Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Czy cykl o Wiedźminie jest słowiański?

 Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana i zależy od tego, z czym porównamy cykl Sapkowskiego. Nie sposób jednak pominąć tutaj założenia niektórych fanów, że Wiedźmin jest słowiański, a zatem biały, a zatem, serial “położyła” i zniszczyła obecność postaci PoC, a nie inne czynniki. Z takimi założeniami mam problemy, ale wiem też, że wiele osób zawiodło się na zachodniej adaptacji cyklu o Wiedźminie z zupełnie nierasistowskich pobudek. A więc... Spróbujmy wyjaśnić kilka rzeczy.

W porównaniu z zachodnią fantasy z lat dziewięćdziesiątych cykl o Wiedźminie rzeczywiście jest słowiański. Dlaczego? Bo elementy słowiańskie pojawiają się wśród innych na równej stopie. Mamy takie imiona, jak Vesemir, mamy wielkie miasto Novigrad. Mamy również potwory ze słowiańskiego bestiariusza, takie jak strzygi. Są też nazwy urzędów, jak kasztelan, a postaci czasami wplatają do idiolektu staropolskie słowa. Tylko że wtedy dochodzimy do elementów polskich, a nie ogólnie słowiańskich.

Wiedźmin jest polski w tym sensie, że napisał go Polak, a pewne elementy byłyby zupełnie inne bez inspiracji idiolektem “Trylogii” czy fantastyką obecną w polskim romantyzmie. Z drugiej strony, cykl o Wiedźminie nie powstałby także bez innych elementów - germańskich, greckich, celtyckich, a nawet arabskich. Inspiracje słowiańskie są równorzędne, ale nie dominują. Nawet pewne motywy i rozwiązania fabularne zostały zaczerpnięte z mitów i baśni ważnych dla tzw. Zachodu. Z biegiem czasu cykl coraz bardziej skręca w stronę arturiańskiego crossoveru, a już w zbiorze opowiadań “Ostatnie życzenie” dostajemy np. retelling “Pięknej i bestii”. 

 Sam Sapkowski od lat odcina się od twierdzeń, że Wiedźmin jest słowiański. Swego czasu miał zresztą, delikatnie mówiąc, sceptyczny stosunek do inspirowanej słowiańszczyzną fantastyki, o czym można się przekonać w trakcie lektury eseju “Piróg albo nie ma złota w Szarych Górach”. To jednak nie znaczy, że fani muszą się z nim zgadzać - mają pełne prawo widzieć cykl o Wiedźminie inaczej. Nikt jednak nie powinien zakładać, że to obecność Azjatów czy osób czarnych w serialu odebrała klimat adaptacji i wyklucza słowiańskość. Polki i Polacy są nie tylko biali, a Polka o mieszanym pochodzeniu może interesować się słowiańską mitologią tak samo, jak biała większość.

Jak już jednak wspomniałam, za krytyką serialu stoi nie tylko rasizm. Rozumiem poczucie zawodu, że tak bogate uniwersum zostało netfliksowym campem ze zwiastunami jak z reklamy marki odzieżowej. Rozumiem tęsknotę za zobaczeniem na ekranie polskich aktorów i aktorek. Rozumiem poczucie, że uogólnienia i zmiany fabularny odebrały w jakimś sensie pierwotny klimat Wiedźmina. Rozumiem uczucie, że ta adaptacja odbyła się bez nas - i że jest kolejną nieudaną. Ale to, że Yennefer gra Indyjka, a elfy bywają Czarne, nie popsuło tego serialu. Adaptacja to nie kolor skóry. To nie białości zabrakło, tylko kontekstów, które są nieprzekładalne na poziomie kulturowym. 

Źródła:

https://www.antyradio.pl/News/Sapkowski-oficjalnie-Wiedzmin-nie-jest-polski-ani-slowianski-38978

http://mistycyzmpopkulturowy.blogspot.com/2020/12/sowianszczyzna-wiedzmin.html?m=1

https://niestatystyczny.pl/2020/01/08/11-ciekawostek-o-wiedzminie-ktore-warto-znac/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...