Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

poniedziałek, 28 czerwca 2021

Czy w średniowieczu był rasizm?

 To jedno z tych pytań na które nie ma prostych odpowiedzi. 

Czy w średniowieczu istniał rasizm kiedy jeszcze nie znano konceptu rasy? Słowo to pojawia się i rozprzestrzenia w końcu w szesnastym wieku; nie przypadkiem dopiero wtedy. Jak mógł istnieć rasizm skoro wcześniej jedynymi określeniami na zbiorowość pozostawała religia, narodowość, ród i lud? Był "gens". Był "populus". Było "natio". Nie było "rasy". Jak mógł istnieć rasizm kiedy Aleksander Medyceusz, syn Czarnej służącej i włoskiego arystokraty, był nazywany Maurem, a nie M*latem? Jak mógł istnieć rasizm, gdy nikt nie wyliczał wnukom Raimondo de' Cabanniego w ilu częściach są białe a w ilu czarne? Jak mógł istnieć rasizm w czasach, gdy cudzoziemców nazywano odnosząc się do ich wyznania, a nie do ich koloru skóry?

A jednak... Rasizm został zbudowany nie tylko na najprostszej, najbardziej okrutnej zasadzie pozwalającej odróżnić osobę wolną od niewolnej na podstawie koloru skóry. Wyrósł nie tylko z szesnastowiecznego kolonialnego kapitalizmu ale również z uprzedzeń które istniały wcześniej, z koloryzmu i klasizmu, z ksenofobii i nietolerancji religijnej. 

A wszystko to było wzajemnie powiązane. 

W średniowiecznym chrześcijaństwie wielokrotnie pojawia się motyw zła utożsamianego z ciemnością i dobra z jasnością. Pobożne i piękne damy są jasnoskóre, demonice są czarne jak noc. Szatan jest przedstawiany jako czarny w psałterzach i innych manuskryptach, aczkolwiek nie do końca w kontekście rasowym. A jednak, w “Złotej legendzie” zostaje utożsamiony z Etiopem. Z drugiej strony, w równie dehumanizujący sposób bywają ukazywani Żydzi i Saraceni - zwłaszcza w tych miejscach, w których... Nie mieszkali. A kiedy Etiopczycy nawiązują kontakty dyplomatyczne z krajami śródziemnomorskimi, niektórzy jezuici zastanawiają się, czy Afrykanie w ogóle mają dusze. 

Rycerstwo zaś uważa się za osobny "gens", lepszy i piękniejszy od zwykłych ludzi. Jaśniejszy; przecież to chłopi maja opaloną cerę od pracy na słońcu. Jasna cera, podobnie jak w starożytności, bywa oznaką wysokiego statusu społecznego. Chłopów opisuje się jako leniwych i brzydkich, a chłopki jako kobiety które można bezkarnie gwałcić ponieważ i tak nie wiedzą czym jest prawdziwa miłość (tak twierdzi chociażby Andreas Capellanus w "De amore", poradniku dotyczącym miłości) i nikt się o nie nie upomni. Skądś to znamy?

Ciemna cera bywa też wiązana z tym Obcym, z Maurem którego należy albo pokonać, jak w "Pieśni o Rolandzie", albo nawrócić, jak w czternastowiecznym angielskim romansie rycerskim "The King of Tars", w którym czarnoskóry sułtan zostaje dosłownie wybielony po przejściu na chrześcijaństwo. Kolor skóry nie jest zatem czymś stałym, można go zmienić tak jak wyznanie.  Ale ofiarami tej nietolerancji religijnej padają przecież nie tylko Maurowie; także francuscy i włoscy Katarzy, Bałtowie z Europy północno-wschodniej. W eksterminacji pogan i heretyków nie chodzi o kolor skóry. J e s z c z e nie. 

Nietrudno sobie wyobrazić, jak te idee nałożyły się na siebie w szesnastym wieku, i jak toksyczna była to mieszanka. Rasizm wymyślono w końcu po to, aby w koloniach osoby niebiałe nie mogły wejść do klasy średniej, a co dopiero wyższej. Wymyślono go po to, aby koloniści mogli czuć się moralnie lepsi i usprawiedliwić wyzysk. 

A jednak, pomimo wszystkich tych przykładów, w średniowieczu nikt nie twierdził, że ciemny kolor skóry jest czymś złym. J e s z c z e nie.  Nikt nie przestrzegał przed małżeństwami mieszanymi - i to nie dlatego, że w ogóle ich nie było. Jeszcze w szesnastowiecznej Anglii osoby czarnoskóre chrzciły dzieci w kościołach i były chowane na cmentarzach. Nie wyrzutkowie jak Żydzi, nie nieczyści. Właściwie to swoi, ale za cenę, oczywiście, wyznawania “odpowiedniej” religii.

Romans rycerski “Moriaen” może fetyszyzować ciemny kolor skóry Maura Moriena:

He was all black, even as I tell ye: his head, his body, and his hands were all black, saving only his teeth. His shield and his armour were even those of a Moor, and black as a raven…

 Jednocześnie, Morien znajduje swoje miejsce wśród rycerzy Okrągłego Stołu, jest opisywany jako szlachetny i honorowy. Okazuje się, że w jego postaci chodzi o coś więcej niż karnację i pochodzenie.

