Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

czwartek, 14 września 2023

Nierasistowski język to nie nowomowa.

 Ile razy zdarzało się wam słyszeć ten argument? Że mówienie inaczej niż “m00rzyn” to nowomowa? Ten argument nie ma sensu na wielu poziomach... Ale też świadczy o większej liczbie kontekstów, niż myślicie. Tutaj należałoby zacząć od tego, że inkluzywny język to nie nowomowa... 

Gdy George Orwell pisał o nowomowie, miał na myśli język pozbawiony znaczeń, wyrażenia skonstruowane tak, aby “zamydlić” sens i utrudnić komunikację. Precyzyjne określenia, ułatwiające zrozumienie czyjejś tożsamości (jak np. Afropolak zamiast uogólniającego i z dzisiejszej perspektywy obraźliwego słowa na m) nie mają nic wspólnego z nowomową. Co innego korporacyjny żargon czy niejasne, obliczone na wzbudzenie strachu “ekologizm” albo inny “marksizm kulturowy”. 

Niestety, narzekanie na rzekomą nowomowę pokazuje, jak rozjeżdża się język oficjalny i popularny dyskurs. Z jednej strony, w mediach coraz częściej - wreszcie - używa się takich słów, jak “Afrykanin” czy “czarnoskóry”. Z drugiej, mnóstwo osób jest przekonana, że to jakieś wymysły. A słowo na m jest takie “piękne i staropolskie”. 

Jeśli takie osoby uwielbiają stare określenia, to czemu nie sięgnąć od razu do określeń starożytnych? Etiopami nazywano czarnych Afrykanów już w starożytności antycznej. No i za tym określeniem nie ciągną się przynajmniej powiedzenia typu “sto lat za...”, czy “robić u kogoś za...” Nie ograniczajmy się. Niech żyje starożytność! 

Wybaczcie sarkazm. Po prostu ilekroć wychodzę z tutejszej bańki internetowej, widzę brak dobrej woli, a ten brak niestety nie motywuje do dyskusji ponad podziałami. Trudno rozmawiać z osobami, które myślą, że angielskie “n3gro” nadal jest neutralne, “sto lat za m00rzynami” nie obraża Czarnych, tylko “zacofanych”, a określenie Afrykanin (analogiczne przecież do Europejczyka czy Amerykanina!) to nowomowa, która zubaża język polski. To tylko pokazuje, jak mało się zmieniło. I że potrzebujemy czegoś więcej niż opinii Rady Języka Polskiego. Potrzebujemy uszanować i wysłuchać perspektywy Afropolaków i Afropolek. Niestety, wielu białych Polaków i Polek nie zamierza tego robić.

Źródła:

https://oko.press/afryka-jak-ja-postrzegaja-polacy-raport

http://mistycyzmpopkulturowy.blogspot.com/2021/02/nowomowa-rok-1984.html?m=1

poniedziałek, 4 września 2023

Afera o latynoską Śnieżkę

 Backlash wobec aktorskiej adaptacji “Królewny Śnieżki” łączy w sobie kilka aspektów. I tak, prędzej czy później natraficie w całym dyskursie na rasizm, koloryzm i mizoginię. Z drugiej strony, mamy też wartościową krytykę - dotyczącą wymazywania osób niskorosłych. Ale zacznijmy od części niewartościowych...

Aktorską adaptację krytykuje się głównie z dwóch powodów, a oba są powiązane z osobą Rachel Zegler, Amerykanki polsko-kolumbijskiego pochodzenia, która gra Śnieżkę. O co taki raban? Dla wielu osób jej interpretacja Śnieżki i całej historii zapowiada się na zbyt feministyczną. No i oczywiście Zegler jest nie dość biała. 

Czy ostatnimi czasy Disney w swoich “rimejkach” promuje łatwy pop feminizm połączany z motywem girl boss? Owszem. Czy to wina Zegler? Nie. Czy stare teksty kultury mogą być reinterpretowane? Mogą. Czy wcześniej absolutnie nikt nie dopisywał do postaci Śnieżki wątków feministycznych? Hmmm... Lepiej obejrzyjcie “Królewnę Śnieżkę i łowcę”. 

W drugiej kwestii pojawia się argument, że Śnieżka powinna być blada - przecież nawet stąd wzięło się jej imię. No dobrze... Ale czy komentariat podkreślałby tak ochoczo tę bladość, gdyby rolę dostała np. opalona Włoszka? Obawiam się, że nie. Tutaj jak zwykle rozchodzi się o dychotomiczne rozumienie rasy i etniczności. W Kolumbii Zegler byłaby bieluśka. Na Zachodzie natomiast jest nie dość blada do roli “kanonicznej” Śnieżki, jakby inne elementy wyglądu, takie jak fryzura czy rysy twarzy, nie mogły uwiarygodnić jej roli równie dobrze. 

Na koniec dodam, że mam świadomość, że inkluzywność Disneya jest wybiórcza i służy głównie zbiciu kasy. Oczywiście, że Disney nie dał reprezentacji osobom niskorosłym - bo to nie dość bezpieczne. Oczywiście, że Rachel Zegler zostanie z backlashem sama, podobnie jak odtwórczyni roli Arielki. Czy zostało jakieś oczywiście? Oczywiście, że zamiast heheszkować i narzekać na poprawność polityczną, powinniśmy się cieszyć, że osoba o częściowo polskich korzeniach zagra w znanym filmie. Tyle. 

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...