Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

wtorek, 25 stycznia 2022

Orientalizm

 Znacie to słowo. Może nawet ze szkoły. Może myślicie, że oznacza ono inspirowanie się szeroko rozumianym Orientem - przez twórców. “Giaur”. “Sonety krymskie”. I tak dalej.

Ale to słowo oznacza też dział nauk humanistycznych zajmujących się Orientem, który zapoczątkowano w osiemnastym wieku, a rozwinięto w dziewiętnastym. Nie była to bynajmniej nauka neutralna i pozbawiona uprzedzeń. I to prowadzi nas do trzeciej definicji Orientalizmu - do stereotypowego ukazywania Azji (głównie zachodniej) oraz Afryki Północnej. Ten orientalizm - i jak był i jest on powiązany ze studiami nad Orientem - opisał Edward Wadie Said w swojej pracy z 1978 roku, która nosi tytuł, no cóż, “Orientalizm”.

Według Saida orientalizm opiera się na dychotomii. Zachód (zwłaszcza w rozumieniu Brytyjczyków i Francuzów) jest racjonalny, znany. Wschód jest obcy, irracjonalny, niezbadany. A jeśli już zostanie zbadany, to tylko przez Europejczyków. Poznany i opisany przez nich, nie przez jego mieszkańców. Mieszkańcy Wschodu bowiem się nie liczą. Są nieobecni. Są gorsi. Są podejrzliwi i kłamliwi. Są dziwni. Nie mogą o sobie decydować. Potrzebują rządów silnej ręki. Europejskiej ręki.

Znacie to skądś? Bo ja znam te wszystkie motywy całkiem dobrze. Słyszałam je w dyskusjach politycznych. Słyszałam je w dyskusjach o popkulturze. Orient ma milczeć. Dlatego będziemy rozmawiać o muzułmankach bez muzułmanek. Dlatego w filmie o Starożytnym Egipcie czy biblijnym potopie obsadzimy w głównych rolach białych Amerykanów i Brytyjczyków. Bo przecież Orient nie musi sam się reprezentować. My możemy reprezentować Orient. My zrobimy to lepiej, bo tam nie ma dobrych aktorów. Tam nie ma aktorów, z którymi może utożsamiać się Biały Człowiek. A w ogóle to już nie przesadzaj, bo nie wszystko jest kulturową hegemonią. Czyżby? 

“Race theory, ideas about primitive origins and primitive classifications, modern decadence, the progress of civilization, the destiny of the white (or Aryan) races, the need for colonial territories-all these were ele­ments in the peculiar amalgam of science, politics, and culture whose drift, almost without exception, was always to raise Europe or a European race to dominion over non-European portions of mankind.” 

 “The other circumstance common to the creation of the White Man and Orientalism is the "field" commanded by each, as well as the sense that such a field entails peculiar modes, even rituals, of behavior, learning, and possession. (...) Every statement made by Orientalists or White Men (who were usually interchangeable) conveyed a sense of the irreducible distance separating white from colored, or Occidental from Oriental; moreover, behind each statement there resonated the tradition of experience, learning, and education that kept the Oriental-colored to his position of object studied by the Occidental-white, instead of vice versa.” 

Edward Wadie Said, “Orientalizm” (w oryginale) 

piątek, 21 stycznia 2022

Język angielski - skróty i nie tylko

 BIPoC - Black, Indigenous and People of Color, czyli Czarni, Rdzenni Amerykanie ORAZ ludzie koloru

People of Color - ludzie koloru, osoby koloru, osoby niebiałe, czyli np. Czarni, Rdzenni Amerykanie, osoby pochodzące z Ameryki Łacińskiej, Karaibczycy, Azja i, osoby pochodzące z Indii, Oceanii, Afryki Północnej i Azji południowo-zachodniej. Jak widzicie, w języku angielskim, szczególnie w USA, to bardzo szeroka definicja. 

Afro-Indigenous - osoba, która identyfikuje się z Afroamerykanami oraz Rdzennymi Amerykanami. Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do kolonialnych slurów takich, jak “s*mbo”, jest to termin w pełni neutralny. 

Afrolatino/a - Czarna osoba (także o mieszanym pochodzeniu rasowym) latynoamerykańskiego pochodzenia 

Hispanic - to kategoria etniczna, NIE rasowa, zwykle utożsamiana z Amerykanami latynoamerykańskiego pochodzenia, ale może też dotyczyć Amerykanów hiszpańskiego pochodzenia. 

Indian - w dzisiejszym angielskim nie oznacza Rdzennego Amerykanina, tylko osobę pochodzenia indyjskiego. 

Indigenous - Rdzenny Amerykanin/Rdzenna Amerykanka. Spotkałam się też z bardzo fajnym tłumaczeniem tego słowa jako “Indygenny/a”. No nie wiem, w przypadku tego neologizmu chyba trudno narzekać, że “eee, to za długie, lepiej mówić po staremu, Indianin”. 

Mixed-race - osoba o mieszanym pochodzeniu rasowym 

Multiracial - osoba, która identyfikuje się jako potomek_potomkini więcej, niż dwóch “ras”.

Racialized - coś, co jest urasowione, rozpatrywane w kategoriach rasowych. Czyli np. dyskurs społeczny. 

środa, 12 stycznia 2022

Dlaczego mówimy o Afroamerykanach, ale już nie o Euroamerykanach?

 Drogie osoby, ten wpis zainspirował esej z lat dziewięćdziesiątych - Slavery, Race, and Ideology in the United States of America autorstwa Barbary Jeanne Fields. W eseju tym autorka rozpatruje jak dopiero z czasem - już po rozpowszechnieniu instytucji niewolnictwa w brytyjskich koloniach - do bycia Czarnym zaczęto przykładać kategorie rasowe. I tymi kategoriami rasowymi żyjemy do dziś, wobec czego pojawia się pytanie - czy traktowanie Afryki Subsaharyjskiej jako monolitu jest z tym powiązane? Oczywiście, że tak. Fields pisze, że fakt, iż mówimy o Afroamerykanach, ale już nie Euroamerykanach, jest symptomatyczny. 

Amerykanie europejskiego pochodzenia mają ten przywilej, że mogą prześledzić, skąd pochodzą ich przodkowie - stąd takie nazwy, jak Irish-American czy Italian-American. 

Natomiast Czarni Amerykanie tego przywileju nie mają. W czasach niewolnictwa rozdzielano bowiem osoby z tych samych grup etnicznych. Żeby ze sobą nie współpracowały. Żeby się nie buntowały. W takim rozproszeniu trudno było pamiętać o tym, że czyimiś przodkami byli np. Jorubowie z Afryki Zachodniej. A do tego dochodzi jeszcze kwestia, że przecież większość Afroamerykanów ma de facto mieszane pochodzenie rasowe. Badania wykazały, że przeciętna Czarna osoba ze Stanów Zjednoczonych ma pomiędzy 19% a 29% “europejskiego” DNA (za https://www.baystatebanner.com/2017/12/27/u-s-still-clings-to-one-drop-rule/). A to, że np. osoba, której rodzicami byli amerykańska Włoszka i Afroamerykanin będzie postrzegana jako Czarna, to jeszcze inna sprawa.

Czy zmierzam do tego, że słowo “African-American” jest problematyczne? W pewnym sensie jest, ale z pewnością nie jest też obraźliwe. 

Z drugiej strony, nie dziwię się jakoś, że w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych popularność zyskuje określenie Black. 

piątek, 7 stycznia 2022

Cywilizacja Zachodu, czyli co?

 Drogie osoby, na pewno spotkałyście się kiedyś z tym określeniem. Że jest coś takiego, jak cywilizacja Zachodu, czyli Europa oraz... co? Kanada, USA, i Australia? Nie wiem. Zapewne też spotkałyście się z twierdzeniem, że ta cywilizacja jest wyjątkowa, i że wywodzi się ona od Starożytnej Grecji i Rzymu. Wicie-rozumicie, taka ciągłość jakichś dwóch i pół tysiąca lat. 

Skąd wzięło się to przekonanie? I czy podzielali je starożytni? Czy, np., Starożytni Grecy czuli się Europejczykami? Arystoteles, jeden z największych filozofów “europejskiej” cywilizacji, tak się czuł? 

Nope.

 Ludy bowiem mieszkające w zimnych krajach i w Europie są

wprawdzie pełne ducha wojennego, ale wykazują pewien brak bystrości i zdolności

do sztuk, dlatego też utrzymują łatwiej swą wolność; nie umieją jednak tworzyć

organizacji państwowych i nie potrafią panować nad sąsiadami. Przeciwnie, ludy

azjatyckie są wprawdzie bystre i posiadają zdolności twórcze, ale brak im odwagi,

toteż żyją stale w zależności i niewoli. Natomiast naród grecki, jak co do położenia

w środku się znajduje, tak i dodatnie cechy jednych i drugich posiada, bo jest

i odważny, i twórczy. Dlatego trwale utrzymuje swą wolność i ma najlepsze

urządzenia państwowe, a byłby w stanie panować nad wszystkimi narodami, gdyby

się w jedno państwo zespolił.

