Tak, to duże uproszczenie. Może powinnam napisać “akceptacji”, zamiast “tolerancji”? Wiele osób potocznie rozumie to pierwsze jako to drugie. A powieści Ursuli Le Guin nauczyły mnie i tolerancji, i akceptacji osób o innym kolorze skóry niż mój, a także akceptacji osób queerowych. Poszerzyły mój obraz świata i zmieniły to, jak postrzegałam wiele spraw. I dlatego właśnie zapraszam was do poczytania o twórczości tej autorki z perspektywy fanki.
Jej najsłynniejszy cykl fantasy opowiada o Ziemiomorzu, jej najsłynniejszy cykl science fiction - o wspólnocie światów zwanej Ekumeną. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po jej twórczość, czytając cykl o Ziemiomorzu, zdziwiło mnie, że większość postaci ma “czerwonobrązową” cerę, a obecność postaci czarnoskórych to już w ogóle było dla mnie wciskanie na siłę i poprawność polityczna. Ale coś zaczęło we mnie pękać. Zobaczyłam, że uniwersalne historie o człowieku i wciągające opowieści fantasy nie muszą być o Białym Człowieku™.
Powieści o Ekumenie też wiele zmieniły w moim światopoglądzie. “Lewa ręka ciemności”, w której mieszkańcy planety Gethen są osobami neutralnymi płciowo (pomijając okresy tzw. kemmeru), pokazała mi spojrzenie na płeć poza binarnymi podziałami. “Słowo las znaczy świat” uwrażliwiło mnie na kwestie kolonializmu i niszczenia środowiska naturalnego. “Opowiadanie świata” była pierwszą powieścią, jaką czytałam o protagonistce, która jest lesbijką. A większość powieści z wielotomowego, luźno powiązanego cyklu pokazała mi po raz kolejny, że białość to jedna z wielu opcji, a nie coś domyślnego i oczywistego.
Kolejne teksty Le Guin czytałam już jako osoba, która zgadza się z autorką w bardzo wielu kwestiach. I chociaż oczywiście nie jest to konieczne do polubienia czegoś, to ułatwiło mi cieszenie i wzruszanie się jej twórczością. Le Guin tworzyła wiele utopii i dystopii, eksperymentowała z formą, a do mnie przemawia chyba najbardziej “Wracać wciąż do domu”, “archeologia przyszłości”, zapis historii i zwyczajów postapokaliptycznej Kalifornii. To postapo, jakiego zazwyczaj nie znamy, przede wszystkim zapis codzienności małych społeczności Rdzennych Amerykanów Navajo, społeczności opartych na decentralizacji, współpracy, rzemiośle, zrównoważonym rolnictwie i sztuce.
Przy okazji - wydaje mi się, że wokół twórczości Le Guin narosły pewne niepotrzebne mity. Ten straszny Dżęder w “Tehanu”, czwartej powieści o Ziemiomorzu, przejawia się tym, że główna bohaterka każe synowi umyć naczynia. Groza. Wiadomo, że od mycia naczyń rosną jajniki. A antyimperializm Le Guin obejmuje nie tylko USA. “Opowiadanie świata” krytykuje chińską rewolucję kulturalną i wielki skok naprzód. Natomiast “Opowieści orsiniańskie” to coś więcej niż kolejna anglosaska Rurytania - w historii fikcyjnego państwa w Europie Wschodniej Le Guin ukazuje wpływy ZSRR w negatywnym świetle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz