Tutaj znajdziecie antyrasizm, antyklasizm, historię osób koloru i pozaeuropejskich cywilizacji oraz postkolonialne spojrzenie na (pop)kulturę.

wtorek, 8 listopada 2022

Zbiorowa nieświadomość klasizmu

 Nie mam na myśli tego, że ludzie nie mają świadomości, że istnieją stereotypy związane z pochodzeniem społecznym, i że istnieje związana z nim dyskryminacja. Ludzie jak najbardziej to wiedzą. Wiemy to. Tak samo, jak wiemy - nawet jeśli w wielu przypadkach ogólnikowo - że “dawniej” zwykli ludzie mieli “gorzej”. Ale poza pewną bańką akademickich opracowań, internetowych artykułów i inb na leftbooku wiele osób nie wie, jak ubrać te uprzedzenia i wykluczenia w słowa. Nie wie, że to klasizm.

Pomyślcie o tym tak - na pewno bardziej znane są pojęcia seksizmu i rasizmu niż klasizmu. Nawet jeśli wiele osób będzie zaprzeczać, że coś jest rasistowskie lub seksistowskie, to z pewnością spotkało się z tymi terminami o wiele częściej niż z określeniem “klasizm”. Ale do tego też socjalizuje nas polityka, popkultura i społeczeństwo.

Z jednej strony PRL wmawiający ludziom, że klasistowskie podziały społeczne zlikwidowano. Z drugiej, już później, mit self-made mana. Z trzeciej popkultura, której wizja przeszłości, czy to polska, czy zagraniczna, jest skupiona jeśli nie na wyższych sferach, to na ziemiaństwie i mieszczańskiej klasie średniej. Nic dziwnego, że trudno wtedy mówić o klasizmie. Trudno jest nawet odpowiedzieć sobie na pytanie, jak się przejawia klasizm.

Pop)kulturowa wizja przeszłości niemal w domyśle wspomina o rolnikach, robotnikach czy służących na marginesie albo na drugim planie. A jeśli są na pierwszym planie, to postrzega się to jako wyjątek, wart podziwu, ale wyjątek. Ten Thomas Hardy. Ten Reymont. Oni to pisali o chłopach - w Anglii czy w Polsce. Ale w centrum (pop)kulturowej przeszłości pozostaje zamek, posiadłość, ziemiański dworek. Ewentualnie mieszczańska kamienica. Cała reszta to kontrast. Żeby wiedzieć, jak biednie ludzie dawniej żyli. A potem znowu wrócić do scen balowych i eleganckich sklepowych wystaw. 

I wiem, że możecie się z taką interpretacją ukazywania przeszłości w różnych mediach nie zgodzić. Rozumiem. Ale myślę, że zgodzicie się z czymś innym - że często nie uświadamiamy sobie, ile założeń i opinii jest podszytych klasizmem. 

Ja całe życie słuchałam narracji o “prostactwie”, “wiosze” i “chamstwie”. Narracji o tym, jak to tego czy innego członka rodziny “niczego nie nauczyli”, bo wychował się na wsi. Mówienia o “pańszczyźnianej mentalności” z politowaniem, zamiast współczucia dla chłopów sprzed 200 czy 300 lat. I wiecie, co jest najsmutniejsze? Osoby powtarzające to wszystko nawet nie mają świadomości, że ich wywody to klasizm. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Polecanki wewnątrzblogowe

Skoro już tu jesteście...

... To zapraszam was do wypełnienia kilku ankiet. Nie przejmujcie się, jeśli nie będziecie w stanie rozpoznać postaci historycznych, których...