Piszę to jako osoba, która przeczytała cztery powieści Dostojewskiego: “Zbrodnię i karę”, “Idiotę”, “Braci Karamazow” oraz “Biesy”. Pewnie o cztery książki za mało, by wydawać opinię, ale powiem wam tak: wobec wojny w Ukrainie trudno nie czytać (albo bojkotować) Dostojewskiego inaczej, niż w świetle rosyjskiego imperializmu, nacjonalizmu, i przekonania o wyjątkowości rosji. To prawda, że zaczynał jako buntownik, ale skończył jako piewca caratu. To prawda, że oddawał głos osobom wyjętym poza nawias społeczeństwa, sexworkerkom i ubogim, ale tylko... jeśli byli to rosjanie i rosjanki. Tylko wtedy znajdziecie u Dostojewskiego jakieś zniuansowanie, jakiś złożony portret. Cała reszta, mniejszości etniczne, są jeszcze bardziej “poza” w jego powieściach. To “Żydki” i “Polaczki”, opisywani z niechęcią i pogardą. Zresztą jest to charakterystyczne dla literatury każdego dziewiętnastowiecznego imperium. U Dostojewskiego prawosławie jest najlepsze, rosja jest najlepsza, najbardziej wyjątkowa. Przy czym wszystko toczy się w, ujmijmy to w ten sposób, wewnątrzcentrycznych ramach “rdzennie” rosyjskich okolic Moskwy i Petersburga. Wiem, że dawniej lubiano interpretować Dostojewskiego jako tego, który ostrzegał przed dyktaturą, stalinizmem (“Biesy”). Tylko że on przeciwko zamordyzmowi nie miał absolutnie NIC, dopóki ten zamordyzm łączył się z sojuszem tronu i ołtarza. Jak dzisiejszy patriarcha moskiewski.
Uważam, że Dostojewskiego należy rozliczyć, bo jak nie teraz, to kiedy? I nie chodzi mi nawet o to, że nie lubił Polaków. Come on, on nie lubił albo ignorował wszystkich, którzy nie byli “swoi”. I jest to oczywiście bardzo smutne, że tzw. Wielcy Pisarze z jednej strony potrafili zdobyć się na współczucie i zrozumienie dla marginalizowanych grup, ale tylko wtedy, jeśli te grupy należały do ich narodu. Więc pozostaje nam albo bojkot (silne emocje wobec ludobójstwa w Ukrainie i piętrowych kłamstw kremla, są, do cholery, zrozumiałe), albo czytanie Dostojewskiego WBREW intencjom autora. Ku przestrodze.
W "Odessie i tajemnicy Skrybopolis" Dostojewski był drugorzędnym antagonistą i przeciwnikiem idei kobiet-pisarek.
OdpowiedzUsuń"Mistrz i Małgorzata" też trąciły rusofilią?
Wow, super, że polecasz taką książkę! Ja odbierałabym powieść Bułhakowa inaczej, bardziej jako tekst krytykujący dyktaturę.
Usuń