://www.merriam-webster.com/dictionary/blackamoor

https://www.blackpast.org/global-african-history/people-global-african-history/di-cabanni-raimondo-k-raymond-of-campagno-1334/

https://otulinablog.pl/2019/03/11/juan-de-pareja/

https://www.wikiwand.com/en/Moriaen

https://www.nationalgeographic.com/history/article/who-were-moors?cmpid=int_org=ngp::int_mc=website::int_src=ngp::int_cmp=amp::int_add=amp_readtherest

poniedziałek, 21 czerwca 2021

Niebiali arystokraci w średniowiecznych i renesansowych Włoszech

 Byli, żyli i istnieli. Serio, serio. Tak samo jak były małżeństwa mieszane i niebiałe dzieci - i świat nie implodował. Icoteras? 

Raimondo de' Cabanni 

Był Czarnym wyzwoleńcem który przeszedł na chrześcijaństwo i z czasem doszedł do zaszczytów na neapolitańskim dworze w pierwszej połowie czternastego wieku. Wspomina o nim nie tylko Giovanni Boccaccio w “De gestibus virorum illustrium”, nazywając go na przemian “Maurem” i “Etiopem”. Wzmianki o Raimondo pojawiają się też w dokumentach księcia Kalabrii z 1305 roku, w związku ze ślubem de' Cabanniego z Filippą da' Catania. Filippa była zwykłą Sycylijką która zaczynała na dworze jako mamka. Ostatecznie ona i Raimondo - jej drugi mąż - mieli skończyć jako osoby uszlachcone, właściciele ziemscy, doradczynie i urzędnicy na królewskim dworze. Ich historia nie była ilustracją tezy o niespodziewanym awansie społecznym - zdarzyła się naprawdę. I co ciekawe, postrzegano ją głównie przez pryzmat klasy. Nikt nie uważał, że Raimondo i Filippa byli małżeństwem mieszanym. Nikt nie uważał, że Raimondo nie jest dość dobry dla “białej” kobiety. Byli po prostu dwojgiem ludzi “skromnego” stanu którzy przeszli ówczesną wersję drogi “od pucybuta do milionera”.

Raimondo de' Cabanni zmarł w 1334 jako rycerz. Z małżeństwa z Filippą pozostawił trzech synów - Carla, Perrotta i Roberta. Dwóch z nich zawarło korzystne małżeństwa z dobrze urodzonymi pannami i doczekało się potomstwa. Nikt nie dywagował nad “odcieniem skóry” tych dzieci. Tak samo jak nikt nie twierdził, że synowie Raimonda są nie dość neapolitańscy. A przecież w dzisiejszych czasach zapewne postrzegano by ich przez pryzmat mieszanego pochodzenia rasowego, nie przez pryzmat tego, z jakim krajem czy regionem się utożsamiali...

Ślub Raimonda i Filippy
Źródło obrazu: Wikipedia 

Czarny Książę

Nie, nie chodzi o opko niejakiej Katarzyny Michalak. Chodzi o Alessandro de' Medici, księcia Florencji. Z  t y c h Medyceuszy. 


Alessandro urodził się w 1510 roku jako nieślubny syn Giulia de' Medici (przyszłego papieża Klemensa VII) i Czarnej służącej, Simonetty da' Collevecchio. Inni twierdzą wprawdzie, że jego ojcem był Lorenzo de' Medici, nie Giulio, ale to już dywagacje na poziomie “kto jest madką Dżona Snoł”. Alessandro został zaakceptowany przez Medyceuszy, brał udział w ich roszadach i politycznych rozgrywkach, podczas gdy jego matka żyła na wsi, w nędzy bez pieniędzy, poślubiwszy człowieka “podobnego jej stanu”. 


Alessandro był na tyle istotną postacią na arenie międzynarodowej, że Karol V Habsburg wydał za niego za mąż swoją nieślubną córkę Małgorzatę - która dosłownie od dzieciństwa była wychowywana na polityczkę i liczyła się w intrygach tatusia.

Małgorzata Parmeńska, tutaj “w wiele lat później” 
Źródło obrazu: Wikipedia 

Małżeństwo zawarto w 1536. W 1537 Alessandro został zaasasynowany na zlecenie swojego kuzyna Lorencaccia. Zdążył pozostawić troję nieślubnych dzieci - Giulia, Giulię i Porzię. Dwoje starszych zawarło korzystne małżeństwa. Porzia została wpływową zakonnicą. Wszystkie uważano za Medyceuszy; taka była zresztą polityka włoskich książąt wobec nieślubnych dzieci. Zapomnijcie o pogardzanych bękartach z “Gry o tron”.

Giulia, córka Alessandra
Źródło obrazu: Wikipedia 


I wiecie co? Z postacią Alessandra/Aleksandra mam pewien problem. Nie był ani gorszy ani lepszy od innych włoskich książąt, ale z czasem dorobiono mu gębę “wyjątkowego” okrutnika i seksoholika. Hmm... Czyżby po drodze ktoś zaczął wymyślać bardzo brzydkie stereotypy na temat niebiałych mężczyzn? Z drugiej strony, w czasach Alessandra istotna była jego pozycja społeczna. Dla ówczesnych Alessandro nie był Czarny. Conajwyżej mógł dostać ksywę “Il Moro” - tak samo zresztą jak Lodovico Sforza u którego żadnych czarnoskórych w rodzinie nie stwierdzono. Dla ówczesnych Alessandro nie był Czarny; dla ówczesnych był w pierwszej kolejności Medyceuszem - zarówno dla swojego wrażego kuzyna Lorencaccia jak i dla teścia, Karola V Habsburga. A kim był dla swojej matki i czy przede wszystkim nie był po prostu kolejnym arystokratą korzystającym z dziedzicznych przywilejów... To już inna historia.

Źródła:

https://www.blackpast.org/global-african-history/people-global-african-history/di-cabanni-raimondo-k-raymond-of-campagno-1334/

https://www.treccani.it/enciclopedia/raimondo-de-cabanni_%28Dizionario-Biografico%29/

https://www.pbs.org/wgbh/pages/frontline/shows/secret/famous/medici.html

środa, 16 czerwca 2021

Zapomniane miejsca, zapomniane cywilizacje

 Postanowiłam poświęcić ten wpis kulturom które łączy kilka rzeczy. Wszystkie rozwinęły się w czasach naszego średniowiecza. Wszystkie powstały wokół konkretnego miejsca. I wszystkie były cywilizacjami, o których nikt nie uczy w szkole i o których niewiele osób pamięta. Dlatego będzie cokolwiek skrótowo, dużo obrazków i najważniejsze, a nie szczegółowe informacje.

Żeby najpierw oswoić się z myślą, że te ośrodki cywilizacyjne b y ł y. 

Nan Madol 

Nie było cywilizacji w Oceanii, mówili. A jak była, to kosmity zbudowały. Kłamali podle.

Nan Madol to zbiór około stu sztucznych wysp w Mikronezji, na wschodnim Pacyfiku. Wyspy zostały zasiedlone najprawdopodobniej już około 2000, 2500 lat temu, ale imponujące bazaltowe konstrukcje wzniesiono około 1200 roku na zlecenie wodzów zwanych saudeulerami.

Źródło obrazu: Wikipedia 

Każda z wysp miała konkretne przeznaczenie - na jednej wytwarzano olej kokosowy, na innej budowano kanu, jeszcze inna służyła za dom pogrzebowy władców. Niektóre wyspy zaś uważano za święte. 

Źródło obrazu: Wikipedia 

Wyspy opuszczono w tajemniczych okolicznościach około 1600 roku. Niektórzy twierdzą, że znajdują się na nich symbole krzyżowców. Jeżó Słodki...

Rekonstrukcja cyfrowa Nan Madol
Źródło obrazu: Fokus.pl

 Gedi, Kenia

Średniowieczne miasto Gedi (Gede) we wschodniej Kenii nie do końca pasuje do opisu który podałam na początku notki. Miasto to było bowiem częścią większej całości - zislamizowanego osadnictwa w Afryce Wschodniej. Inne miasta podpadające pod ten wzorzec to między innymi Mombasa i Zanzibar.
Wszystkie łączy to, że ich mieszkańcy wyznawali islam, posługiwali się alfabetem arabskim i handlowali z Półwyspem Arabskim, Indiami czy nawet Chinami. Wszystkie łączy też to, że większość tychże mieszkańców nie była Arabami. Byli Afrykanami, naprzykład Suahili, i zachowali wiele lokalnych tradycji, takich jak matrylinearność i wysoka pozycja społeczna kobiet (w miejscach takich, jak Gedi).
W czternastym czy piętnastym wieku Europejczycy nie mieli z tym problemu i nazywali czarnoskórych mieszkańców wybrzeży Afryki Wschodniej Maurami - tak samo nazywali Arabów z Afryki Północnej, Malijczyków z Afryki Zachodniej czy nawet mieszkańców Sri Lanki. Wniosek? Musiało chodzić o religię i związane z nią różnice kulturowe, a nie o kolor skóry.
Europejczycy nie mieli z tym problemu. 
J e s z c z e nie.
Ale dlaczego wybrałam Gedi? Ponieważ jest mało znane, a tymczasem znaleziono w nim mnóstwo interesujących ruin, najstarsze datowane na jedenasty, dwunasty wiek. Miasto przeżywało jednak rozkwit w piętnastym wieku, a zostało opuszczone mniej więcej przed połową siedemnastego - nietrudno się domyślić, że wiele miał z tym wspólnego portugalski kolonializm. Kolonializm też sprawił, że ośrodki takie jak Gedi zostały zapomniane - aby go usprawiedliwić, trzeba było przecież napisać na nowo pewne karty historii.
A teraz - podziwiajcie Gedi.
Ruiny meczetu 




