Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

sobota, 6 stycznia 2024

Zostawmy porównania z faszyzmem dla poważnych spraw, a nie wojenek kulturowych.

Tak, uważam, że porównania z faszyzmem są uprawnione, gdy mówimy o ludobójstwie w Gazie. Są uprawnione, gdy mówimy o nekropolityce na europejskich i amerykańskich granicach. Czystki etniczne oraz żerowanie na lęku przed „obcymi” to straszne i poważne sprawy. I właśnie dlatego te porównania są uprawnione - żeby ostrzegać i wzywać do działania. Bo zło się powtarza. Zło się powtarza, a politycy je wspierają.

Tak samo porównywanie Orbana, konfiarzy, czy hiszpańskiej Vox z faszystami to nie przesada. Faszyzm to proces. Zaczyna się od wykorzystania lęków i niezadowolenia społeczeństwa w polityce masowej, a kończy się na ludobójstwach i wojnach napaśćczych. To, że jakiś kraj nie doszedł do ostatniego etapu, nie oznacza, że kiedyś niestety do niego nie dojdzie. Albo że nie wspiera ludobójczych działań innych krajów. Albo że nie dzieje się to w jakiejś pośredniej formie. 

Prosiłabym natomiast, żebyśmy serio dały sobie spokój z mówieniem o umownych filmach kostiumowych „to tak, jakby naziści... ”. Każdy nierówny, hierarchiczny system społeczny prędzej czy później dałoby się porównać do faszyzmu. Ciekawe jakoś, że nikt nie używa takich porównań, gdy dyskutujemy o pańszczyźnie czy o zachwycie kulturą szlachecką? No cóż, to dlatego, że w dawnej Polsce o opresji decydowała klasa i etniczność, a nie kolor skóry. Dlatego nasze filmy możemy sobie oglądać komfortowo, a szantaż moralny Czarnymi SS-manami zostawić na użytek jechania po ciemnoskórej królowej w tym czy innym zagranicznym serialu. Bo owszem, jest to szantaż moralny, który ma zawstydzać tych odbiorców, którzy nie mają nic przeciwko wybranym przemianom w popkulturze. Dodam jeszcze że często te same osoby, które uciekają się do tego szantażu, czują się szantażowane, gdy ktoś zwraca uwagę na... Faszystowskie elementy polityki w tzw. demokratycznych krajach. No cóż, łatwiej oburzać się zmianami popkulturowymi niż zostawianiem ludzi na śmierć i mordowaniem cywili. W takim świecie żyjemy i naprawdę chciałabym, żeby ta diagnoza nie była przesadą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...