Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

czwartek, 31 marca 2022

Jak wspominacie “Rodzinę zastępczą”?

 Niedawno opublikowałam na Instagramie post o "Rodzinie zastępczej" i starając się podejść do serialu z wielu stron, napisałam o wątkach, które moim zdaniem były problematyczne. 

Wprowadzenie dwóch niebiałych postaci Elizy i Zosi, jako zwykłych dziewczyn ze swoimi marzeniami i problemami, z pewnością było przełomowe. Ale też w początkowych sezonach pojawiały się watki, które po czasie wydały mi się trochę "tone-deaf". Czarnoskóry ojciec Elizy jako polarnik? Miał to być żart czy przełamywanie stereotypów? Osoby obserwujące mój profil wskazały na to drugie, i ta interpretacja bardziej mi się podoba. Pojawiały się też wątki, które trudniej usprawiedliwić - Eliza i Zosia wymyślające "tropikalną" gorączkę, Romek podejrzewany o kradzież, ponieważ jego mama była "Cyganką"... Meh.

Ale wiecie co? Komentarze pod moim postem, także osób koloru, uświadomiły mi, że ten serial jest ważniejszy jako całość, która z biegiem lat stawała się coraz lepsza. Dawała poczucie przynależności. Dawała widzialność. Dawała nadzieję. Czy może być coś ważniejszego?

A przy okazji "Rodzina zastępcza" stawiała trudne pytania. 

Co to znaczy być Polka i Polakiem? Czy trzeba być wtedy białą osobą? Albo osobą etnicznie polską?Serial jasno mówi, że nie, że liczą się więzi i poczucie przynależności. Ale też ze smutkiem pokazuje, jak to działa w realu - w jednym z odcinków Eliza wraca ze szkoły zapłakana, po tym, jak koledzy i koleżanki wyśmiali ją, gdy deklamowała "Litwo, Ojczyzno moja". Hyhy, znamy to, prawda? To przeświadczenie, że ludzie koloru nie mogą i nie powinni czerpać z polskiego, czy szerzej, europejskiego dorobku. To przeświadczenie tak sobie brzydko wychodzi i wypływa, ilekroć jakiś brytyjski serial z ostatnich lat pokazuje, że o byciu Brytyjka czy Brytyjczykiem nie decyduje kolor skóry. A przynajmniej nie powinien. Bo dla większości ludzi Amerykanka żydowskiego pochodzenia albo Kanadyjka francuskiego  pochodzenia nadal będą bardziej brytyjskie od Jodi Turner-Smith. To przeświadczenie wychodzi też przy okazji produkcji fantasy czy nowszych odsłon "Gwiezdnych Wojen". Tutaj naprawdę zazwyczaj wcale nie chodzi o wierność prawdzie historycznej czy kanonowi danego uniwersum. Tylko o rasizm. 

Wiele rzeczy sprawiło, że zaczęłam rozumieć kulturowe przemiany ostatnich lat. Po latach myślę, że scena z zapłakaną Elizą jest jedną z tych rzeczy. A wiecie, co jest najsmutniejsze? Że gdyby dziś powstał taki serial, zaraz posypałyby się oskarżenia o poprawność polityczną i uleganie zachodnim trendom ze zgniłego Netflixa szerzącego terror neomarksistowskiego multikulturalizmu. Czy coś tam. 

Jak zatem wspominacie "Rodzinę zastępczą"? Bo mnie refleksje komentujących na Instagramie uświadomiły, że w przypadku tego serialu warto chyba jednak włożyć różowe okulary. Jak na polskie warunki był przełomowy. A gdy tyle zazwyczaj marginalizowanych ludzi pisze, że mogło się w nim przejrzeć, że wspomina go ciepło... to jest to miód na moje oczy. 

czwartek, 10 marca 2022

Harry Potter i rasizm

 Drogie osoby, czas jest trudny i dlatego nie mam za bardzo siły regularnie tutaj pisać. Na Instagramie piszę tak, jak zawsze.

Dlatego tutaj mam dla was polecankę. Zastanawiałyście się nad rzeczami, które w cyklu o Harrym Potterze są problematyczne? Tokenistyczne prezentowanie mniejszości, mylenie azjatyckich nazwisk oraz istot mitologicznych... A do tego dochodzi jeszcze kwestia niewolnictwa skrzatów, która jest przedstawiona jako coś naturalnego, a ta Hermiona się w sumie niepotrzebnie czepia. Dorzućmy do tego dopisywanie jej bycia PoC post-fatum i stereotypy o magicznych rasach (gobliny i podejrzanie antysemicki coding). Jak to wszystko ma się do oficjalnie antyrasistowskiego przesłania cyklu? 

Cóż, pewna osoba może wam odpowiedzieć na to pytanie w wyczerpujący i zniuansowany sposób. Dlatego chciałabym polecić wam anglojęzyczny kanał na You Tubie - Shaun i jego najnowszy wideoesej - o Harrym Potterze właśnie. Jest to wideoesej nie tylko o kwestiach rasizmu i reprezentacji, ale też o klasizmie, neoliberalizmie, statusie quo i brytyjskich przemianach społecznych. Są nawiązania do Tolkiena i Pratchetta. Jest to zresztą ogółem świetny kanał, a to konkretne wideo, jak myślę, doskonale podsumowuje wiele wątpliwości potterowskiego fandomu (ja zawsze stałam z boku bo mam inne, bardziej ulubieńsze cykle fantasy, ale cicho). Więc, jeśli was to zainteresuje, idźcie do Shauna i obczajajcie. 

Trzymajcie się ciepło. 

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...