Ruiny grobowca




Navajo National Monument 

Większość z nas myśli, że w Amerykach cywilizacje rozwinęły się przede wszystkim u Majów, Azteków i Inków, prawda? I że to samo tyczy się budowli, które można uznać za zabytki, prawda? A tymczasem w czasach naszego średniowiecza, w dzisiejszych południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych, rozwinęła się tak zwana Kultura Anasazi (nazwa pochodzi z języka Navajo, aczkolwiek Navajowie do niej nie należeli). Jej członkowie zbudowali w trzynastym wieku trzy monumentalne osady w dzisiejszej Arizonie. Osady zostały porzucone po zaledwie kilkudziesięciu latach, najprawdopodobniej z powodu zmian klimatycznych (susza).
I znów - podziwiajcie. 
Źródło obrazu: Wikipedia 

Źródło obrazu: Wikipedia 

Źródło obrazu: Wikipedia 

Źródła: 


piątek, 11 czerwca 2021

Etiopia w średniowieczu

 Drogie kurczaki, ponieważ mam dziwne wrażenie, że są osoby, które to robią lepiej ode mnie, dzisiaj będzie skrótowo - na tyle, żebyśmy się oswoiły/li z perspektywą, że w średniowieczu nie tylko europejskie państwa miały cholernie ciekawą i skomplikowaną historię. Taką historię miały również muzułmańskie kalifaty, Bizancjum, Indie, Imperium Mali... Czy właśnie Etiopia, zwana z arabskiego Abisynią.

Ostatnio zatrzymałyśmy się w dziesiątym wieku, na upadku królestwa Aksum.

We wczesnym średniowieczu na jego ruinach powstało królestwo Zague ze stolicą w Lalibeli. Jednym z najsłynniejszych władców dynastii Zague był Gebre Meskel (zm. 1221), z którego inicjatywy zbudowano przepiękne kościoły wykute w skale, o, takie jak ten:

Źródło obrazu: Wikipedia 

W 1270 ostatni król z dynastii Zague został zabity przez Jykuno Amlaka, pierwszego władcę z dynastii Salomonowej (wywodzili swoje pochodzenie od Salomona i Menelika co zresztą opisuje epost “Kebra Nagast”). Jykuno Amlak został cesarzem Etiopii i protoplastą dynastii która rządziła krajem aż do dwudziestego wieku - tak, Hajle Syllasje opisany w “Cesarzu” Kapuścińskiego był jego potomkiem.

Jykuno Amlak
Źródło obrazu: Wikipedia 

Średniowieczna i wczesnonowożytna Etiopia zmagała się z ekspansją somalijskiego Sułtanatu Adal wspieranego przez Imperium Osmańskie. Konflikt ten nie był bynajmniej obojętny Europejczykom. Portugalczycy naprzykład wsparli cesarza Lybne Dyngyla (Dawida II), który nawiązał wcześniej z nimi stosunki dyplomatyczne. Ostatecznie zwrócił się do nich o pomoc militarną dopiero pod koniec swojego panowania (rządził w latach 1508-1540). Pozostawał zresztą pod wpływem najpierw Cesarzowej Heleny, regentki i żony swojego pradziadka, a potem swojej żony której postać okazała się kluczowa podczas wojny z Adalem. A piszę o nim nie tylko dlatego, że za jego historią kryje się tyle herstorii. Piszę o nim bo był on znany i lubiany nie tylko w Portugalii ale i we Włoszech.

Włoski portret Lybne Dyngyla
Źródło: Wikipedia 

Etiopczycy i Włosi nawiązali zresztą stosunki dyplomatyczne już w czternastym wieku, wymieniali się emisariuszami, a w Rzymie mieszkańcy Cesarstwa mieli nawet swój własny kościół. A piszę o tym wszystkim bo czasami mam wrażenie, że rozmowy o średniowieczu odbywają się w taki sposób, jakby w Europie nie było  ż a d n y c h  Czarnych i jakby Afryki Subsaharyjskiej z krajami śródziemnomorskimi nigdy nie łączyły żadne powiązania. Podczas gdy prawda jest taka że takich Włochów czy Portugalczyków bardziej obchodziło to, że z Etiopczykami łączyła ich względna wspólnota religijna niż dzielił kolor skóry.

Warto o tym pamiętać. 

Źródła: https://www.medievalists.net/2019/11/the-ethiopian-age-of-exploration-prester-johns-discovery-of-europe-1306-1458/

https://www.worldhistory.org/Kingdom_of_Abyssinia/

https://www.medievalists.net/tag/ethiopia/

https://www.publicmedievalist.com/uncovering-african/

środa, 9 czerwca 2021

Maurowie i Saraceni w legendzie arturiańskiej

 Drogie kurczaki, na pewno umiecie powiedzieć o co chodzi z legendą arturiańską. Był Król Artur, była Ginewra, był trójkącik z Lancelotem, był Kamelot, była Morgana, był okrągły stół z rycerzami i było poszukiwanie Świętego Graala. Do tego należy dodać Brytanię po odejściu Rzymian, wyjątkowo niejasną obudowę historyczną, i przeplatające się elementy chrześcijańskie i pogańskie.

Kojarzycie też zapewne parę filmów i seriali, i parę średniowiecznych dzieł, takich jak “Pan Gawen i Zielony Rycerz” (Zielony Rycerz jest tu elementem pogańskim) czy “Le Morte D'Arthur” Thomasa Mallory'ego, napisane w piętnastym wieku. Może kojarzycie też retellingi, takie jak “Mgły Avalonu” które były tak feministyczne i postępowe że promowały m.in. bifobię, koncept “facet musi bo inaczej się udusi” oraz nie opisały porządnie ani jednej kobiecej przyjaźni. 

Mało kto wie jednak, że osoby niebiałe pojawiające się w legendzie arturiańskiej to w istocie średniowieczny pomysł, a nie koncept Marksistów Kulturowych™ chcących zniszczyć Zachodnią Cywilizację™. Mało tego, rzeczone osoby czasami mają nawet swoje własne dzieła!

Taki Morien, dla przykładu. Czarnoskóry Maur, syn rycerza Aglovala i afrykańskiej księżniczki, o którym powstał niderlandzki poemat rycerski “Moriaen” w trzynastym wieku. Poemat ten został potem przełożony na angielski, i dzięki temu możemy przeczytać taki opis Moriena:

He was all black, even as I tell ye: his head, his body, and his hands were all black, saving only his teeth. His shield and his armour were even those of a Moor, and black as a raven…

Jaśniej chyba nie da się napisać, że Morien był Czarny, prawda?

Rycerz ten nie zostaje jednak sprowadzony do koloru skóry, ponieważ dalej chwalona jest jego odwaga i honorowość, a ostatecznie dołącza on do reszty Rycerzy Okrągłego Stołu. 

Albo Palomides i jego bracia, Safir i Segwarides. Wszyscy byli Saracenami, to jest muzułmanami z Bliskiego Wschodu. Ewentualnie zostali chrześcijanami i dołączyli do Rycerzy Okrągłego Stołu. Taki Palomides, nie dość że występuje u Mallory'ego i zakochuje się w Izoldzie, TEJ Izoldzie, to jeszcze doczekuje się własnego romansu rycerskiego pt. “Palamedes”.

A wspominam o tym wszystkim żeby powoli oswoić was ze świadomością że tak, średniowiecze to kolejna epoka w której systemowy rasizm nie istniał. Morien czy Palomides są opisywani jako rycerscy i honorowi, dostępują zaszczytu służenia Arturowi bez względu na ich pozaeuropejskie pochodzenie. Jeśli już są tutaj uprzedzenia, to związane z religią - takie jak “premia” za przyjęcie chrześcijaństwa. I właśnie to średniowieczne postrzeganie ludzi poprzez pryzmat wyznania wyjaśni nam wiele rzeczy, które z dzisiejszego punktu widzenia mogą się wydawać zagmatwane czy niejasne. Takich chociażby, dlaczego Maurowie są opisywani - z dzisiejszej perspektywy - zarówno jako Czarni jak i biali. 

Stay tuned. 

Źródła: https://www.wikiwand.com/en/Palamedes_(Arthurian_legend)#/google_vignette

https://www.wikiwand.com/en/Moriaen

https://www.jstor.org/stable/27870786?seq=1

https://www.smithsonianmag.com/smart-news/not-all-knights-round-table-were-white-180949361/


poniedziałek, 7 czerwca 2021

Nubijski król w Konstantynopolu

 Pamiętacie może jeszcze Roberta de Clari który spotkał nubijskiego króla w Konstantynopolu? Było to w 1203 roku, a król wracał z pielgrzymki do Jerozolimy. Tutaj opis tego spotkania, niestety po angielsku, bo po polsku takich rzeczy nie ma w internetach za darmo i legalnie. Opis pochodzi ze “Zdobycia Konstantynopola” autorstwa samego de Clari:

And while the barons were there at the palace, a king came there whose skin was all black, and he had a cross in the middle of his forehead that had been made with a hot iron. This king was living in a very rich abbey in the city, in which the former emperor Alexios had commanded that he should be lodged and of which he was to be lord and owner as long as he wanted to stay there. When the emperor saw him coming, he rose to meet him and did great honour to him. And the emperor asked the barons: “Do you know,” said he, “who this man is?” “Not at all, sire,” said the barons. “I’faith,” said the emperor, “this is the king of Nubia, who is come on pilgrimage to this city.”

A tutaj link do strony dzięki której dotarłam do tego opisu: https://www.publicmedievalist.com/uncovering-african/

 

środa, 2 czerwca 2021

Neokolonialne stereotypy o starożytności

 Drogie kurczaki, ponieważ zamierzam powoli przejść/wrócić do epoki którą z naszej ograniczonej perspektywy nazywamy średniowieczem, postanowiłam, że ten wpis będzie niejako debunkujący, sarkastyczny i podsumowujący.

Debunkujący? W ponglishu oznacza to “obalający mity”.

Bo co jak co, ale takich mitów o starożytności trochę się uzbierało. A ponieważ omawiałam już tutaj kwestię wyglądu Starożytnych Egipcjan czy pochodzenia Kleopatry, to w tym wpisie zajmę się mitami innego rodzaju. Niektóre z nich w swoim czasie wspierali historycy. Inne wynikają z niezrozumienia struktur Imperium Rzymskiego, funkcjonowania starożytnych społeczności, i innych rzeczy które są zwyczajnie skomplikowane, i których nie da się wziąć na chłopski rozum i, eureka - wszystko jasne! A chłopski rozum to odpowiednik “common sense”. Wiecie, o co chodzi, prawda?

Ludzie wierzą w te mity. I niestety niektórzy wierzą w nie żeby poczuć się lepiej, a nie z niewiedzy. Co ciekawe, mechanizm jest zawsze ten sam, nieważne czy w Polsce czy np. w mediach anglojęzycznych. U Homera nie ma nic o Słowianach czy Brytach? Ha, w takim razie tym bardziej nie może być nic o czarnoskórych! W czasach rzymskich Słowian nie było jeszcze w Europie? Oj tam oj tam, przeca my tu jesteśmy Cywilizacją Zachodu, a że pod wpływami Grecji a potem Rzymu był dzisiejszy Bliski Wschód i Afryka Północna to już drobny strzegół.

A jeszcze niektórzy wierzą w te mity ponieważ mają zakodowaną pewną narrację jeszcze z czasów kolonialnych, według której m.in. historia Czarnych sprowadza się do niewolnictwa a na takich obszarach jak Afryka Subsaharyjska nigdy nie rozwinęła się żadna cywilizacja. Ofiarą tejże narracji pada także Afryka Północna i Bliski Wschód, ale w trochę innych kwestiach i na innym poziomie. 

Brace yourselves. Czeka nas dzisiaj wyjątkowo głupi i toksyczny stuff.

Mit 1: Czarni nie mieli żadnej cywilizacji 

Na pewno znacie ten “argument”. Wiecie też zapewne, że niektórzy wyrażają go słownictwem, które w ogóle nie istniało w starożytności.

A to jest totalny bullshit. 

Widzisz tu jakichś białych? Hehehe. 

Nawet nie wiem z której strony to odpakować. Mogłabym sparafrazować pewną narrację i się wyzłośliwiać że “sami nie wymyślili żadnej cywilizacji to myślą że Czarni też jej nie mieli” ale to by było niskie. Mogłabym się wyzłośliwiać że w takiej Europie to w sumie też były ze dwie cywilizacje i nic więcej. Że najwięcej to w Azji... Ale bardzo nie lubię takich porównań i takich licytacji.

Zamiast tego przypomnę więc, że Nubia/Kusz/Meroe jako pewna ciągłość cywilizacyjna istniała od drugiego tysiąclecia przed naszą erą do czwartego wieku naszej ery - istniała w dzisiejszym Sudanie, z własnym pismem, piramidami i królowymi. A i potem, w średniowieczu, były tam królestwa utrzymujące stosunki chociażby z samym Konstantynopolem.

A Aksum w dzisiejszej Etiopii, imperium którego rozkwit przypada na pierwsze wieki naszej ery? Mieli własne pismo, budowali pałace i obeliski, mistyk Mani uważał ich królestwo za jedno z czterech największych państw świata.

No i? Ktoś o tym pamięta? No właśnie. Może gdyby chociaż jedna lekcja historii w podstawówce dotyczyła cywilizacji Afryki Subsaharyjskiej... 

Mit 2: w starożytności nikt nie słyszał o czarnoskórych 

Jak zdebunkować to twierdzenie? Odwołując się do autorów którzy podłożyli podwaliny pod “europejską” cywilizację czy cuś. 

Wczoraj opuścił Kronid złote nieba progi⁶⁷,

Poszedł poza ocean, a z nim inne bogi,

By w uczcie towarzyszył Etyjopom czystym⁶⁸;

Homer, “Iliada”

A tutaj Seneka Młodszy i jego “De ira”:

Czarna barwa skóry u Etiopa nie wyróżnia go niczym wśród swojego plemienia, podobnie jak rude i w węzeł splecione włosy nie szpecą Germanów. Nie możesz niczego uważać za rzecz osobliwą i brzydką u poszczególnego człowieka, co jest powszechne w jego narodzie

Cóż za zagłada cywilizacji! Nie dość, że dla Seneki kolor skóry to tylko kolejna cecha wyglądu jak kolor włosów, to jeszcze nawołuje on do tolerancji wobec osób, które różnią się od nas! Nic dziwnego że ten Rzym upadł, nic dziwnego. 

W każdym razie, faktycznie: Starożytni nie mieli pojęcia, że w Afryce mieszkają osoby o ciemnobrązowej cerze. 

Mit 3: jeśli w Imperium Rzymskim byli jacyś Czarni, to głównie jako niewolnicy

No, ten jest równie durny co mit nr 1. Serio, nie ma sensu przekładać ostatnich pięciuset lat na to, co się działo jakieś dwa tysiące lat temu. 

Nubijczycy czy Etiopowie byli niewolnikami nie częściej niż Brytowie, Trakowie czy Galowie. Naprawdę. Niestety to, że mogli oni być obywatelami Imperium, służyć w wojsku, albo po prostu podróżować jako, dajmy na to, kupcy, niektórym w głowie się nie mieści. Że co? Że Starożytni nie byli rasistami? Że jakieś uprzedzenie istnieje około pięćset lat, a nie od początku świata? Nie może być! 

Spoiler alert: to NIE JEST biały pan i jego niewolnik. To dwóch rzymskich obywateli

A żeby nie być gołosłownym odnośnie zawodów, które dostępne były dla Etiopów, jeszcze raz przytaczam “Historia Augusta” i opis spotkania cesarza Septymiusza Sewera z żołnierzem. Na Wale Hadriana. W dzisiejszej Anglii. 

Post murum apud vallum visum in Brittannia cum ad proximam mansionem rediret non solum victor sed etiam in aeternum pace fundata volvens animo, quid ominis sibi occurreret, Aethiops quidam e numero militari, clarae inter scurras famae et celebratorum semper iocorum, cum corona e cupressu facta idem occurit. 5 Quem cum ille iratus removeri ab oculis praecepisset et coloris eius tactus omine et coronae, dixisse ille dicitur ioci causa : "Totum fuisti isti, totum vicisti, iam deus esto victor."

Mit 4: w starożytności nie było rasizmu... bo społeczności były homogeniczne

A-ha... Homogeniczna to se mogła być jakaś galijska czy tracka osada, albo (a i to nie do końca) Rzym czasów Republiki. 

Spójrzmy na kompilację portretów trumiennych z Fajum i Antinoopolis, Dolny Egipt, pierwszy wiek naszej ery i dalej. Dolny Egipt, przypominam. DALEJ od Nubii. 

Wszyscy mają mniej więcej ten sam odcień skóry, prawda?

Rasizmu nie było, owszem. Ale nie dlatego, bo na danym obszarze wszyscy byli bladzi a na innym wszyscy byli brązowi. Rasizmu nie było bo nie istniała potrzeba polityczna aby go stworzyć. 

A odnośnie homogeniczności warto przypomnieć historię Greczynki, której pradziadek był Etiopem, o czym pisze Plutarch z Cheronei w “De sera numinis vindicta”. Kobieta urodziła ciemnoskóre dziecko. No i? Dla Plutarcha to anegdota, li i jedynie. Żadnego protorasistowskiego rantu, żadnej obsesji na punkcie “czystości” krwi. Ach, gdzie te czasy... 

Mit 5: tylko Rzymianie i Grecy (czyt. Europejczycy) byli autorami, filozofami czy teologami

To, że Zenon z Kition zmarł w Atenach nie unieważnia jego fenickiego pochodzenia. To że Terencjusz, Tertulian czy Święty Augustyn identyfikowali się z kulturą rzymską, nie unieważnia ich berberyjskich, północnoafrykańskich korzeni. Serio, serio.

Mit 6: cywilizacje Grecji i Rzymu oddziaływały przede wszystkim na dzisiejszą Europę

Oh wait, tylko że Grecy i Rzymianie to były przede wszystkim kultury śródziemnomorskie a nie “europejskie”, icoteras? Same ściągały od Fenicjan w kwestii pisma, handlowały z Egiptem, na etapie Imperium Rzymskiego adaptowały m.in. babilońskie bóstwa. Przestaje nam się robić tak “europejsko”, prawda? Zwłaszcza gdy uświadomimy sobie, że hellenizm dotyczył głównie Bliskiego Wschodu i Egiptu, co wynikało z kierunku ekspansji Aleksandra Wielkiego, który Europą nie był specjalnie zainteresowany. 

Największa biblioteka była w Aleksandrii a nie w Londinium czy innej Lutecji, a Ojcowie Kościoła... Kojarzycie wśród nich jakiegoś Bryta? Germana? Bo taki Święty Augustyn czy inny Orygenes to byli z Afryki... Ale ok, już nie będę heheszkować.

Bo to obleśne i dziaderskie.

Mit 7: Grecja i Rzym były największymi cywilizacjami

To pojęcie arbitralne, względne. Dlaczego akurat Grecja czy Rzym? Dlaczego nie Sumerowie, skoro byli pierwsi i mieli wypaśne zigguraty? Dlaczego nie Egipcjanie, bo pierwsi odkryli wiele rzeczy w zakresie astronomii i medycyny? Dlaczego nie Persowie, skoro w ich imperium panowała tolerancja religijna? Dlaczego nie Aksumici, skoro mieli ogromne wpływy w Afryce Wschodniej i w basenie Morza Czerwonego? Dlaczego nie Nubijczycy czy Fenicjanie? Na obszarach które znali  s a m i  Grecy i Rzymianie było tyle cywilizacji! Nie wspominając już o tych, których nie kojarzyli - od obu Ameryk poprzez Azję wschodnią. 

Mit 8: tylko biali tworzyli cywilizacje

Biali, to znaczy kto? Czy Nubijczycy byli biali? Albo Aksumici? No chyba na odwrót. A Sumerowie, Persowie, Egipcjanie, Fenicjanie, Hebrajczycy (...) ? Bo jeśli np. ktoś sądzi, że mieszkańcy dzisiejszego Bliskiego Wschodu nie są biali (i bywa że ilustruje to slurami), to raczej nie byli też biali w starożytności. Deal with it. Gdyby patrzeć na to od tej strony, jedynymi Cywilizacjami Białego Człowieka™ zostają nam Grecja i Rzym. A i one mnóstwo zawdzięczają “niebiałym” cywilizacjom, chociażby Etruskom którzy przybyli z Azji Mniejszej. 

Facts do not care about your feelings. Czy cuś. 

Źródła: Homer, “Iliada”

Seneka Młodszy, “De ira”

Plutarch, “De sera numinis vindicta”

“Historia Augusta”

https://imperiumromanum.pl/artykul/czarnoskorzy-w-starozytnym-rzymie/

https://www.blackpast.org/global-african-history/perspectives-global-african-history/roman-slavery-and-question-race/

https://talesoftimesforgotten.com/2020/09/30/were-the-ancient-greeks-and-romans-white/

https://www.ancient.eu/The_Candaces_of_Meroe/

https://courses.lumenlearning.com/suny-hccc-worldcivilization/chapter/kingdom-of-aksum/

https://talesoftimesforgotten.com/2020/02/23/what-do-conservatives-really-mean-when-they-talk-about-western-civilization/

wtorek, 1 czerwca 2021

Imperium Mali

 Drogie kurczaki, ja wiem, że może się wydawać, że uprawiam tutaj jakiś afrocentryzm czy inną Zagładę Cywilizacji™ pisząc głównie o Afryce Subsaharyjskiej. Dlaczego nic o Indiach, spytacie. Albo o Majach, dajmy na to. Subkontynent Indyjski i Ameryka Środkowa przecież też podchodzą pod obszary (post)kolonialne.

No to odpowiem: na pewno uczono was w szkole o Majach, Inkach czy Aztekach. Na pewno uczono was też, nawet jeśli bardzo skrótowo, o starożytnych Indiach. Zakodowała się u was świadomość, że i tam były cywilizacje. Umiecie powiedzieć, kto to był Montezuma czy Atahualpa. Może nawet kojarzycie Aśokę. Jakoś tam, mniej więcej, umiecie umieścić te kultury i postaci na osi czasu. 

A cywilizacje takie jak Nubia? Aksum? Tacy władcy i władczynie jak Ezana czy Amanitore? O nich nikt nie uczy w szkole. W szkole nikt nie analizuje też dzieł Tacyta czy Seneki Młodszego pod kątem nastawienia do nie-rzymskich kultur. Nikt też za bardzo nie wspomina o tym, że Czarni żyli w czasach starożytnych, mieli cywilizacje. Istnieli. Byli nazywani słowem na E, a nie słowem na M. W rezultacie od dzieciństwa nasiąkamy przekonaniem, że historia Afryki Subsaharyjskiej zaczęła się wraz z kolonializmem i niewolnictwem. Że w tej historii nie kryje się nic innego. 

A to wyjątkowo toksyczne przekonanie.

Dlatego dzisiaj będzie o kolejnej afrykańskiej cywilizacji - Imperium Mali w Afryce Zachodniej. Zostało ono założone około 1230 roku przez Sundiatę Keitę który przyjął islam i nawet doczekał się własnego eposu. Strategicznie położone, pośredniczyło w handlu pomiędzy Afryką Północną a Subsaharyjską, a i samo miało m. in. bogate złoża złota. W piętnastym i szesnastym wieku powoli chyliło się ku upadkowi, a ostatecznie zostało podbite przez Songhaj (z południa) i Maroko (z północy).


 Zaraz, może powiecie. Państwo założone w czasach odpowiadających naszemu średniowieczu to cywilizacja? Cóż, rozkwit imperium Inków też przypada na czasy średniowiecza i jakoś nikt nie twierdzi, że państwo to nie załapuje się już na “cywilizację”.

Władcy Mali nosili tytuł “mansa” - “król królów” - a jednym z pierwszych który go przyjął był Sakura, były niewolnik który doszedł do wysokich wpływów na królewskim dworze by ostatecznie zdobyć władzę w 1285 roku *próbuje sobie przypomnieć, czy podobne rollercoastery polityczne były w Starożytnym Rzymie* . Najsłynniejszym mansą był jednak niewątpliwie żyjący w czternastym wieku Mansa Musa, którego pielgrzymka do Mekki obrosła legendą. Był on tak nadziany bogaty że dosłownie rozdawał złoto w trakcie swojej podróży. A i całkiem możliwe, że wśród ówczesnych władców krajów wszelakich był najbogatszy na dzielni.

Mansa Musa w wyobrażeniu Europejczyków 

Za jego czasów rozwinął się także meczet Sankore w Timbuktu, stolicy kraju. Był to uniwersytet i świątynia, kompleks kilku budynków w którym mieściły się ogromne zbiory biblioteczne. Taka Biblioteka Aleksandryjska, tylko że w Afryce Zachodniej, nie Północnej, no i ponad tysiąc lat później.

Kompleks ten stoi zresztą do dziś. A tutaj kilka jego zdjęć:




Uczyłyście się cokolwiek z tego w szkole? Bo ja o Mali dowiedziałam się dopiero na rozszerzonej historii. W liceum. I jedyne co wtedy zapamiętałem, to ta fotografia powyżej.

Niestety. 

Źródła obrazów: Wikipedia 

Źródła: https://www.sahistory.org.za/article/empire-mali-1230-1600

https://www.blackpast.org/global-african-history/mali-empire-ca-1200/

https://www.nationalgeographic.org/encyclopedia/mali-empire/

https://www.encyclopedia.com/history/news-wires-white-papers-and-books/mansa-sakura

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...