Arystoteles, “Polityka” 

Trudno mi tutaj dopatrywać się jakiegoś poczucia wspólnej tożsamości, jakiegoś świata Zachodu. Widzę raczej swoisty etnocentryzm Starożytnych Greków i przekonanie, że różnili się zarówno od mieszkańców Azji, jak i Europy - w ich rozumieniu ot, lądów na północy, miejsca bez cywilizacji.

No dobrze, stwierdzicie, ale Imperium Rzymskie chyba już można traktować jako podwaliny Europy? A widziałyście jego mapę, drogie osoby? Imperium Rzymskie było skoncentrowane wokół Morza Śródziemnego i odziedziczyło infrastrukturę m.in. po państwach hellenistycznych. Azja Mniejsza, Maghreb, Bliski Wschód, te sprawy. To wszystko były tereny pod rzymskim panowaniem. Z Maghrebu pochodzili Święty Augustyn, dramatopisarz Publiusz Terencjusz Afer, teolog Tertullian. Sławnych twórców i teologów pochodzących z Brytanii czy Germanii nie stwierdzono.

Myślałyście kiedyś o tym, że w dzisiejszych czasach Święty Augustyn zapewne uchodziłby za osobę PoC - jako człowiek z Bliskiego Wschodu? Nie? 

Jak niby ten świat Zachodu ma łączyć antyczna cywilizacja, skoro ten koncept wyklucza całe obszary, które znajdowały się pod greckimi i rzymskimi wpływami? 

To może chodzi o coś innego? O chrześcijaństwo? W takim razie co z Rosją? Co z Ameryką Łacińską? Dlaczego te kraje i regiony nie są już uznawane za część tzw. Zachodu? 

Cóż, najwyraźniej jak zwykle wszystko to jest konstruktem społecznym, powstałym po to, aby strategicznie upieprz*ć tych, którzy nie byli wystarczająco biali/katoliccy/prawosławni/wszystko na raz.

Przekonanie o wyjątkowości Zachodu w niczym nam nie pomaga. Oświeceniowi filozofowie mogli sobie wypracować niespotykany wcześniej koncept praw człowieka nie dlatego, że Europa była So Speshul, tylko dlatego, że Francja czy Anglia bogaciły się i rozwijały dzięki kolonialnemu wyzyskowi, tak samo USA. To dało Europie Zachodniej przewagę, jakiej nie miał żaden inny region - przewagę ekonomiczną i hegemonię kulturową. Bo zakładam, że jeśli już mówimy o tych wyjątkowych osiągnięciach, to nie chodzi nam o to, co powstawało w Estonii czy Albanii, prawda? Nie no wiem, “Disco Elysium” to jest wyjątkowe osiągnięcie.

Zdradzę wam teraz, że nie piszę tego wszystkiego jako mityczna SJW niebawidząca własnej kultury, cokolwiek to znaczy. Piszę to jako osoba, która wie, ile światu dały azjatyckie cywilizacje, ile dało Bizancjum, Aksum, muzułmańskie kalifaty. Piszę to jako osoba, która wie, że Rzymianie czy Grecy nie uznaliby jej za jedną ze swoich. I nie mam z tym problemu. 

Wiecie, z czym mam problem? Z licytowaniem się na to, która i czyja kultura jest lepsza. Z fałszywą narracją o tym, że bez cywilizacji X kultura Y niczego by nie osiągnęła. W ten sposób można zaszantażować absolutnie każdy region. Wielka Brytania? Hehehe, co niby ci barbarzyńcy osiągnęliby bez Rzymian? Pewnie nadal żyliby w jakichś okrągłych lepiankach i malowali się na niebiesko. Hyhyhy.

Powinnyśmy lepiej to rozumieć jako mieszkańcy peryferii. Powinnyśmy być odrobinę bardziej solidarni/e, a odrobinę mniej oceniający/e. Serio.

Do rantu zainspirował mnie ten artykuł: 

https://talesoftimesforgotten.com/2020/02/23/what-do-conservatives-really-mean-when-they-talk-about-western-civilization/

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...