Wiem, że może was to zaskoczyć, ale antyczne posągi, płaskorzeźby i fasady nie były białe. Były malowane. Skąd jednak to przekonanie o antycznej marmurowej bieli?
Oczywiście przez długi czas wiele elementów greckiej i rzymskiej sztuki popadło w zapomnienie. Kiedy zaczęto ją na nowo odkrywać, przede wszystkim w czasach renesansu, farba dawno znikła. A w naszą pamięć wryła się wizja bieluśkich posągów. Akurat wtedy, gdy kolonializm już raczkował.
Jak to się ma do rasizmu i koloryzmu? Oj, ma się, wbrew pozorom. Wizja tych bieluśkich posagów to jeden z powodów, dla których zaczęto wiązać rzymską czy grecką tożsamość z białością. Że w starożytności nikt nie słyszał o koncepcie rasy? Że Plutarch z Cheronei pisał o Greczynce, która urodziła ciemnoskóre dziecko, ponieważ jej pradziadek był Etiopem? Że na portretach z Fajum można zobaczyć mnóstwo odcieni skóry, od bladego po ciemnobrązowy? Że w rzymskiej Brytanii służyli Etiopowie i Syryjczycy? Że co, przepraszam?
Mieszkańcy rzymskiego Egiptu - tak bardzo “homogeniczni”... |
No weś, wizja starożytności jako homogenicznej epoki ONLY FOR WHITES jest ważniejsza od jakichś tam, pożal się Zeusie, faktów. A jeśli marmurowe białe posągi tę wizję umacniają, to tym gorzej dla faktów.
To by wiele tłumaczyło. To by tłumaczyło, dlaczego w dziewiętnastym wieku rasiści uważali Starożytnych Greków za niebieskookich blondynów, i twierdzili, że współcześni Grecy to jest jakaś niegodna podróba. To by tłumaczyło, dlaczego wektor przemalowywania portretów to zazwyczaj od ciemniejszego do jaśniejszego - wystarczy spojrzeć na to, co ONI* zrobili z Aleksandrem Medyceuszem, Simónem Bolívarem, czy José Miguelem Carrerą.
Ile razy mam tłumaczyć, że Bolívar to był z krwi i kości Latynos, a dopiero później go PSZEMALOWALI? |
Kiedy wiesz, że José Miguel Carrera miał wśród przodków Żydów sefardyjskich, ukrywanie jego oliwkowej cery przestaje wydawać się niewinne... |
Tak, w Ameryce Łacińskiej też kwitł ten proceder. Była to pozostałość systemu "casta", w którym nawet ciemniejsza cera czy kędzierzawe włosy mogły wzbudzić skojarzenia z mieszanym pochodzeniem rasowym. A przecież założyciele latynoamerykańskich państw mieli być nieskazitelni i bledziutcy. Jak Rzymianie - ci Rzymianie z bieluśkich posągów. Bo prawdziwi Rzymianie nie mieli problemu ze śniadymi menami. Z bladymi, owszem. Blada cera u mężczyzny była symbolem słabości i tchórzostwa. Ehehehe. Blade to sobie mogły być matrony, żeby pokazać, że "szlachta nie pracuje". Seksizm, owszem. W jakimś sensie także koloryzm. Ale nie rasizm.
To by wreszcie tłumaczyło, dlaczego wkluczanie osób niebiałych jako np. rzymskiego żołnierza w filmie edukacyjnym dla dzieci, a nie niewolnika, budzi taki outrage.
I nikt nie twierdzi, że przeciętny Rzymianin z Italii czy przeciętny Grek z Półwyspu Bałkańskiego był PoC. Niemniej, już w hellenistycznym i rzymskim świecie istniały małżeństwa mieszane, a osoby afrykańskiego czy azjatyckiego (w znaczeniu: z Bliskiego Wschodu) pochodzenia mogły pełnoprawnie uczestniczyć w greckiej kulturze czy zdobyć rzymskie obywatelstwo.
*już wy wiecie, że nie chodzi o Reptilian!
Źródła obrazów: Wikipedia
Źródła:
https://www.newyorker.com/magazine/2018/10/29/the-myth-of-whiteness-in-classical-sculpture
W jednym z numerów "Focusa" był artykuł o tym, czy Grecy mieli jakąś populacyjną wadę wzroku, skoro rzeźby były takie jaskrawe, zwłaszcza czerwono-czarno-niebieskie. Wyszło, że raczej nie, a takich barw używali, bo kultura.
OdpowiedzUsuń