Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

wtorek, 28 lutego 2023

Nie romantyzujmy historii Pocahontas.

 Pocahontas w rzeczywistości nazywała się Matoaka. Pochodziła z plemienia Powatanów z dzisiejszej Wirginii. Urodziła się około 1596 roku, a jako nastolatka stała się zakładniczką brytyjskich kolonistów. Wtedy przyjęła chrześcijaństwo i wyszła za mąż (1614) za plantatora tytoniu, Johna Rolfe'a. Miała z nim syna Thomasa i wyjechała do Anglii, gdzie egzotyzowano ją jako nawróconą “dz*kuskę” i “indiańską” księżniczkę. Tam zmarła w 1617.

Pocahontas w wyobrażeniu brytyjskim. Na chrzcie przyjęła imię Rebecca. 

Tak w wielkim skrócie można opisać życie kobiety, która do historii przeszła jako zromantyzowana postać, która nie zachowała nawet swojego właściwego imienia. Zromantyzowana, gdyż jej małżeństwo przedstawiano jako miłość ponad podziałami, a nie kwestię lokalnych układów i zjawiska, które z dzisiejszej perspektywy można nazwać tokenizacją. 

Oczywiście za mit Pocahontas nie jest odpowiedzialny głównie ani w pierwszej kolejności film Disneya z 1995 roku. Na gruncie amerykańskim mitologizacja tej postaci trwała przez stulecia. Mitologizacja i odseparowywanie Matoaki od jej korzeni, przedstawianie jej jako “dobrej” Rdzennej Amerykanki, która przeszła na białą stronę i pojednała rdzennych mieszkańców i kolonistów. W prawdziwym świecie nic jednak nie było takie proste.

Wydaje mi się jednak, że w Polsce za ten popularny wizerunek Matoaki odpowiada właśnie film Disneya. I tak, ja naprawdę rozumiem, że pewnie dla wielu osób to był jeden z pierwszych tekstów kultury, który pokazywał Rdzennych Amerykanów jako postaci pozytywne, od których można się czegoś nauczyć, a nie jako wrogów Dzielnych Kowbojów™ z westernów. Wiem, że to tylko bajka. Ale ta bajka wpisuje się w amerykańską tradycję romantyzowania Matoaki.

Ani mąż Matoaki nie był tak “miłą” postacią, jak go pokazano, ani ona, prawdopodobnie, wcale nie uratowała mu życia. A angielskiego kolonializmu nie da się rozgrzeszyć za pomocą zrzucenia odpowiedzialności za wszelkie zło na Złego Gubernatora™. W rzeczywistości na problemy bohaterów nie było tak prostych odpowiedzi, jak sugeruje to film. A przynajmniej nie były to odpowiedzi, które spodobałyby się kolonizatorom.

Źródła obrazów: Wikipedia 

Źródła:

https://www.smithsonianmag.com/history/true-story-pocahontas-180962649/

https://ictnews.org/archive/true-story-pocahontas-historical-myths-versus-sad-reality

https://www.theindigenousfoundation.org/articles/the-true-story-behind-disneys-pocahontas

poniedziałek, 20 lutego 2023

Dawniej Europejczycy byli bardziej “rdzenni”? Nie bardzo.

 Jeśli jakaś definicja Europejczyka/Europejki jest podszyta rasizmem, to ta, w której “prawdziwi” Europejczycy są tylko biali, tylko z Europy, a ich przodkowie żyli na tym kontynencie od tysięcy lat. Tylko że ta definicja nie działa - i to nawet, kiedy odejmiemy kontekst kolonializmu w Afryce, Azji oraz Amerykach. Nie tylko potomkowie imigrantów, Europejczycy indyjskiego, arabskiego czy afrykańskiego pochodzenia mają przodków, którzy nie pochodzili z Europy.

Dobrym przykładem mogą tutaj być Saamowie, rdzenna ludność północnej Skandynawii, która ma nie tylko europejskie, ale też azjatyckie geny. Saamowie są częściowo Azjatami - zakładam, że nie wyklucza to ich europejskości. Niestety, już od średniowiecza byli dyskryminiwani i poddawani przymusowej chrystianizacji przez Skandynawów pochodzenia germańskiego, a potem - także przez Rosjan.

Ten wzorzec dyskryminowania i wyobcowania działa(ł) także w przypadku innych grup, takich jak Romowie i Żydzi. Oni również żyją w Europie od wieków. Zakładam, że wiecie, do czego doprowadził antysemityzm. Zakładam, że być może wiecie również, że niewolenie Romów było legalne na obszarze Rumunii i Mołdawii do lat pięćdziesiątych dziewiętnastego wieku. 

Ludzie z różnych stron świata żyli w Europie od wieków. Romowie pochodzą z Indii, Żydzi z Azji Zachodniej, Tatarzy z Azji Wschodniej, a Ormianie z Kaukazu. Podaję chociażby takie przykłady grup etnicznych i narodowości, ponieważ są istotne także w polskim kontekście. Mieszkańcy Polski byli i są tylko z Europy? No raczej nie.

Warto pamiętać o tych wszystkich kontekstach. Warto pamiętać, że także ci ponoć “bardziej” europejscy Europejczycy pochodzą częściowo od mniejszości etnicznych. Tradycyjne podziały dotyczące tego, jak myślimy o “europejskim” pochodzeniu (włącznie z dzieleniem “narodów” na np. słowiańskie i germańskie) wytworzyły się zresztą podczas wielkiej wędrówki ludów w późnej starożytności, która zaczęła się w Azji.

Źródła:

https://www.helsinki.fi/en/news/life-sciences/ancient-dna-shows-sami-and-finns-share-identical-siberian-genes

https://www.europeana.eu/pl/blog/roma-slavery-in-romania-a-history

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Genetic_studies_on_Jews

poniedziałek, 13 lutego 2023

Rasizm i ksenofobia w starym Hollywood

 W tym poście skupiam się na historii Hollywood od jego początków (1911) do lat pięćdziesiątych. Piszę o różnych zjawiskach związanych z ksenofobią i rasizmem, o whitewashingu, segregacji rasowej i wymazywaniu nieanglocentrycznych tożsamości w Fabryce Snów. Np. Rita Hayworth naprawdę nazywała się Margarita Cansino i była osobą częściowo meksykańskiego pochodzenia. Musiała nosić wybielający makijaż, a jej wizerunek zbudowano na odcięciu się od korzeni, które z amerykańskiej perspektywy nie były wystarczająco “anglosaskie”. A taka zmiana tożsamości to jeden z wielu emblematów ówczesnej ksenofobii i rasizmu. Inne przykłady to m.in. polsko-słowacka aktorka, Apolonia Chałupiec, która przeszłado historii pod “włosko” brzmiącym pseudonimem Pola Negri, czy Ormianin Hovsep Hovsepian, znany jako Arthur Edmund Carewe.Jednak amerykańskie pojęcie białości przede wszystkim zamykało drogę aktor(k)om azjatyckiego i afrykańskiego pochodzenia. Afroamerykanie czy Amerykanie azjatyckiego pochodzenia nie mogli liczyć na wiele ról prócz tych bardzo stereotypowych. A biali aktorzy noszący blackface lub występujący w rolach Azjatów byli normą.

Lubimy myśleć, że whitewashing to “wydumany” problem, zapewne jeszcze wymyślony po to, żeby usprawiedliwić głównie brytyjską praktykę obsadzania ról postaci historycznych i literackich wedle zasady color blind. Ale wymazywanie czyjegoś pochodzenia na korzyść białości było faktem. Dlatego np. w filmach niemych mamy chociażby Rudolfa Valentino w roli arabskiego szejka. Dlatego w ekranizacji (1937) powieści “The Good Earth” osadzonej w Chinach główne role grali biali aktorzy ucharakteryzowani na Azjatów. Innym przykładem może być biały aktor w roli Japończyka w “Śniadaniu u Tiffany'ego” albo John Wayne w roli Czyngis-chana w filmie “Zdobywca” (1956).

To również ówczesne Hollywood odpowiada w dużym stopniu za wykreowanie mitu “Przeminęło z wiatrem” - film z 1939 roku stał się synonimem romantycznej i epickiej opowieści. Wymazano z niego wiele rasistowskich uwag z powieści Margaret Mitchell, ale wymazano też wiele afroamerykańskich postaci. Czarni aktorzy i aktorki z filmu (jak Hatty McDaniel) nigdy zresztą nie otrzymali szansy zrobienia takiej kariery, jak Clark Gable i Vivien Leigh, nie w czasach segregacji rasowej.

Jak zwykle, ten post nie nawołuje do bojkotu czy znienawidzenia “starego” kina. Interesujecie się filmem niemym czy kryminałami noir? Spoko! Chodzi raczej o to, że na historię kina można patrzeć krytycznie, ze świadomością tego, że ówczesne przekonania kształtowało wiele uprzedzeń, a zarzuty dotyczące whitewashingu czy ignorowania aktorów PoC nie są przesadzone. Tak samo nie ma sensu powielać mitów o specjalnej pozycji Żydów w Hollywood - jeśli znaleźli tam miejsce, to dlatego, że tego miejsca nie było w mainstreamie USA.

