Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

poniedziałek, 2 stycznia 2023

Czarni Europejczycy to nie jest oksymoron.

 Nie, bycie osobą czarnoskórą oraz bycie Europejczykiem/Europejką się nie wyklucza. Czarne Polki i Polacy to Polki i Polacy. Tak samo jak Czarne Brytyjki i Brytyjczycy to Brytyjki i Brytyjczycy. I tak dalej. Tyle że dla niektórych osób z jakiegoś powodu to nadal “oksymoron”.

Osoby czarnoskóre żyjące w Europie to nie jest kwestia ostatnich kilkudziesięciu lat, ani kwestia jedynie Europy Zachodniej. Byli tutaj. Raimondo de Cabanni, uszlachcony Afrykanin żyjący w czternastym wieku. John Blanke, trębacz na dworze Henryka VII i Henryka VIII. Aleksander Medyceusz, książę o mieszanym pochodzeniu rasowym. Dido Elizabeth Belle, córka białego oficera i czarnoskórej Karaibki, wychowana i zmarła w Wielkiej Brytanii. Władysław Jabłonowski, pasierb polskiego arystokraty, syn Angielki i czarnoskórego służącego, oficer walczący pod Kościuszką i Napoleonem.

To historie tych, którzy mieli szczęście. A co z niewolnikami i służącymi, którzy w różnych miejscach Europy byli obecni praktycznie od późnego średniowiecza? Co z tymi, których traktowano jak modny dodatek do obrazu czy rezydencji? Nie uznawano ich za Europejczyków. Byli obcymi. Dla wielu osób właściwie nie byli ludźmi.

Oczywiście, że wiele się zmieniło, ale pewne mechanizmy myślenia i dyskryminacji pozostały zaskakująco podobne. Europejskość to nadal wąska kategoria, w domyśle lepsza od innych, w domyśle tylko dla białych. Inne osoby mają się asymilować. A jeśli się asymilują i chcą uczestniczyć w kulturze swojego kraju, mogą zostać oskarżone o blackwashing i zajmowanie “białych” przestrzeni. Jeśli grają w reprezentacji swojego kraju, zawsze to ich można oskarzyć o porażkę.

To sytuacja pełna paradoksów, w której wiele osób nie dostrzega ukrytych mechanizmów. A te mechanizmy dotyczą też innych grup społecznych uznawanych na naszym kontynencie za niewystarczająco “europejskie”. Jeśli np. w sportowych drużynach krajów Europy Zachodniej gra tyle osób, których rodzice czy dziadkowie pochodzili z byłych kolonii, to nie jest to przykład faworyzowania osób czarnoskórych, albo osób z Azji Zachodniej i Afryki Północnej. To raczej kwestia kulturowych stereotypów (m.in. “czarni są lepsi w sporcie niż biali”) oraz tego, że osoby o imigranckich korzeniach często są biedniejsze, a sport to jedna z nielicznych dróg awansu społecznego. 

2 komentarze:

  1. Przykre jest to że takie rzeczy trzeba ludziom tłumaczyć. Jeśli kogokolwiek rodzice czy dziadkowie zjechali do Europy kiedyś tam i ta osoba jest wychowana w danym kraju, to jest obywatelem tego kraju. Już. Proste. Zadziwia mnie wciąż jak można tego nie rozumieć.

    Co do asymilacji to mam wrażenie takie płynące z obserwacji niestety, że nigdy nie jest w pełni doceniana. To znaczy, jeśli ktoś o imigranckim pochodzeniu, choćby się w Europie urodził, wykształcił i pracował, trzyma się w jakikolwiek sposób tradycji/religii z kraju pochodzenia, w 99% procentach bedzie uznawany za "obcego", który nie chce przyjąć europejskich wartości. Przykład pierwszy z brzegu - muzułmanki i chusty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to niedocenienie asymilacji jest ogromne. Takie osoby oskarża się albo o to, że się za mało asymilują, albo o to, że poprzez swoją asymilację miałyby jakoś "zabierać" tożsamość "rdzennym" mieszkańcom europejskich krajów.

      Usuń

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...