Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

środa, 7 lipca 2021

“One drop rule” i systemy pokrewne

 Znowu musimy porozmawiać o ciężkim “stuffie”. I znowu - definicja słowa “Czarny” jest szeroka. Pewne słowa wygwiazdkowane dla utrudnienia, inne pozostawione w formie pierwotnej dla ułatwienia. 

Możecie wierzyć bądź nie, ale ostatnie +/- 400 lat historii miało wpływ na to, że Zendaya nie jest uznawana za białą, a słowo na M jest obraźliwe. Nie czyjś “przesadyzm”.

Bo nikt nie przesadza. 

Co ma do tego “one drop rule”? I co to określenie ma do narodzin rasizmu w Ameryce Północnej?

Ma wiele. Rasizmu w koloniach brytyjskich nie wymyślono od razu. Odróżnianie wolnych i niewolnych na podstawie koloru skóry było oczywiście użyteczne dla ówczesnych kapitalistów, ale jeszcze w połowie siedemnastego wieku niektórzy służący irlandzkiego pochodzenia (odpracowywali tzw. “kontrakty”) mieli status niemal tak niegodny pozazdroszczenia, jak czarnoskórzy niewolnicy; ze względu na wyznanie i ubóstwo. Kiedy zaś białe kobiety miewały dzieci z Czarnymi, oskarżano je o zdradę swojego “narodu”. Nie “rasy”.

Co zatem się stało?

W 1676 wybuchła Rebelia Bacona w Wirginii - biali służący oraz Czarni niewolnicy przeciw zamożnym plantatorom. Aby udobruchać niezamożnych białych i złamać tę solidarność, pozwolono im odróżnić się od czarnych niewolników - między innymi prawem do noszenia broni. Potwierdzono także ostatecznie podludzki status czarnoskórych. Służący na “kontrakcie” mogli otrzymać ziemię po odpracowaniu należnych panom lat. Niewolnicy mieli pozostać niewolnikami, chyba że ich właściciel ich wyzwolił. Nie chroniło ich prawo. Nie uważano ich nawet za ludzi. I tak aż do Wojny Secesyjnej. Która i tak w wielu kwestiach niewiele zmieniła, ponieważ południowcy za wczasu postarali się o wprowadzenie segregacji rasowej za pomocą ustaw Jima Crowa.

Ale kim byli “południowcy”? Mieszkańcami Amerykańskiego Południa.

O, tutaj

Nigdzie indziej w brytyjskich koloniach Ameryki Północnej - a potem w Stanach Zjednoczonych - idea “one drop rule” nie trafiła na tak podatny grunt; w końcu to ten region utrzymywał się głównie z niewolniczej pracy.

“One drop rule”. Zasada jednej kropli krwi.

W teorii oznaczała ona, że JAKIKOLWIEK czarnoskóry przodek czynił daną osobę “colored”, kolorową. Niebiałą. W teorii oznaczała ona, że jakakolwiek cecha stereotypowo wiązana z Czarnymi - jak faktura włosów, karnacja, czy kształt nosa - czyniła taką osobę niebiałą.

W praktyce natomiast osoby niebiałe, które mogły uchodzić za białe we wszystkim prócz nieco zbyt ciemnego odcienia skóry, wymyślały historie o hiszpańskich czy francuskich przodkach. Żeby przeżyć. Żeby sobie jakoś polepszyć byt w tej systemowej opresji. W praktyce w jednym stanie można było uchodzić za osobę białą, a w innym za kol*rową. W praktyce granica się wahała. Jedna szesnasta albo jedna trzydziestadruga czarnej krwi i, voilà, mogł_ś uchodzić za białą/ego. Mogł_ś przejść na drugą stronę. 

Jedna szesnasta? Jedna trzy-dzie-sta-dru-ga, spytacie? Znowu to sprowadzanie ludzi do ułamków, jak w hiszpańskim “casta”? No, owszem. I to w zestawie powiększonym, z rozmachem, po amerykańsku. Jak już odgradzać istoty ludzkie jedne od drugich, to z przytupem. 

I dlatego musimy porozmawiać o tym, jakiego słownictwa używano w związku z “one drop rule”. Zaczęło się ono kształtować w szesnastym wieku a swój rozkwit przeżywało w osiemnastym i dziewiętnastym wieku. 

Osobę czarną bez żadnych białych przodków nazywano “negro”. Z pewnością umiecie to sobie przetłumaczyć na polski, prawda? Umiecie, umiecie... Dla beki dodam, że w języku angielskim słowo to zostaje po raz pierwszy zapisane w 1555 roku. Dopiero. Ciekawe, dlaczego wcześniej mówiono o jakichś Etiopach i Maurach, a nie o M*rz*nach... 

