Ziobro zdziwienia, że rasizm się trzyma, co nie? Tylko że w dzisiejszych czasach nie wypada przyznać, że chodzi o kolor skóry czy o pochodzenie spoza Europy. Dzisiaj nie mówimy już, że przeszkadza nam ciemnobrązowa skóra Afrykanów czy opalona cera osób z Azji Zachodniej. Nie mówimy o niższych rasach, chociaż nadal wierzymy, że Afryka dzika, a Arabowie to może kiedyś mieli jakąś cywilizację, ale potem zatrzymali się w rozwoju. Cóż, dyskurs mimo wszystko trochę się zmienił, więc trzeba znaleźć nowe słowo-wytrych.
Tak, dzisiaj można grzecznie i zgrabnie mówić o różnicach kulturowych. W imię tego dyskursu nie wierzymy, już na start, w udaną integrację i wyrównywanie szans. Skoro Francja czy Szwecja coś zaniedbały w polityce migracyjnej, to najlepiej takiej polityki nie prowadzić. Najlepiej pozwalać ludziom umierać na granicach Europy. Przecież to różnice kulturowe. Najlepiej straszyć gw*łcicielami i złodziejami, po czym usprawiedliwiać polsko-polską przemoc s*ksualną i nie płacić podatków. Najlepiej straszyć strefami szariatu, a potem popierać prawo oparte na religii... Dopóki tylko jest to katolicyzm. Najlepiej szczuć na osoby niezamożne, często uciekające przed wojnami i katastrofą klimatyczną. No bo przecież różnice kulturowe.
Najlepiej wreszcie udawać, że przemiany społeczne w Europie nie wynikały często ze sprzeciwu wobec opresyjnych tradycji, tylko z podtrzymywania tychże. No bo wiecie, religijny konserwatyzm jest spoko, dopóki tylko jest europejski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz