Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

wtorek, 20 września 2022

Nie musisz lubić idealnych tekstów kultury.

 Często lubimy wierzyć, że skoro staramy się być dobrymi osobami, to i rzeczy przez nas lubiane muszą być “moralnie” dobre. Dlatego łatwiej nam zaprzeczyć problematycznym wątkom w ulubionym filmie czy powieści niż przyznać, że one istnieją. A przecież jedno drugiego nie wyklucza. Nie musimy lubić idealnych tekstów kultury.

Niestety, zazwyczaj nie bierzemy pod uwagę tej ostatniej możliwości. Zamiast tego albo zaprzeczamy problematycznym wątkom w czyimś dziele lub biografii, albo odżegnujemy się od tekstu, albo mamy poczucie winy dlatego, że taki tekst lubimy. Czy tak musi być? Myślę, że nie. Kiedy coś się zestarzało, nie warto udawać, że wszystkie treści w naszej ulubionej powieści albo filmie pozostają aktualne. 

Zaprzeczanie to instynktowna reakcja obronna, zwłaszcza gdy z tekstem kultury łączy nas sentyment. Sądzę jednak, że w gruncie rzeczy - z dłuższej perspektywy - łatwiej jest pogodzić się z tym, że ani my nie jesteśmy idealnymi osobami, ani rzeczy, które lubimy, nie są idealne. A jednak mogą pozostawać nam bliskie! Zbyt paradoksalnie? W takim razie porozmawiajmy o konkretach.

Tak to już jest, że rzeczy, które lubimy, mogą okazać się rasistowskie, klasistowskie albo seksistowskie. Mogą też obrażać wiele innych grup społecznych lub promować szkodliwe idee. Musimy się nauczyć z tym żyć i przyznać się do tego. Tak to już jest - zwłaszcza z wytworami (pop) kultury sprzed kilkudziesięciu i więcej lat. Ja miałam tak z wieloma tekstami kultury i jakoś się z tym pogodziłam. Wiem, co zestarzało się w rzeczach, które lubię. I cieszę się, że w dzisiejszych czasach pewne ich fragmenty by nie powstały.

Możemy lubić twórczość Lovecrafta. Możemy lubić “Zmierzch”. Możemy lubić klasykę jak “Lalka”. Grunt, żeby nie udawać, że wszystko jest tam okej. W czasach Lovecrafta o wiele bardziej normalizowano ksenofobię i rasizm, ale czy to oznacza, że przeciętnej Włoszce albo Afroamerykaninowi sprzed około stu lat spodobałby się obraz ich grup społecznych w opowiadaniach tego pisarza? 

Nie szukajmy wymówek. Szukajmy sposobów, aby rozliczać się z ulubionymi tekstami bez palenia na stosie. Da się. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...