Osobę w trzech czwartych Czarną a w jednej czwartej białą nazywano “sambo” albo “griffe”. Skojarzenia z hiszpańską nomenklaturą? Nic dziwnego. 

Osobę w połowie Czarną a w połowie białą nazywano “mulatto/a”, od hiszpańskiego “mulato/a”, a to z kolei od łacińskiego “mulus”, “muł”. How cute. Polskie tłumaczenie - znów... Nie udawajcie, proszę, że macie z nim jakiekolwiek problemy. 

Czy ta litania miała ciąg dalszy? Oczywiście, że miała. 

Osobę czarną w jednej czwartej i białą w trzech czwartych nazywano “quadroon”. Że co? Że nagle macie jakieś problemy z rozpoznaniem i używaniem tego pięknego precyzyjnego języka czasów kolonialnych? No dobrze... Podpowiem. Polskie tłumaczenie to “kwarteron” albo “kwarteronka”. 

Osobę czarną w jednej ósmej a białą w siedmiu ósmych nazywano “octoroon”. Polskie tłumaczenie to “oktoron” bądź “oktoronka”. 

Osobę czarną w jednej szesnastej a białą w piętnastu szesnastych nazywano “quintroon” albo “musteefino”. Polskiego tłumaczenia brak. A i dwa poprzednie “ukuto” przedewszystkim na potrzeby przekładów literackich. 

W koloniach, w późniejszym USA, na Amerykańskim Południu, było inaczej. Wszystkie te określenia były częścią codziennego życia. Codziennego sprowadzania istot ludzkich do ułamków. Codziennego wskazywanie kol*rowym gdzie ich miejsce. Powiedzieć niebiałemu, że jest kol*rowy, to był komplement. Powiedzieć, że czarny - obelga. 

Uporządkujmy to sobie. 

Negro - m*rz*n/ka

Sambo/griffe

Mulatto - m*l*t/ka

Quadroon - kwarteron/ka

Octoroon - oktoron/ka

Quintroon/musteefino 

Widzisz tutaj cokolwiek neutralnego? Bo ja znowu widzę sprowadzanie istot ludzkich do ułamków. Widzę jakąś chorą obsesję na punkcie czystości krwi. 

Te słowa mają łacińską etymologię - od przymiotnika “niger, nigra, nigrum”, czarny. Od łacińskich liczebników i ułamków. Ale nie powstały w starożytności. Nie powstały w średniowieczu. Powstały w czasach nowożytnych. Nie potrzebowano ich, kiedy na poły czarnemu Aleksandrowi Medyceuszowi urodziły się dzieci z białą kobietą. Nie potrzebowano ich, kiedy pewna Greczynka, prawnuczka Etiopa, urodziła ciemnoskóre dziecko. Nikt nie nazywał tego dziecka “quintroon”. Nikt nie nazywał go “torna atrás”. I to bynajmniej nie dlatego, że angielski i hiszpański jeszcze nie istniały. Dlatego, że ich nie potrzebowano. 

A kiedy pojawiła się ta potrzeba, tych słów używano precyzyjnie. Jeśli jasnoskórą osobę niebiałą nazywano “negro”, to wcale nie na zasadzie, na której szeroko używamy dziś słowa “Black”. Słowa sygnalizowały twoje miejsce w hierarchii. Jeśli ktoś leksykalne spychał cię na niższy szczebel, to znaczy, że bardzo cię nie lubił. 

Coś takiego przytrafiło się niejakiej Anicie Hemmings, wnuczce dwóch czarnoskórych kobiet, która ukrywała swoje pochodzenie pod koniec dziewiętnastego wieku aby uczyć się w prestiżowym college'u. Anita wyglądała tak:


Kiedy jej pochodzenie wyszło na jaw, gazety nazwały ją M*rz*nką. How cute.

 

Tak było. 
Źródło fotografii i historii Anity: https://pages.vassar.edu/passingbeyondpassing/the-gilded-years-ford-project/anita-hemmings/

Jeszcze się dziwisz, że wymyślono takie słowa, jak Czarny/a? Jak Afroamerykanin/ka? Jeszcze się dziwisz, że je wymyślono, żeby jakoś uciec od tej obsesji krwi? Jeszcze się dziwisz, że ktoś, kogo dawniej nazywano by kol*rową/kwart*ronką/oktor*nką, mówi na przekór “one drop rule”, że jest Czarna? 

Ja dawno przestałam się dziwić. 

A teraz pomyśl, czy na Jamajce było lepiej. Nie było. Co najwyżej kosmetyczne zmiany - hierarchia zostaje dokładnie ta sama, tylko “octoroon” zmienia się w “mustee”, a “musteefino” zmienia się nam w “mustiphino”. 

