Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

wtorek, 23 maja 2023

Lepiej analizować książki krytycznie zamiast zmieniać ich treść.

W ostatnich miesiącach głośno było o zmianach wprowadzonych w nowych wydaniach klasyki literatury dziecięcej i popularnej, takich jak powieści Roalda Dahla, Agathy Christie i Iana Fleminga. Zmieniono niektóre nazwy (Harper Collins usunęło z powieści Christie takie słowa, jak “orientalny” czy “tubylcy”) i usunięto wybrane zdania. Ogółem rzecz biorąc, zmiany w powieściach Christie i Fleminga są kosmetyczne. Niemniej, moim zdaniem to nie jest dobry sposób, aby rozliczyć się z przeszłością.

Oczywiście, że dawniej też ingerowano w teksty. Łagodzono szczegóły w baśniach, wycinano sceny erotyczne w powieściach. Na zmiany w swoich książkach zgadzali się zresztą “okrajani” dzisiaj Fleming i Dahl. Ale dzisiaj już nie żyją. Nie wiemy, na co by się zgodzili, a na co nie. A wyrzucenie złośliwych uwag czy seksistowskich przezwisk nie sprawi, że powieści o Bondzie czy książki Dahla staną się bardziej postępowe.

Kosmetyczne zmiany językowe nie zmienią tego, że Dahl był jawnym antysemitą, który usprawiedliwiał hitl3ra. Nie sprawią, że James Bond przestanie być emanacją patriarchalnego i imperialnego porządku, w którym złoczyńcami są osoby z niepełnosprawnością czy postaci kodowane queerowo. Te zmiany nie zmienią też tego, że przesłanie powieści Agathy Christie zazwyczaj było dość konserwatywne. Wszystkie te aspekty zasługują na krytyczną analizę, a nie na to, żeby zamiatać je pod dywan i udawać, że gdyby nie słownictwo, te książki w sumie prezentowałyby współczesny mindset. 

Uważam, że krytyczna analiza jest lepsza od zmieniania treści nie po to, żeby osoby czytające miały się czuć straumatyzowane dyskryminującymi określeniami. Chodzi o to, żeby zrozumieć, jak dawniej myśleli ludzie, co ich ukształtowało, jak te czynniki wpływały na społeczeństwo, co było wtedy inne, a co nie zmieniło się do dziś. To kluczowe, żeby zrozumieć historię klasizmu, rasizmu, seksizmu i innych systemów opresji. Dlatego nie ma co wybielać tekstów kultury.

Zmiany proponowane przez niektóre wydawnictwa czy spadkobierców twórców nie oferują tego krytycznego podejścia, tylko iluzję, że wystarczy zmienić dane określenia, skrócić kilka zdań, i już możemy iść dalej, ignorując kontekst kulturowy danej książki. Brakuje mi tu tego, co anglojęzyczna kultura robi dla bardziej “klasycznych” klasyków. Penguin, Wordsworth czy Oxford nie zmieniają treści powieści Charlotte Brontë czy Charlesa Dickensa. Oferują za to przedmowy, których autorzy i autorki nie uciekają od omawiania kwestii społecznych w klasyce, takich jak antysemityzm, kolonializm albo ksenofobia. 

Źródła:

https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/jakub-majmurek-cenzurowanie-klasyki/

https://www.theguardian.com/news/2023/mar/14/the-disabled-villain-why-sensitivity-reading-cant-kill-off-this-ugly-trope

https://www.theguardian.com/books/2023/mar/26/agatha-christie-novels-reworked-to-remove-potentially-offensive-language

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...