Drogie kurczaki, ja wiem, że może się wydawać, że uprawiam tutaj jakiś afrocentryzm czy inną Zagładę Cywilizacji™ pisząc głównie o Afryce Subsaharyjskiej. Dlaczego nic o Indiach, spytacie. Albo o Majach, dajmy na to. Subkontynent Indyjski i Ameryka Środkowa przecież też podchodzą pod obszary (post)kolonialne.
No to odpowiem: na pewno uczono was w szkole o Majach, Inkach czy Aztekach. Na pewno uczono was też, nawet jeśli bardzo skrótowo, o starożytnych Indiach. Zakodowała się u was świadomość, że i tam były cywilizacje. Umiecie powiedzieć, kto to był Montezuma czy Atahualpa. Może nawet kojarzycie Aśokę. Jakoś tam, mniej więcej, umiecie umieścić te kultury i postaci na osi czasu.
A cywilizacje takie jak Nubia? Aksum? Tacy władcy i władczynie jak Ezana czy Amanitore? O nich nikt nie uczy w szkole. W szkole nikt nie analizuje też dzieł Tacyta czy Seneki Młodszego pod kątem nastawienia do nie-rzymskich kultur. Nikt też za bardzo nie wspomina o tym, że Czarni żyli w czasach starożytnych, mieli cywilizacje. Istnieli. Byli nazywani słowem na E, a nie słowem na M. W rezultacie od dzieciństwa nasiąkamy przekonaniem, że historia Afryki Subsaharyjskiej zaczęła się wraz z kolonializmem i niewolnictwem. Że w tej historii nie kryje się nic innego.
A to wyjątkowo toksyczne przekonanie.
Dlatego dzisiaj będzie o kolejnej afrykańskiej cywilizacji - Imperium Mali w Afryce Zachodniej. Zostało ono założone około 1230 roku przez Sundiatę Keitę który przyjął islam i nawet doczekał się własnego eposu. Strategicznie położone, pośredniczyło w handlu pomiędzy Afryką Północną a Subsaharyjską, a i samo miało m. in. bogate złoża złota. W piętnastym i szesnastym wieku powoli chyliło się ku upadkowi, a ostatecznie zostało podbite przez Songhaj (z południa) i Maroko (z północy).
Władcy Mali nosili tytuł “mansa” - “król królów” - a jednym z pierwszych który go przyjął był Sakura, były niewolnik który doszedł do wysokich wpływów na królewskim dworze by ostatecznie zdobyć władzę w 1285 roku *próbuje sobie przypomnieć, czy podobne rollercoastery polityczne były w Starożytnym Rzymie* . Najsłynniejszym mansą był jednak niewątpliwie żyjący w czternastym wieku Mansa Musa, którego pielgrzymka do Mekki obrosła legendą. Był on tak nadziany bogaty że dosłownie rozdawał złoto w trakcie swojej podróży. A i całkiem możliwe, że wśród ówczesnych władców krajów wszelakich był najbogatszy na dzielni.
Mansa Musa w wyobrażeniu Europejczyków |
Za jego czasów rozwinął się także meczet Sankore w Timbuktu, stolicy kraju. Był to uniwersytet i świątynia, kompleks kilku budynków w którym mieściły się ogromne zbiory biblioteczne. Taka Biblioteka Aleksandryjska, tylko że w Afryce Zachodniej, nie Północnej, no i ponad tysiąc lat później.
Kompleks ten stoi zresztą do dziś. A tutaj kilka jego zdjęć:
Uczyłyście się cokolwiek z tego w szkole? Bo ja o Mali dowiedziałam się dopiero na rozszerzonej historii. W liceum. I jedyne co wtedy zapamiętałem, to ta fotografia powyżej.
Niestety.
Źródła obrazów: Wikipedia
Źródła: https://www.sahistory.org.za/article/empire-mali-1230-1600
https://www.blackpast.org/global-african-history/mali-empire-ca-1200/
https://www.nationalgeographic.org/encyclopedia/mali-empire/
https://www.encyclopedia.com/history/news-wires-white-papers-and-books/mansa-sakura
Ja o imperium Mali usłyszałam dopiero w książce "Ludzie. Krótka historia o tym, jak spieprzyliśmy wszystko" (swoją drogą mocno polecam), a konkretnie o tym, że w XIV wieku wyprawa transatlantycka skończyła się wsiąknięciem władcy.
OdpowiedzUsuńKojarzę jeszcze Mopti.