Źródła:

https://untitled-magazine.com/dear-hollywood-whitewashing-is-about-more-than-just-casting/

https://www.history.com/news/yellowface-whitewashing-in-filmameric

ahttps://www.smithsonianmag.com/smart-news/how-margarita-cansino-became-rita-hayworth-180965275/


poniedziałek, 6 lutego 2023

Antysemityzm i klasyka brytyjskiej literatury

 W dziewiętnastym wieku antysemityzm był w Wielkiej Brytanii powszechny, a stereotypy na temat Żydów kształtowały się podobnie, co w innych krajach. Z drugiej strony, przejawy antysemityzmu, z negatywnym przedstawianiem Żydów włącznie, nie pozostawały bez krytyki i odpowiedzi. Piszę o tym na przykładzie “Ivanhoe” Sir Waltera Scotta, twórczości Dickensa i “Daniela Derondy” George Eliot.

“Ivanhoe” to klasyka powieści historycznej, która dzieje się w końcu dwunastego wieku, a więc na około sto lat przed wygnaniem Żydów z Anglii w 1290. Jedną z kluczowych postaci jest Rebeka, córka lichwiarza, Izaaka z Yorku. Chociaż Walter Scott przedstawił ją jako odważną dziewczynę wierną swoim wartościom oraz nieraz podkreślał w narracji, że Żydzi byli dyskryminowani, to nie uniknął też najbardziej typowych antysemickich stereotypów. Tyczą się one zwłaszcza postaci Izaaka. Warto o tym pamiętać, bo z połowicznym dostrzeżeniem problemów społecznych, a także z narracją, że dyskryminowane grupy społeczne są mściwe i rozgoryczone, mamy często do czynienia do dziś.

Charles Dickens to jeden z tych pisarzy, którego antysemickie i stereotypowe ukazywanie Żydów (m.in. w “Olivierze Twiście” i “Wielkich nadziejach”) krytykowano już za jego życia. Dlatego w swojej ostatniej dokończonej powieści (“Nasz wzajemny przyjaciel”) Dickens wprowadził postać pana Riaha, Żyda niesłusznie oskarżanego o oszustwo, który mówi o antysemickich stereotypach. Pokazuje to, że wybrane stereotypy krytykowano już w dziewiętnastym wieku, a także to, że autorzy i autorki, którzy próbują uczyć się na błędach i wprowadzać bardziej adekwatne postaci z mniejszości, to nie tylko współczesny fenomen.

Jednak najsłynniejszą brytyjską powieścią napisaną z zewnątrz i opowiadającą o postaciach żydowskiego pochodzenia pozostaje “Daniel Deronda” George Eliot z 1876 roku. Co było w niej nowatorskiego jak na epokę? Jeden z dwóch protagonistów był Żydem, a jego poszukiwanie korzeni, konwersję na judaizm i poślubienie Żydówki pokazano w pozytywnym świetle. Z drugiej strony, Daniel, podobnie jak Riah, cierpi na syndrom Szlachetnej Postaci z Mniejszości. Ukazywanie w ten sposób postaci z dyskryminowanych mniejszości przez osoby z zewnątrz, po to, aby osoby z większości łatwiej je polubiły, nadal jest obecne w (pop)kulturze.

Jak zwykle, pamiętajcie, że ten post nie jest jakimś wezwaniem do unieważniania Scotta, Dickensa czy George Eliot. Chciałabym raczej, aby można się było dzięki niemu zastanowić, dlaczego dobre intencje lub dostrzeżenie czyjejś dyskryminacji to za mało. Jak zwykle też teksty kultury mówią nam wiele o społeczeństwie i ówczesnych postawach. W krytyce nie chodzi o to, by np. usprawiedliwiać jakąś postać ze względu na jej pochodzenie. Chodzi o zastanowienie, dlaczego główny villain jest Żydem, tak jak było to w “Olivierze Twiście”.

Źródła:

https://k-larevue.com/en/george-eliots-daniel-deronda-how-one-novel-reshaped-the-image-of-british-jews/

https://en.m.wikipedia.org/wiki/Racism_in_the_work_of_Charles_Dickens

https://victorianweb.org/previctorian/scott/gossman.html

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...