A na Haiti? *wybucha gorzkim śmiechem* Na Haiti było jeszcze gorzej.

Czarny/a - negre/sse

7/8 czarny/a - Sacatra 

3/4 czarny/a - Griffe

5/8  czarny/a - Marabou 

1/2 czarny/a - Mulâtre 

1/4 czarny/a - Quarteron 

1/8 czarny/a - Métis 

1/16 czarny/a - Mamelouk 

1/32 czarny/a - Quarteronné 

1/64 czarny/a - Sang-mêlé

Ileż pomysłowości. I ileż małostkowości. 

Siedem pokoleń. Siedem pokoleń wstecz, i jeszcze nie był_ś dość biał_ dla ówczesnych rasistów. 

Poza tym... Czy widzisz już wzór? 

I te słowa istniały w życiu codziennym. Inaczej niż z wieloma określeniami “casta”, używano ich powszechnie. Do tego stopnia, że nawet powieści o Nowym Orleanie przed Wojną Secesyjną, o uchodzących za białych Afroamerykanach, czy o dziewiętnastowiecznej Jamajce nie mogą się bez nich obyć. A dowody na to mam na p a p i e r z e. 

William Faulkner, “Absalomie, Absalomie!” 

Andrea Levy, “The Long Song” 

Helen Oyeyemi, “Boy, Snow, Bird” 

Przestańmy udawać, że te słowa - czy to na Haiti, czy to na Jamajce, czy w USA - istniały w próżni. Przestańmy udawać, że były niewinne. Przestańmy udawać, że mamy prawo ich używać bo nie mieliśmy kolonii. Nie mamy prawa. A na początek nauczmy się chociaż pomiędzy nimi rozróżniać. Skoro przeciętny Afroamerykanin jest w 19%-29% biały*, to nie jest żadnym “n*gro”, tylko “gr*ffe”. Skoro Aleksander Puszkin miał pradziadka z Etiopii, to był okt*ronem, nie M*latem. Do. Cholery. 

Te słowa były częścią systemowego rasizmu. Częścią obsesji krwi - to przez nie, między innymi, jesteśmy tak zafiksowan_ na tym, kto może być “uznany” za białego, a kto nie. Te słowa były częścią upokarzania. Częścią strachu. Częścią dehumanizowania istot ludzkich. Wyrzucenie ich na śmietnik, z uwzględnieniem kontekstu, w jakim je stosowano, to kwestia minimalnego szacunku dla historii. Pozostawienie ich w przeszłości, w powieściach i opracowaniach dotyczących minionych czasów, a nie przywoływanie ich beztrosko we współczesnym kontekście, to kwestia minimalnego szacunku dla historii. 

Minimalnej przyzwoitości. 

*za https://www.baystatebanner.com/2017/12/27/u-s-still-clings-to-one-drop-rule/

 Źródła obrazów: Wikipedia, źródła własne

Źródła:

Barbara Jeanne Fields, “Slavery, Race, and Ideology in the United States of America” 

Etymologia:

https://www.merriam-webster.com/dictionary/Negro

https://www.merriam-webster.com/dictionary/mulatto

https://www.merriam-webster.com/dictionary/griffe

https://www.merriam-webster.com/dictionary/quadroon

https://www.merriam-webster.com/dictionary/octoroon

https://www.merriam-webster.com/dictionary/quintroon

https://www.merriam-webster.com/dictionary/mustafina

O “one drop rule”:

https://jaroslawpietrzak.com/2019/08/14/brzydkie-slowo-mulat/

https://lithub.com/how-the-one-drop-rule-became-a-tool-of-white-supremacy/

https://encyclopediaofarkansas.net/entries/one-drop-rule-5365/

https://news.harvard.edu/gazette/story/2010/12/one-drop-rule-persists/

O haitańskim systemie rasowym:

https://fr.m.wikipedia.org/wiki/Gens_de_couleur_libres

3 komentarze:

  1. Co najmniej sto tysięcy lat temu wszyscy sapiensi byli ciemnoskórzy, bo przed exodusem zapuszczali się najdalej na Bliski Wschód i nie zdążyli wytworzyć mutacji dostosowujących do zimna, ani wyłapać tych mutacji od Neandertalczyków. Więc technicznie nawet najbielsi biali mieli ciemnoskórych przodków.

    Na tym Haiti to się musieli sakramencko nudzić. I serio, żeby się do prapraprapradziadków dogrzebywać? Jak w III Rzeszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten wpis rozwiał moje jakiekolwiek dotychczasowe wątpliwości czy słowo "Murzyn" rzeczywistoście jest neutralne. Dzięki, że rozjaśniłaś mi w głowie.

    OdpowiedzUsuń

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...