Niemiecki romans rycerski “Parsifal” idzie jeszcze dalej. Rycerz Gahmuret poślubia czarnoskórą Belcane, afrykańską księżniczkę. Rodzi im się syn o imieniu Feirefiz, opisywany jako piękny, jako cud. Żadnego strachu. Żadnego rasizmu - a przynajmniej nie tego w tradycyjnym rozumieniu. Bo fetyszyzowanie dzieci o mieszanym pochodzeniu to już inna sprawa.

Z drugiej strony, jak Europejczycy postrzegali osoby niebiałe które spotykali podczas podróży? Trzynastowieczny krzyżowiec Robert De Clari tak opisuje nubijskiego króla który przybył z pielgrzymką do Konstantynopola: 

And while the barons were there at the palace, a king came there whose skin was all black, and he had a cross in the middle of his forehead that had been made with a hot iron. This king was living in a very rich abbey in the city, in which the former emperor Alexios had commanded that he should be lodged and of which he was to be lord and owner as long as he wanted to stay there. When the emperor saw him coming, he rose to meet him and did great honour to him. And the emperor asked the barons: “Do you know,” said he, “who this man is?” “Not at all, sire,” said the barons. “I’faith,” said the emperor, “this is the king of Nubia, who is come on pilgrimage to this city.”

 W gruncie rzeczy, Robert De Clari nie skupia się na kolorze skóry nubijskiego króla. Ważniejsze jest dla niego ukazanie pobożności władcy, i tego jakim szacunkiem cieszył się na bizantyjskim dworze.

Podobne opisy, skupione na kwestii religijności i obyczajów, można przeczytać w relacjach Marco Polo. Podróżnik który tyle lat spędził w Azji Środkowej i Wschodniej o kolorze skóry wspomina zaledwie... Dziesięć razy. Nie przypisuje mieszkańcom Azji stereotypowych cech, które kojarzą nam się dzisiaj, związanych np. z kształtem oczu. Marco Polo to nie obchodzi, tak samo zresztą jak innego podróżnika, Benedykta Polaka (tak, on był nasz). Jako prawego chrześcijanina, bardziej interesuje go religia.

Nawet na początku siedemnastego wieku Pedro Páez, jezuicki misjonarz w Etiopii (kontreformacja i dominacja katolicyzmu sama się nie zrobi), rozpisuje się o obyczajach i polityce Etiopczyków ale nie wspomina o... kolorze skóry.

Wyłania się z tego pewien wzorzec - w miejscach, w których nie znano osób niebiałych i/albo niechrześcijańskich, są one dehumanizowane a ich przedstawienia służą stockowej ikonografii. Natomiast ci Europejczycy którzy faktycznie mieli kontakt z “ludźmi koloru” nie zwracali większej uwagi na odcień skóry ani nie twierdzili że z powodu rzeczonego odcienia ktoś jest lepszy bądź gorszy.

Świadczą o tym nie tylko relacje Marco Polo, Pedro Páeza czy Roberta de Clari. Świadczy o tym też to, chociażby, jak Hiszpanie przedstawiali swoich sąsiadów, Maurów.

Maurowie w wyobrażeniu Hiszpanów, XIII wiek

Takoż 

Nie ma chyba lepszego zestawienia ukazującego, że w średniowieczu chodziło głównie o różnice religijne, nie “rasowe”. I to właśnie na podstawie tych różnic zbudowano większość średniowiecznej ksenofobii. 

Religia była wtedy cholernie ważnym konceptem. Rasa miała dopiero się narodzić.

Źródła obrazów: Wikipedia 

Źródła:

Ideas of “Race” in the History of the Humanities

Debra Higgs Strickland, Saracens, Demons & Jews: Making Monsters in Medieval Art

A tutaj świetny cykl artykułów: 

https://www.publicmedievalist.com/medieval-people-racist/

https://www.publicmedievalist.com/miraculous-bleach/

https://www.publicmedievalist.com/view-road/

https://www.publicmedievalist.com/issues-religions/


3 komentarze:

  1. Wskazówki o gwałcie w... poradniku miłosnym. To całe rycerstwo chyba nie ogarniało tematu. Dumni i bladzi, tia.

    BTW ciemnych sił - Lucyfer w ekranizacji "Zimowej opowieści" został przedstawiony jako ciemnoskóry, ale raczej to postać neutralna.

    To określeń na mieszane pochodzenie też nie można już używać?

    Swoją drogą - najpierw kategoryzowali pochodzeniem, później religią, potem kolorem skóry. Jakie nowe kryterium mamy teraz?

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwierz mi, osoby które faktycznie są w "połowie" białe a w połowie czarne nie mówią o sobie per "M*lat/ka" i nie jest to przypadek. Jak dojedziemy do systemu casta w koloniach hiszpańskich i do one drop rule na Amerykańskim Południu, to zobaczysz, dlaczego.

    OdpowiedzUsuń

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...