Na początek pomówmy o kilku kwestiach językowych.
Słowo “Rom” to nazwa własna - dosłownie. Nie jest egzonimem nadanym z zewnątrz. Słowo to oznacza człowieka, osobę z wewnątrz, osobę należącą do wspólnoty. Międzynarodowa społeczność romska już od lat siedemdziesiątych wskazuje, że jest to słowo neutralne; słowo, którego powinno się używać, gdy mówimy o tej społeczności
W angielskim słowo “gypsy” stało się tożsame z włóczęgami, co ma negatywny wydźwięk. A polski czasownik “wycyganić”? Też kojarzy się negatywnie, prawda? I tak, takie negatywne czasowniki można też utworzyć od - w założeniu - neutralnych określeń, np. “pożydzić”. Ale Żydzi jako społeczność nigdy nie proponowali innego określenia ich narodowości.
Kwestia słowa “Cygan” przypomina trochę kwestię słowa “Indianin” w Ameryce Północnej. To, że niektórzy Rdzenni Amerykanie w Stanach Zjednoczonych albo Kanadzie tak się określają i nie uważają określenia za obraźliwe, nie oznacza, że osoby z zewnątrz powinny go używać - zwłaszcza w kontekstach oficjalnych. Może dlatego lepiej mówić “Romowie”?
Taki język - który na początku może wydawać się zbyt oficjalny - jednocześnie odciąża nasze skojarzenia. Umówmy się - w Polsce “Cyganie” kojarzą się bardziej negatywnie, niż kojarzą się “Romowie”. Warto też pamiętać, że obraźliwe słowa nie muszą mieć kalibru “sk*rwysyna”. I że propozycje “a gdyby mówić inaczej?” nie są kneblowaniem kogokolwiek.
Źródła:
Podkast “Tolerancja to za mało: Czego nie wiemy o Romach i Romkach?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz