Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

poniedziałek, 5 czerwca 2023

Żyjemy w anglojęzycznej hegemonii kulturowej.

 Dużo się mówi o tym, że wiele zmienia się w popkulturze, która staje się bardziej inkluzywna. I o ile w wielu aspektach to prawda, to jedna rzecz pozostaje niezmienna: dominacja anglojęzycznych narracji z USA i Wielkiej Brytanii. Chcesz rozpoznawalności i reprezentacji? Cóż, prędzej je dostaniesz, jeśli mieszkasz w Stanach czy Wielkiej Brytanii.

Oscary trafiają głównie do filmów anglojęzycznych. Prestiżowe międzynarodowe nagrody fantastyki trafiają prawie zawsze do twórców piszących po angielsku. O jakich zagranicznych filmach i serialach najczęściej rozmawiamy? O angielskich i amerykańskich. Ale ta hegemonia przejawia się też w samych narracjach i założeniach dotyczących tego, kto może przedstawiać kogo. 

Przez dziesięciolecia w “anglosaskim” kręgu kulturowym uznawano, że jest to krąg uniwersalny i dlatego może mówić za wszystkie inne kultury i je reprezentować. Stąd mamy długą tradycję whitewashingu czy yellowface w Hollywood, a na poziomie mniej związanym z rasą - chociażby produkcje o starożytności antycznej bez Greków i Włochów. Ale ta hegemonia sięga głębiej. Powtarza cały czas te same narracje, nawet gdy z wierzchu wydają się bardziej inkluzywne.

Mamy Czarną Arielkę czy Czarną Kleopatrę, mamy seriale z Czarną królową Charlotte. Ale to jest, odpowiednio, równanie do amerykańskich mainstreamowych wyobrażeń nt. baśni Andersena, mielenie po raz enty uwielbianej przez Hollywood królowej oraz projektowanie fantazji na Wielką Brytanię. W dokumencie o Kleopatrze Cezara i Marka Antoniusza grają Brytyjczycy. Jakoś mnie to nie dziwi🤡. W drugim sezonie “Bridgertonów” Indyjka Kate Sharma przybywa do Londynu jako do wymarzonej metropolii. I o ile jest to budujące dla Brytyjek indyjskiego pochodzenia, to warto się zastanowić, czy ten motyw byłby odebrany tak samo w Indiach.

Nie chodzi mi o to, by krytykować ideę reprezentacji w zachodnich mediach. Chodzi mi o coś zupełnie innego. Dlaczego kraje Globalnego Południa nie mają tylu środków, co Zachód, żeby tworzyć równie popularne produkcje? Dlaczego w Ameryce Łacińskiej seriale nadal mają problem z whitewashingiem i koloryzmem? Dlaczego do zachodnich produkcji o Starożytnym Egipcie prawie nie zatrudnia się Egipcjan? Nie wszystko jest o anglojęzycznym Zachodzie i anglojęzyczna hegemonia kulturowa nie udzieli nam odpowiedzi na te pytania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...